Home HomeSalvatore Robert Tom 02 Bezgwiezdna NocSalvatore Robert Tom 02 Grzbiet SwiataSalvatore Robert Tom 04 Droga do swituSalvatore Robert Gwiezdne Wojny Wektor PierwszySalvatore Robert Tom 03 Mroczne OblezenieSalvatore Robert Tom 3 Krol SmokSalvatore R.A Krysztalowy reliktR A Salvatore KrysztalowyGretkowska Manuela SilikonCorel DRAW (5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Zrozumiał, że z pewnością nie dokona tego, jeśli będzie dalej wędrował powoli ścieżką.Wzruszywszy ramionami, stanął na krawędzi wąskiego szlaku, zamknął oczy i poszukał wsparcia w Mocy.A potem skoczył, wykorzystując jej energię do wyhamowania upadku.Wylądował wiele metrów niżej, na stromej skarpie, lecz nie zatrzymał się ani na chwilę: odbił się ponownie i tak - skacząc i lecąc na przemian - pokonał całą drogę na dół, do pogrążonej w mroku równiny.Słońce nie wyjrzało jeszcze zza wschodniego widnokręgu - choć ciemność ustępowała już przed słabą poświatą przedświtu - kiedy Obi-Wan Kenobi dotarł do największej z wież tworzących niezwykły kompleks.Wejścia strzegły roboty bojowe, lecz Jedi nawet nie myślał o skorzystaniu z tej drogi.Użył Mocy i własnych umiejętności, by wdrapać się po pionowej ścianie do małego okienka.Bezszelestnie wśliznął się do wnętrza i posuwał się naprzód pod osłoną cienia, póki nie usłyszał kroków dwóch dziwacznych istot - Geonosjan, jak sądził.Ukrył się za zasłoną, obserwował obcych, ubranych w skąpe stroje, niezakrywające ich czerwonawej skóry zwisającej luźno ze smukłych kończyn.Na kościstych plecach dostrzegł skórzaste skrzydła.Głowy Geonosjan były duże i wydłużone, ozdobione na szczycie i po bokach kostnymi zgrubieniami.Wyłupiaste oczy, zakryte grubymi powiekami, nadawały ich twarzom wyraz wiecznego niezadowolenia.- Za wiele istot myślących - odezwał się jeden z obcych.- Nie masz prawa krytykować arcyksięcia Poggle'a Mniejszego - ganił go drugi.Spierając się zawzięcie, para zniknęła w głębi korytarza.Jedi wyszedł z ukrycia i ruszył w przeciwną stronę.Starał się pozostawać w cieniu kolumnady ciągnącej się wzdłuż wąskiego korytarza.Nie mógł nie zauważyć uderzającego kontrastu między wystrojem wnętrz, które przemierzał, a urodą miasta Tipoca.Na planecie Kamino wszystko było dziełem sztuki - miękkie kształty i gładkość, szkło i światło podczas gdy w wieży na Geonosis dominowały ostre krawędzie, szorstkie materiały i surowa funkcjonalność.Obi-Wan dotarł do wylotu kanału, z którego dobiegały przenikliwe metaliczne dźwięki oraz echo mocnych uderzeń.Przypadł do ziemi i rozejrzał się ostrożnie, a potem podpełzł do krawędzi otworu i spojrzał w dół.Znalazł się nad przestronną salą fabryczną, pełną hałaśliwych maszyn i pociętą siecią taśm produkcyjnych.W niemym zdumieniu przyglądał się zastępom Geonosjan - różniących się od tych z korytarza jedynie brakiem skrzydeł - w skupieniu montujących roboty.Na końcu głównej taśmy produkcyjnej gotowe automaty schodziły na ziemię i karnie maszerowały w głąb korytarza.Idą w stronę platform, które przenoszą je wprost do czekających okrętów Federacji Handlowej, pomyślał Jedi.Kenobi pobiegł dalej, lecz wkrótce wyczuł poprzez Moc daleki lecz wyraźny sygnał.Skręcił w labirynt korytarzy i po chwili dotarł do wielkiej podziemnej sali o wysoko wysklepionym stropie, podpartym topornymi łukami.Wyczuwał bliskość czegoś lub kogoś ważnego, więc ukrył się za kolumną.Najpierw usłyszał głosy, a zaraz potem, gdy tylko przypadł do kamiennej posadzki, zobaczył postacie.Było ich sześć, cztery w zwartej grupce i dwie trzymające się nieco w tyle.Pochód otwierali dwaj Geonosjanie, zaś tuż za nimi kroczył neimoidiański wicekról, którego Obi-Wan doskonale pamiętał.Rysy mężczyzny, który mu towarzyszył, także były Kenobiemu znane - z rzeźb, które widział w Świątyni Jedi na Coruscant.- Teraz musimy jeszcze skłonić Gildię Handlową i Sojusz Korporacyjny do podpisania tego paktu - mówił były rycerz Jedi, hrabia Dooku.Był wysokim i przystojnym mężczyzną o królewskiej postawie.Miał siwe, idealnie przystrzyżone włosy i regularne rysy twarzy, z silnie zarysowanym podbródkiem.Jego oczy spoglądały na rozmówcę przenikliwie, dopełniając obrazu człowieka, który niegdyś należał do najwybitniejszych Jedi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •