[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gorzka satysfakcja tożadna satysfakcja.Dlatego oszczędzę nam tego.Jedyne, co mogę dla ciebie zrobić, to tylko to dodał i& pogładził syna po głowie.Najpierw delikatnie, a potem mocniej i mocniej.Od czoła aż po czubek głowy.Naciągałmu przy tym skórę, niemal do wytrzeszczu oczu jedynaka.Patryk uchylił się zniecierpliwiony. Co ty robisz? Odepchnął rękę ojca. Głaszczesz mnie? Tak.Nie podoba ci się to? Stary doktor nie przerywał owej dziwnej pieszczoty, którajego żonę wprawiła w zaskoczenie.Mira gapiowato rozchyliła wargi. Nie.Przestań, do licha! Patryk jeszcze raz odtrącił upartą rękę ojca, wędrującąrytmicznie po jego głowie. Co czujesz? zapytał pan Paweł. Wkurza mnie to odpowiedział jego syn zgodnie z prawdą. Kpisz sobie? Właśnie to usiłujesz zrobić z Anną. Ojciec wyjaśnił mu cel swojego eksperymentu.Chcesz ją zagłaskać, wbrew jej woli.Dalsze wnioski wyciągnij sam. Jak możesz stawać po jej stronie, Pawle?! zawołała oburzona Mira. Idziemy do domu, moja droga. Profesor podał żonie żakiet. Nie pozwól, abymżałował, że przed laty nie zdobyłem się na krok, który poczyniła moja synowa.Widocznie byłemzbyt wygodny lub za mało odważny. No wiesz? Oburzenie profesorowej nie mogło być większe. Nie spodziewałam siętego usłyszeć od ciebie po czterdziestu latach małżeństwa!Patryk nie mógł oprzeć się wrażeniu, że ojciec potraktował go jak smarkacza.Kiedyzostał sam, nalał sobie whisky i wychylił całą porcję za jednym zamachem.W niespełna godzinę,po kilku dolewkach, był już wstawiony.Półleżąc na kanapie przed wyłączonym telewizoremw ciemnym pokoju, zatopiony w czarnych myślach, nie usłyszał szeptów w korytarzu.Drgnął,dopiero gdy rozbłysło światło.Wróciła Maja, a z nią& skrzywił się na widok chłopaka córki.Po jasny gwint przylazł tudziś ten& długopióry weterynarz.A nie, obciął włosy, dostrzegł zamglonym wzrokiem.Możemu ten orli nos zoperuję, bo wygląda jak& dziobak.Patryk usiadł, nie bez trudu, ale nie zdążyłschować whisky.Majka od razu ją zobaczyła i sposępniała. Stajnia z wami przyszła usiłował żartować, ale nie trafił, bo twarz córki nadal byłapochmurna. Chodzcie, dzieciaki.Jak wam dziś szło? Dopilnowałeś, żeby nie spadła z koniamoja księżniczka? Dopilnowałem, panie doktorze odpowiedział chłopak z wcale nie tak ogromnymnosem.Marcin stał w progu, niepewny, czy ma wejść, czy wyjść.To zsuwał z ramienia sportowątorbę, to ją poprawiał. Dostaje pod siodło spokojne konie.Dlatego przychodzimy wcześniej,żeby wybrać te najlepsze.Maja zwrócił się ciszej do dziewczyny ja już chyba będę leciał.Pogadamy z twoim tatą innym razem. Tak będzie lepiej przyznała, nie odrywając wzroku od butelki. Idz, zadzwonię jutro.Idz, idz, nikt cię tu nie trzyma.Patryk ucieszył się w duchu, kiedy dziobak zniknąłza drzwiami. Chodz do tatusia, księżniczko, przywitaj się ładnie. Podszedł do córki lekkochwiejnym krokiem, z rozłożonymi ramionami.A Maja rzuciła kurtkę na podłogę, przemknęłaobok niego, wyjęła z barku drugą szklankę i nalała whisky. Twoje zdrowie, tato!Nim zdążył zareagować, wypiła do dna. Dzieciaku, co ty robisz?! krzyknął głośniej, niż zamierzał. Odstaw to natychmiast! Nie mam zamiaru! odparła wykrzywiona.Wzdrygała się przy tym raz po raz.Od teraz będę piła razem z tobą! Jeszcze po jednej?Patryk potrzebował chwili, by odzyskać władzę w nogach.Jednym skokiem znalazł sięprzy córce i zabrał jej danielsa. Jeśli zrobisz to jeszcze raz, to& Nie dokończył formułować grozby, gdyż Majaprzerwała mu rozwścieczona. To co?! No co mi zrobisz?! Nakrzyczysz na mnie?! Do kąta postawisz?! Klapsaprzyłożysz?! Obiecywałeś, że nie będziesz pił, i co?! Ile są warte twoje obietnice?! Jedno wielkienic! Wiem, że piłeś wcześniej, ale teraz przeginasz! Tato, ja już przez to przechodziłam! Przeztamte dwa lata w Poznaniu nie widziałam nic innego, tylko picie i bicie! Myślałam, że wreszciesię od tego uwolniłam! %7łe już nigdy więcej tego nie będzie, zwłaszcza teraz, kiedy nie ma tumamy, a ty& Nie dała rady wykrzyczeć więcej, bo się rozpłakała.Wytrzezwiał od razu.Poczuł się, jakby ktoś przywalił mu lewym sierpowym prostow gębę.To była kolejna lekcja, którą dziś dostał.W tym momencie coś w nim pękło.Zapragnąłwziąć córkę w ramiona i za wszystko przepraszać, ale tak śmierdział wódą, że czym prędzejwskoczył pod letni prysznic.Wymyty, a nawet przebrany w świeże ciuchy, dopiero ośmielił siędo niej odezwać. Skarbie mój, przysięgam na wszystko, co dla mnie najważniejsze, że nigdy więcej niezobaczysz mnie pijanego zapewniał ją gorliwie.Obejmował przy tym córkę tak mocno, jakbychciał siłą uścisku podkreślić prawdziwość swojej przysięgi. A teraz chodz. Dokąd? zapytała z głową wciśniętą w jego pierś. Trochę mi niedobrze. Tym bardziej potrzebny ci spacer.A przy okazji wyniesiemy na śmietnik całe to gównoz domu.Dwie reklamówki pełnych butelek, powyciąganych z zakamarków mieszkania, pocieszyłypijaczków grzebiących w zasikanym śmietniku.Patryk z Majką byli już na rogu ulicy, a jeszczesłyszeli chóralne podziękowania od obdarowanych.Z początku nie rozmawiali, tylko szli bez celu przed siebie oświetlonymi latarniamiuliczkami Starego Miasta.Z uchylonych okien kawiarni dolatywały dzwięki fortepianu.Kiedymijali pomnik Kopernika, Patryk się wzdrygnął.Od tamtego dnia, gdy w tym miejscu usłyszałod Anny, że od niego odchodzi, kojarzył go z najczarniejszymi chwilami w życiu.I jak tylkomógł, omijał posąg szerokim łukiem.Skręcili do parku nad Ayną.Maja szła po wąskim krawężniku, stawiając stopę za stopą.Rozłożyła ręce, aby zachowaćrównowagę.Patryk zauważył, że odkąd zaczęła jezdzić konno, przestała się garbić, nie pochylałagłowy i zyskała płynność ruchów.Ale i tak teraz asekuracyjnie podtrzymywał ją za koniuszkipalców. Córcia, co robiłaś, jak byłaś bardzo smutna? To, co zwykle robią dziewczyny.Płakałam.Dlaczego pytasz?Jeszcze nigdy nie zwierzał się córce.Właściwie tak naprawdę to nikomu się nie zwierzał.Czasem, przy piwie, powiedział to czy owo Witkowi.Tak zwyczajnie, bez zastanawiania się nadsobą.Raczej informował kumpla o tym, co zaszło, aniżeli otwierał się przed nim.Mówienieo swoich myślach i uczuciach uważał za mało męskie i śmieszne, teraz chciał to zrobić.Otworzyć się właśnie przed córką, bo dostrzegł w niej partnera do takiej rozmowy. Mama to chyba tak prędko do nas nie wróci, o ile w ogóle& wróci powiedziałw końcu. I nie bardzo umiem sobie z tym poradzić.Dlatego piłem, żeby odreagować, a dziś mijeszcze powiedziała, żebym do niej nie przychodził, bo chce ode mnie odpocząć. No to jej posłuchaj podsumowała, jak gdyby było to dla niej oczywiste.Patryk aż się zatrzymał. Ty chyba nie wiesz, co mówisz? Patrzył na Majkę, jakby zobaczył ją po raz pierwszyw życiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]