Home HomeRoberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzeniaRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaRoberts Nora Marzenia 01 Smiale marzeniaChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Grisham John Lawa przysieglychLinux from ScratchNik Pierumow Czarna WloczniaKowalewski Wlodzimierz Bog zaplacz (3)Korel Charles Otchlan (SCAN dal 902)Żeleński Tadeusz Molier
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .ZabolaÅ‚o jÄ… to niewÄ…tpliwie bardziej niż zwykle, mnie zaÅ› wiÄ™cej niż zwykle kosztowaÅ‚otrzymanie siÄ™ od niej z dala.Nawet podczas kolacji nie Å›miaÅ‚em rozchmurzyć siÄ™ zbytnio lubczÄ™sto ku niej oczy podnosić, i zaledwie skoÅ„czyliÅ›my jeść, powróciÅ‚em do mego cywilisty zwiÄ™kszym pozornie zapaÅ‚em i jeszcze mniejszym niż przedtem zrozumieniem.Podczas gdytak czytaÅ‚em, zdawaÅ‚o mi siÄ™, że sÅ‚yszÄ™ uderzenia mego serca jak bicie zegara.JakkolwiekstaraÅ‚em siÄ™ udawać skupienie, oczy moje coraz to wÄ™drowaÅ‚y od Heinecjusza do Katriony.SiedziaÅ‚a na podÅ‚odze, obok mego wielkiego kufra, a blask ognia na kominku graÅ‚ po jej po-staci kaskadÄ… figlarnych półcieni.SpoglÄ…daÅ‚a to na ogieÅ„, to na mnie, a wtedy strach mnieogarniaÅ‚ przed sobÄ… samym i wertowaÅ‚em stronice Heinecjusza jak szukajÄ…cy odpowiedniegopsalmu w koÅ›ciele. O Boże! Dlaczego mój ojciec nie przybywa?  zawoÅ‚aÅ‚a nagle i wybuchnęła gwaÅ‚tow-nym pÅ‚aczem.ZerwaÅ‚em siÄ™, cisnÄ…Å‚em Heinecjusza prosto w ogieÅ„, podbiegÅ‚em do niej i objÄ…Å‚em ramio-nami jej wstrzÄ…sanÄ… szlochem kibić.Odepchnęła mnie brutalnie. Nie kochasz mnie! A gdybyÅ› tylko zechciaÅ‚, jakże mogÅ‚a-bym być szczęśliwa! Cóż uczyniÅ‚am, że mnie tak nienawidzisz? NienawidzÄ™ ciÄ™?  i przygarnÄ…Å‚em jÄ… bliżej do siebie. Zlepa dziewczyno, czyż nie wi-dzisz, co siÄ™ dzieje w moim udrÄ™czonym sercu? Czy sÄ…dzisz, że gdy tak siedzÄ™ czytajÄ…c tÄ™wstrÄ™tnÄ… książkÄ™, którÄ… wÅ‚aÅ›nie spaliÅ‚em na jej, a może i moje, potÄ™pienie, myÅ›lÄ™ o czymkol-wiek, jak nie tylko o tobie? Co wieczór na pÅ‚acz mi siÄ™ zbiera, gdy widzÄ™ ciebie siedzÄ…cÄ… sa-motnie.Ale cóż mam począć? JesteÅ› tutaj pod strażą mego honoru, czy za to chcesz mniepokarać? Czy dlatego chcesz wzgardzić oddanym ci z duszy, serca sÅ‚ugÄ…?Natenczas nagÅ‚ym ruchem przytuliÅ‚a siÄ™ do mnie.PochyliÅ‚em siÄ™ ku niej, caÅ‚owaÅ‚em jejtwarz i wargi, ona zaÅ› zÅ‚ożyÅ‚a mi gÅ‚owÄ™ na piersiach obejmujÄ…c mnie oburÄ…cz.ZakrÄ™ciÅ‚o misiÄ™ w gÅ‚owie i siedziaÅ‚em przy niej jak czÅ‚owiek odurzony winem.Po chwili usÅ‚yszaÅ‚em, jakmówi cichutko, gÅ‚osem stÅ‚umionym w faÅ‚dach mojej odzieży. Czy pocaÅ‚owaÅ‚eÅ› jÄ… naprawdÄ™?WzdrygnÄ…Å‚em siÄ™ caÅ‚y, tak zaskoczyÅ‚o mnie to pytanie. Panna Grant!  wykrzyknÄ…Å‚em żaÅ‚oÅ›nie. I znowu panna Grant! Tak, prosiÅ‚em jÄ…, by po-caÅ‚owaÅ‚a mnie na pożegnanie, na co siÄ™ zgodziÅ‚a. Nie szkodzi, pocaÅ‚owaÅ‚eÅ› i mnie.SÅ‚odycz i dziwność tych słów uÅ›wiadomiÅ‚y mnie, jak daleko zabrnÄ™liÅ›my.PowstaÅ‚em i po-derwaÅ‚em jÄ… na nogi.135  Tego mi nie wolno  rzekÅ‚em  na Boga, tego mi nie wolno; ach, Katty! Katty!  i gÅ‚oszaÅ‚amaÅ‚ mi siÄ™ w gardle. Idz spać  wyszeptaÅ‚em wreszcie  idz spać do siebie i pozostawmnie tutaj.OdeszÅ‚a posÅ‚usznie, lecz zatrzymaÅ‚a siÄ™ u progu. Dobranoc, Davie! Dobranoc, kochanie moje najmilsze!  zawoÅ‚aÅ‚em z uniesieniem.SkoczyÅ‚em ku niej, po-rwaÅ‚em jÄ… znowu w ramiona, caÅ‚owaÅ‚em jej usta.i w nastÄ™pnej chwili wypchnÄ…Å‚em jÄ… zadrzwi, zastrzasnÄ…Å‚em je za niÄ… gwaÅ‚townie i pozostaÅ‚em sam.A wiÄ™c wyszÅ‚o szydÅ‚o z worka, padÅ‚y znamienne, prawdÄ™ ujawniajÄ…ce sÅ‚owa.WkradÅ‚emsiÄ™ podstÄ™pnie, jak zÅ‚oczyÅ„ca, w afekt tej nieszczÄ™snej dziewczyny.Niewinna, sÅ‚aba istotaznalazÅ‚a siÄ™ w mojej mocy, zdana na mojÄ… Å‚askÄ™ lub nieÅ‚askÄ™, szlachetność lub nikczemność.Nie rozporzÄ…dzaÅ‚em już żadnym obronnym orężem.Spalenie ksiÄ™gi Heinecjusza, za puklerzmi dotÄ…d sÅ‚użącej, nabieraÅ‚o cech symbolicznego gestu.%7Å‚aÅ‚owaÅ‚em szczerze tego, co zaszÅ‚o, ajednak, jakkolwiek niezaprzeczalny byÅ‚ mój upadek, nie umiaÅ‚em siebie bezwzglÄ™dnie potÄ™-pić.Któż zdoÅ‚aÅ‚by pozostać obojÄ™tny na zew jej niewinnoÅ›ci, oprzeć siÄ™ pokusie jej Å‚ez? Leczwszystko, co miaÅ‚em na swoje usprawiedliwienie, ukazywaÅ‚o mi mój grzech w tym czarniej-szych barwach, wykorzystaÅ‚em bowiem nadanÄ… mi przez okolicznoÅ›ci przewagÄ™, by uwodzićnajzupeÅ‚niej bezbronnÄ… dziewczynÄ™.I cóż siÄ™ teraz z nami stanie? ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że nie możemy już dÅ‚użej mieszkać razem.AwiÄ™c dokÄ…d siÄ™ udać? Komu powierzyć KatrionÄ™? Bez żadnej winy z naszej strony, bez moż-liwoÅ›ci wyboru, bieg wypadków sprzysiÄ…gÅ‚ siÄ™, by nas zamknąć w tych Å›cianach.Nagle na-wiedziÅ‚a mnie myÅ›l szalona: ożenić siÄ™ z niÄ… niezwÅ‚ocznie.Lecz po chwili odrzuciÅ‚em jÄ… zoburzeniem.Katriona byÅ‚a jeszcze dzieckiem niezdolnym oszacować wÅ‚asnych uczuć.Wyko-rzystaÅ‚em jej sÅ‚abość, lecz na takich zasadzkach nie wolno budować przyszÅ‚oÅ›ci.MuszÄ™ jÄ…utrzymać nie tylko czystÄ… od wszelkich zarzutów, ale i również wolnÄ… jak wtedy, gdy siÄ™ po-znaliÅ›my.SiedziaÅ‚em przy ogniu zamyÅ›lony, przejÄ™ty skruchÄ… i na próżno Å‚amaÅ‚em sobie gÅ‚owÄ™ nadwyjÅ›ciem z sytuacji.OkoÅ‚o godziny drugiej w nocy na kominku pozostaÅ‚y już tylko trzy do-gasajÄ…ce gÅ‚ownie, a dom nasz i caÅ‚e miasto byÅ‚y pogrążone we Å›nie, gdy dosÅ‚yszaÅ‚em cicheÅ‚kanie w sÄ…siednim pokoju.Biedactwo myÅ›laÅ‚o, że Å›piÄ™; wstydziÅ‚a siÄ™ swej sÅ‚aboÅ›ci, a możetego, co uważaÅ‚a (mój Boże!) za zalotność, i w ciszy nocnej szukaÅ‚a we Å‚zach pociechy.CzuÅ‚ei gorzkie uczucia, miÅ‚ość, litość i żal kÅ‚Ä™biÅ‚y siÄ™ w mojej duszy i kazaÅ‚y mi ukoić jej pÅ‚acz. Przebacz mi!  zawoÅ‚aÅ‚em. Przebacz mi, bÅ‚agam ciÄ™ na wszystko! Zapomnijmy o tym,co zaszÅ‚o, spróbujmy zapomnieć!Odpowiedzi nie byÅ‚o, lecz szlochanie umilkÅ‚o; staÅ‚em przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ z zaÅ‚amanymirÄ™koma, zastygÅ‚y w tym samym bÅ‚agalnym geÅ›cie, z jakim przemówiÅ‚em do niej, aż chłódnocy przeniknÄ…Å‚ mnie na wskroÅ› i odzyskaÅ‚em przytomność.Nic na to teraz nie poradzisz, Davie  pomyÅ›laÅ‚em sobie. Idz spać, jak na rozsÄ…dnegochÅ‚opca przystaÅ‚o, a dzieÅ„ jutrzejszy przyniesie może jakieÅ› rozwiÄ…zanie.136 XXV.POWRÓT TATYZ niespokojnego i dÅ‚ugiego snu zbudziÅ‚o mnie nazajutrz stukanie do drzwi.PobiegÅ‚em jeotworzyć i aż zachwiaÅ‚em siÄ™ rażony falÄ… sprzecznych, przeważnie przykrych uczuć.Na pro-gu bowiem, w opoÅ„czy z szorstkiej weÅ‚ny i w ozdobionym galonkami ogromnym kapeluszu,staÅ‚ James More.WÅ‚aÅ›ciwie powinienem byÅ‚ ucieszyć siÄ™ bez reszty, gdyż w pewnym sensie pojawiÅ‚ siÄ™jakby w odpowiedzi na modlitwÄ™.PowtarzaÅ‚em byÅ‚ sobie w kółko, że Katriona i ja musimysiÄ™ rozstać i suszyÅ‚em sobie gÅ‚owÄ™, jak by do tego doprowadzić.A oto wyjÅ›cie z sytuacjiprzyszÅ‚o samo, w postaci czÅ‚owieka, a jednak radość byÅ‚a ostatnim z uczuć, jakie mnie ogar-nęły.Co prawda, nawet jeÅ›li przybycie tego czÅ‚owieka zdejmowaÅ‚o z moich barków ciężartroski o przyszÅ‚ość, terazniejszość rysowaÅ‚a siÄ™ tym mniej zachÄ™cajÄ…co.Toteż gdy w koszulitylko i w spodniach znalazÅ‚em siÄ™ naprzeciwko niego, odskoczyÅ‚em do tyÅ‚u, jak postrzelony. Ha  rzekÅ‚  znalazÅ‚em pana wreszcie, panie Balfour  i wyciÄ…gnÄ…Å‚ do mnie wielkÄ…,piÄ™knÄ… dÅ‚oÅ„, którÄ… (powracajÄ…c na moje stanowisko w progu jakby z myÅ›lÄ… o oporze) uÅ›ci-snÄ…Å‚em niezbyt serdecznie. ZadziwiajÄ…ce doprawdy  mówiÅ‚ dalej  jak nasze drogi krzyżujÄ… siÄ™ i splatajÄ… nieustan-nie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •