Home HomeSienkiewicz H. ogniem i mieczem tom 1W pustyni i w puszczy SienkiewiczOgniem i mieczem t.2 SienkiewiczKRZYŻACY tom I H. SienkiewiczPan Wolodyjowski SienkiewiczBez dogmatu SienkiewiczEmbattled Minds (Military Romance) (Lost Madden, J.MFenix 2'90 (SCAN dal 808)Dikotter Frank Wielki głódCzasomierze Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sprzedamnadjeziorem.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Już bisurmanin się znalazł! Ale cnotliwa jako mniszka, to jej muszę przyznać.A co do kolek,mniemam, że by ją prędzej od pana zamojskiej opieki sparły.Tu Kmicic opowiedział, jak i co było.Dopieroż hetman począł goklepać po ramieniu a śmiać się. No, ćwik z ciebie! Nie darmoż tyle o Kmicicu powiadają.Nie bójsię! Pan Jan człek niezawzięty i mój konfident.Przejdzie mu pierwszapasja, to się jeszcze sam uśmieje i ciebie nagrodzi. A nie potrzebuję!  przerwał Kmicic. Dobrze i to, że ambicję masz i ludziom w ręce nie patrzysz.Usłużmi jeno przeciwko Bogusławowi tak sprawnie, to o dawne kondemnatynie będziesz się potrzebował bać.Tu zdziwił się Sapieha spojrzawszy na tę twarz żołnierską, przedchwilą jeszcze tak szczerą i wesołą.Pan Kmicic na wzmiankę o Bogu-sławie przybladł zaraz i twarz mu się skurczyła jak paszcza złemu psu,gdy chce kąsać. Bogdaj się własną śliną ten zdrajca otruł, byle mi jeszcze przedskonaniem w ręce wpadł!  rzekł ponuro. Twej zawziętości się nie dziwię.Pamiętaj tylko, by gniew w to-bie roztropności nie zadławił, bo nie z byle kim to sprawa.Dobrze, żecię król tu przysłał.Będziesz mi Bogusława podchodził jako dawniejChowańskiego. Będę go lepiej podchodził!  odparł równie ponuro Kmicic.Na tym skończyła się rozmowa.Kmicic odjechał spać do kwatery,bo był strudzon drogą.Tymczasem rozbiegła się wieść pomiędzy wojskiem, że król wielkąbuławę ukochanemu wodzowi przysłał.Radość tedy jak płomień wy-buchnęła pomiędzy tysiącami ludzi.Towarzystwo i oficerowie spod różnych chorągwi poczęli tłumnienadbiegać do kwatery hetmańskiej.Uśpione miasto ocknęło się ze snu.Porozpalano ognie.Chorążowie nadbiegli z chorągwiami.Zagrały trą-by, zahuczały kotły, zagrzmiały wystrzały z dział i muszkietów, a panSapieha ucztę wspaniałą wyprawił i przewiwatowano noc całą pijąc zazdrowie królewskie, hetmańskie i na przyszłe zwycięstwo nad Bogu-sławem.Pan Andrzej nie był, jako się rzekło, na uczcie obecny.Natomiastpan hetman wszczął przy stołach rozmowę o Bogusławie i nie powia-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG445dając, kto jest ów oficer, który z Tatarami przyjechał i buławę przy-wiózł, mówił ogólnie o przewrotności księcia. Obaj Radziwiłłowie  rzekł  kochali się w praktykach, ale książęBogusław jeszcze nieboszczyka stryjecznego przewyższył.Pamiętaciewaszmościowie Kmicica albo przynajmniej słyszeliście o nim.Otóżimainujcieże sobie, iż to, co książę Bogusław rozpuścił: jakoby mu sięKmicic ofiarował rękę na króla i pana naszego podnieść, to nieprawda! Januszowi jednakże Kmicic pomagał dobrych kawalerów wyci-nać. Tak jest, Januszowi pomagał, ale wreszcie i on się spostrzegł, aspostrzegłszy się, nie tylko służbę porzucił, ale jak to wiecie, że człekbył zuchwały, jeszcze się na Bogusława porwał.Podobno tam już cia-sno było z młodym księciem i ledwie zdrowie z rąk Kmicicowych sal-wował. Kmicic był żołnierz wielki  odezwały się liczne głosy. Książę zaś przez zemstę taką na niego potwarz wymyślił, od któ-rej dusza się wzdryga. Diabeł by lepszej nie wymyślił! Wiedzcie, że dowody mam w ręku, czarno na białym, iż to byłazemsta za nawrócenie się Kmicicowe. Tak czyje imię pohańbić!.Jeden Bogusław to potrafi! Takiego żołnierza pogrążyć! Słyszałem  mówił dalej hetman  iż Kmicic widząc, że nic mu tujuż do roboty nie pozostaje, do Częstochowy umknął i tam znaczneusługi oddał, a potem króla jegomości własną piersią osłaniał.Usłyszawszy to, ci sami żołnierze, którzy by byli przed chwilą naszablach Kmicica roznieśli, poczęli coraz życzliwiej się o nim odzy-wać. Kmicic mu tego nie daruje, nie taki to człowiek, on się i na Ra-dziwiłła porwie! Wszystkich żołnierzów książę koniuszy pohańbił rzuciwszy najednego taką hańbę! Kmicic swawolnik był i okrutnik, ale nie parrycyda! Pomści on się, pomści! My go pierwej pomścimy! Skoro jaśnie wielmożny hetman powagą swą za niego ręczy, totak musiało być. Tak było!  rzekł hetman. Zdrowie hetmańskie!NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG446I niewiele brakło, by i Kmicicowego zdrowia nie wypito.Lecz coprawda, odzywały się bardzo gwałtowne głosy i przeciw, zwłaszczamiędzy dawnymi oficerami radziwiłłowskimi.Słysząc je hetman rzekł: A wiecie waszmościowie, skąd mi ów Kmicic do głowy przy-szedł? Oto Babinicz, goniec królewski, wielce jest do niego podobny.Sam się w pierwszej chwili omyliłem.Tu pan Sapieha począł surowiejnieco spoglądać i mówić z większą powagą: Choćby tu sam Kmicic przyjechał, to ponieważ się nawrócił, po-nieważ świętego miejsca z niezmierną odwagą bronił, potrafiłbym gomoją hetmańską powagą osłonić; proszę zatem waszmościów, by mi tużadne hałasy z przyczyny owego przybysza nie powstały.Proszę pa-miętać, że on tu z ramienia króla i chanowego przyjechał.A zwłaszczapolecam to ichmościom panom rotmistrzom z pospolitego ruszenia, botam o dyscyplinę trudniej!Gdy pan Sapieha mówił w ten sposób, jeden pan Zagłoba ośmielałsię, bywało, pomrukiwać pod nosem, wszyscy inni siedzieli jak trusie.Tak też siedzieli i teraz, ale gdy twarz hetmańska poweselała znowu,rozradowały się i inne.Kielichy gęsto krążące dopełniały miary weso-łości i całe miasto grzmiało do rana, aż ściany domostw dygotały wposadach, a dym wystrzałów wiwatowych przysłonił je całe jakby pobitwie.Nazajutrz rankiem wysłał pan Sapieha Anusię do Grodna, z panemKotczycem.W Grodnie, z którego Chowański był się już dawno usu-nął, rezydowała wojewodzińska rodzina.Biedna Anusia, której piękny Babinicz nieco w głowie zawrócił,żegnała się z nim bardzo czule, ale on się trzymał ostro i dopiero nasamym odjezdnym rzekł jej: %7łeby nie jedno licho, które w sercu jako cierń siedzi, to bym siębył pewnie w waćpannie na umor rozkochał.Anusia pomyślała sobie, że nie masz takiej drzazgi, której by niemożna przy cierpliwości igiełką wydłubać, lecz że i bała się trochę tegoBabinicza, więc nie rzekła nic  westchnęła cicho i odjechała.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG447ROZDZIAA 37Tydzień jeszcze po odjezdzie Anusi z Kotczycem stał obóz sapie-żyński w Białej.Kmicic z Tatary, odkomenderowany do pobliskiegoRokitna, odpoczywał także, bo trzeba było konie odpaść po długiej po-dróży.Przyjechał też do Białej i dziedzic jej, książę krajczy, MichałKazimierz Radziwiłł, pan potężny, z linii nieświeskiej, o której mówio-no, że po samych Kiszkach odziedziczyła siedmdziesiąt miast i cztery-sta wsi.Ten w niczym nie był do swoich birżańskich krewniaków po-dobny.Nie mniej może od nich ambitny, lecz różny wiarą, gorliwy pa-triota i stronnik prawego króla, całą duszą przystał do konfederacji ty-szowieckiej i jak mógł, ją podsycał.Olbrzymie jego posiadłości byływprawdzie silnie przez ostatnią z hiperborejczykami wojnę zniszczone,lecz zawsze stał jeszcze na czele sił znacznych i niemałą hetmanowiprzywiódł pomoc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •