Home HomePoematBogaCzlowieka k.4z7Poematy SlowackiPoematBogaCzlowieka k.3z7PoematBogaCzlowieka k.6z7PoematBogaCzlowieka k.1z7Wojna i pokoj t.1 i 2 TOŁSTOJJones James Stad do wiecznosciEco Umberto Wachadlo FoucaultaTarryn Fisher Kochaj Mnie Kłamstwami (tł. nieoficjalne)Peter Charles Hoffer The Brave New World, A History of Early America Second Edition (2006)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oknapcv.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Ona nigdy nie będzie należeć do kobiet, z powodu których pójdziesz do piekła.To uczciwa młoda dziewczyna, a wkrótce – szlachetna małżonka.Potrzebujemy twego złota.Ja zajmuję się bliskim ślubem i mam dopomóc temu młodemu człowiekowi.ja, Judejczyk, z miasta.” “To Galilejczyk, prawda?” [– padło pytanie].Zawsze zdradzają was te włosy! “Jest bogaty?” [– zapytał jeszcze Diomedes].“Bardzo” – odrzekłem.Wtedy zeszliśmy na dół i Diomedes otwarł skrzynie i kufry.Powiedzże prawdę, Janie, nie wydawało ci się, że jesteś w niebie, [gdy ujrzałeś] wszystkie te drogie kamienie i to złoto? Naszyjniki, wisiory, bransolety, kolczyki, złote siatki na włosy i szlachetne kamienie, zapinki do włosów, obrączki, pierścienie.Ach! Co za wspaniałości! Bardzo wyniośle wybrałem naszyjnik podobny do naszyjnika Aglae, a potem zapinki do włosów, obrączki, bransolety.Wszystko podobne do tego, co miałem w zanadrzu, i w tej samej liczbie.Diomedes osłupiał i pytał: “Jeszcze? Ależ.kim on jest? Kim jest jego oblubienica? Księżniczką?” Kiedy miałem już wszystko, co chciałam, zadałem pytanie: “Cena?”O! Jaką [usłyszałem] litanię uskarżań na ciężkie czasy, na podatki, na ryzyko, na złodziei.Och! Jakaż druga litania, aby mnie przekonać o jego uczciwości! Wreszcie padła odpowiedź: “Naprawdę, ponieważ to dla ciebie, powiem prawdę.Bez przesady, ale nie mogę już spuścić ani jednej drachmy.Żądam dwunastu talentów w srebrze.” “Złodziej!” – powiedziałem [na to], a do Jana: “Chodźmy, Janie.W Jerozolimie znajdziemy kogoś, kto mniej kradnie niż on.” I udawałem, że wychodzę.Jednak on biegł za mną.“Mój wielki przyjacielu, mój drogi przyjacielu, wróć, zrozum twego biednego sługę.Za mniej nie mogę.Naprawdę nie mogę.Patrz.Naprawdę robię wysiłek i rujnuję się.Robię to, bo zawsze darzyłeś mnie przyjaźnią i dzięki tobie tyle miałem interesów.No, jedenaście talentów.Tyle dałbym, gdybym kupował to złoto od głodnego.Ani denara mniej, bo to oznaczałoby zupełne wykrwawienie moich starych żył.”Tak mówił, prawda? To budziło śmiech i wywoływało nudności.Kiedy widziałem, że już zupełnie ustalił cenę, wtedy zadałem cios.“Odrażający starcze, dowiedz się, że ja nie chcę kupić, lecz sprzedać.Oto co chcę sprzedać.Patrz, piękne jak twoje klejnoty.Rzymskie złoto i nowe kształty.Nie braknie ci nabywców.To dla ciebie za jedenaście talentów.To ty wyznaczyłeś cenę.Ty je oszacowałeś i ty płacisz.” A wtedy!.[Diomedes] krzyczał: “To zdrada! Zawiodłeś szacunek, którym cię darzyłem! Rujnujesz mnie! Nie mogę tyle dać!” “Ty oszacowałeś.Płać.” “Nie mogę.” “Uważaj, bo powiem o tym innym.” “Nie, przyjacielu” [– mówił mi,] a wyciągał ręce do klejnotów Aglae.“Płać więc.Powinienem wymagać dwunastu talentów, lecz trzymam się twego ostatniego szacunku.” [Diomedes na to:] “Nie mogę.” “Lichwiarz! [– powiedziałem mu.] Uważaj, bo mam tu świadka i mogę donieść na ciebie jako na złodzieja.” Przypisałem mu też inne cechy, których nie powtórzę przed tym chłopcem.Na koniec – ponieważ spieszno mi było sprzedać i to szybko – obiecałem mu pewien drobiazg.Między nami.nie dotrzymam tej obietnicy.Jaką ma wartość, skoro została dana złodziejowi? Zamknęliśmy sprawę za dziesięć i pół talenta.Odeszliśmy pośród utyskiwań, ofert przyjaźni i.kobiet.A Jan.jeszcze trochę, a rozpłakałby się.Ale co cię to obchodzi, że biorą cię za występnego? Wystarczy, że nim nie jesteś.Czy nie wiesz, że taki jest świat i bierze ciebie za płód poroniony? Młody mężczyzna, który nie zna smaku kobiety? Któż ci uwierzy? Albo jeśli ci uwierzą.O! Co do mnie to nie chciałbym, by o mnie myślano to, co mogą myśleć o tobie ci, którzy wyobrażają sobie, że nie masz skłonności w tym kierunku.Masz, Nauczycielu, sam policz.Miałem stos monet, ale poszedłem do urzędnika podatkowego i powiedziałem mu: “Weź ode mnie wszystkie te drobniaki i daj mi talenty, które otrzymałeś od Izaaka.” Dowiedziałem się bowiem o tym przy okazji mojej sprawy.A na samym końcu powiedziałem Izaakowi - Diomedesowi: “Pamiętaj, że Judasz ze Świątyni już nie istnieje.Jestem teraz uczniem Świętego.Udawaj więc, że mnie nigdy nie znałeś, jeśli zależy ci na własnej skórze.” I omal nie skręciłem mu karku, bo mi brzydko odpowiedział.»«Co ci odpowiedział?» – pyta obojętnie Szymon.«Powiedział mi: “Ty, uczniem Świętego? Nigdy w to nie uwierzę albo wcześniej zobaczę tu twego Świętego proszącego mnie o kobietę.” Powiedział mi: “Diomedes jest starym nikczemnikiem, nieszczęściem świata, lecz ty jesteś jego młodszym odbiciem.Ja mógłbym się jeszcze zmienić, bo stałem się taki na starość.Ty się nie zmienisz, bo takim się urodziłeś.” Obrzydliwy starzec! Przeczy Twej mocy, rozumiesz?»«Jako dobry Grek wypowiedział wiele prawd» [– mówi Szymon.]«Co chcesz powiedzieć, Szymonie? Mówisz to o mnie?» [– pyta Judasz.]«Nie.O wszystkich.Jest kimś, kto zna złoto i serca – tak samo dobrze jedno, jak i drugie.To złodziej, [człowiek] odrażający w najbardziej obrzydliwym handlu.Jednak można w nim odnaleźć filozofię wielkich Greków.Zna człowieka – zwierzę o siedmiu głównych wadach, polipa niszczącego wszystko co dobre, co szlachetne, całą miłość i tyle innych rzeczy w sobie i w innych.»«Ale on nie zna Boga» [– odpowiada Szymonowi Judasz.]«I ty chciałbyś go o Nim pouczyć?» [– pyta Szymon]«Tak, ja» [– odpowiada Judasz.] – A wiesz, dlaczego? Bo to grzesznicy potrzebują poznania Boga.»«To prawda.Jednak.nauczyciel powinien posiadać wiedzę, chcąc nauczać» [– stwierdza Szymon.]«A ja jej nie mam?» [– pyta Judasz.]«Pokój, przyjaciele [– odzywa się Jezus.–] Idą pasterze.Nie mąćmy ich dusz wysłuchiwaniem naszych kłótni.Przeliczyłeś pieniądze? To wystarczy.Zakończ sprawę, jak ją rozpocząłeś, i powtarzam ci: w przyszłości nie kłam, nawet dla ułatwienia dobrej sprawy.»Wchodzą pasterze.[Jezus mówi:]«Przyjaciele, oto dziesięć i pół talenta.Brakuje tylko stu denarów, które Judasz wziął na wydatki związane z gospodą.Weźcie.»«Wszystko [im] dajesz?» – pyta Judasz.«Wszystko.Nie chcę zatrzymać najmniejszej monety z tych pieniędzy.Mamy jałmużnę od Boga i od tych, którzy szczerze Boga szukają.i nigdy nie zabraknie nam tego, co niezbędne.Wierz w to.Bierzcie i radujcie się, jak i Ja cieszę się ze względu na Chrzciciela.Jutro pójdziecie do jego więzienia.Dwóch z was: Jan i Maciej.Symeon pójdzie wraz z Józefem znaleźć Eliasza, aby mu o wszystkim donieść i dowiedzieć się coś o przyszłości.Eliasz wie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •