Home HomePoematBogaCzlowieka k.4z7Poematy SlowackiPoematBogaCzlowieka k.6z7PoematBogaCzlowieka k.2z7PoematBogaCzlowieka k.1z7zlecenie (3)Cook Glen Slodki srebrny blues (SCAN dalScott S. Ellis Madame Vieux CarrĂŠ, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)Pamitniki G.CasanovaWalter Schellenberg Wspomnienia (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .O! Tam.Chodźcie! Chodźcie! Nauczyciel jest tutaj!»Apostołowie, którzy schodzą z manierkami, zaczynają biec i oczywiście najmłodsi przybywają jako pierwsi.Witają serdecznie Nauczyciela.To wzruszające.Wreszcie są razem.Jezus uśmiecha się, a oni wszyscy chcą mówić, opowiadać.«Czekaliśmy na Ciebie na głównej drodze!»«Myśleliśmy, że dziś nie będzie Cię jeszcze z nami.»«Czy wiesz, jak wielu jest ludzi?»«O! Byliśmy w opałach, bo przybyli nawet uczeni w Piśmie i uczniowie Gamaliela.»«O, tak, Panie! Opuściłeś nas naprawdę w odpowiedniej chwili! Nigdy tak się nie bałem jak wtedy.Już nigdy nie rób mi czegoś podobnego!»Piotr skarży się.Jezus się uśmiecha i pyta:«Czy przydarzyło się wam jakieś nieszczęście?»«O, nie! Przeciwnie.O, mój Nauczycielu! Czy wiesz, że Jan przemawiał?.Wydawało się, że to Ty mówisz przez niego.Osłupieliśmy.Ten chłopiec, który przed rokiem potrafił tylko zarzucać sieci.O!»Piotr jest nadal pełen podziwu, daje kuksańca roześmianemu, milczącemu Janowi.«Popatrzcie, czy wydaje się możliwe, żeby to dziecko z roześmianą buzią wypowiedziało te słowa! Można by rzec: Salomon.»«Szymon też dobrze mówił, mój Panie.On naprawdę był przywódcą» – odzywa się Jan.«Zmusił mnie! Przyparł do muru! Ale.Mówią, że dobrze powiedziałem.Możliwe.Nie wiem.bo byłem poruszony z powodu zaskoczenia, jakie we mnie wywołały słowa Jana, i z powodu lęku, by przemawiając do tylu ludzi, nie ośmieszyć Ciebie.»«Aby Mnie nie ośmieszyć? Mnie? Ależ to ty mówiłeś, więc siebie byś ośmieszył, Szymonie» – mówi do niego Jezus żartobliwie.«O! Mniejsza o mnie.Nie chciałem, aby się śmiali z Ciebie, że nieroztropnie wziąłeś sobie na apostoła durnia.»Jezusa napełnia radość z powodu pokory i miłości Piotra.Pyta tylko: «A inni?»«Zelota także dobrze nauczał, ale on.wiadomo.Jednak ten był niespodzianką! Od czasu, jak byliśmy [z Tobą] na modlitwie, wydaje się, że chłopak wciąż przebywa duszą w Niebie.»«To prawda! To prawda!»Wszyscy przytakują słowom Piotra, a potem mówią dalej:«Wiesz, pomiędzy uczniami jest teraz dwóch takich, którzy – według Judasza, syna Szymona – wiele znaczą.Judasz jest tym bardzo przejęty.O, to prawda! On zna wielu takich ludzi.z wyższych warstw.i umie z nimi rozmawiać.On uwielbia przemawianie.Mówi dobrze.Jednak ludzie wolą słuchać Szymona, Twoich braci, a przede wszystkim tego chłopca.Wczoraj pewien mężczyzna powiedział mi: “Ten młodzieniec dobrze przemawia – to o Judaszu mówił – ale ja wolę ciebie od niego”.O! Biedaczyna! Woleć mnie.przecież potrafię wypowiedzieć tylko cztery słowa!.Ale dlaczego przyszedłeś tutaj? Umówiliśmy się na głównej drodze i to tam czekaliśmy.»«Bo wiedziałem, że was tutaj znajdę.Teraz posłuchajcie.Zejdźcie na dół i powiedzcie pozostałym, żeby przyszli.Powiedzcie to również nowym uczniom.Inni niech dziś nie przychodzą.Chcę rozmawiać tylko z wami.»«Poczekajmy więc do wieczora.O zachodzie ludzie się rozpraszają po sąsiednich osadach i powracają rankiem, by na Ciebie czekać.W przeciwnym razie.któż ich powstrzyma?»«Dobrze.Zróbcie tak.Zaczekam na was tam, wysoko, na szczycie.Noc jest teraz ciepła.Możemy nawet spać pod gołym niebem.»«Gdzie chcesz, Nauczycielu.Wystarczy, że Ty jesteś z nami.»Uczniowie odchodzą, a Jezus podejmuje wspinaczkę na wierzchołek wzniesienia.To ten sam, który widziałam już w zeszłym roku w wizji końca kazania na górze i pierwszego spotkania z Marią z Magdali.Panorama, oświetlona zachodzącym słońcem, wydaje się jeszcze bardziej rozległa.Jezus siada na skale i skupia się na modlitwie.Trwa tak aż do chwili, gdy odgłos kroków na ścieżce uprzedza Go o powrocie apostołów.Nadchodzi wieczór.Jednak na tej wysokości słońce nadal wyzwala wonie z roślin i kwiatów.Dzikie konwalie wydzielają silny zapach, a długie łodygi narcyzów potrząsają gwiazdami [koron] i pączkami, jakby przywołując rosę.Jezus wstaje i pozdrawia nadchodzących słowami:«Pokój niech będzie z wami.»Liczni uczniowie przychodzą wraz z apostołami.Izaak prowadzi ich z ascetycznym uśmiechem na swej szczupłej twarzy.Wszyscy gromadzą się wokół Jezusa, który wita szczególnie Judasza Iskariotę i Szymona Zelotę.«Chciałem was mieć wszystkich przy Sobie, aby pozostać kilka godzin jedynie z wami i aby tylko do was mówić.Mam wam coś do powiedzenia, aby was bardziej przygotować do waszej misji.Spożyjemy posiłek, potem porozmawiamy, a w czasie snu dusza nadal będzie kosztować nauki.»Jedzą skromny posiłek.Potem gromadzą się wokół Jezusa, siedzącego na skale.Uczniów i apostołów jest około stu, być może więcej.To wieniec uważnych twarzy, w dziwaczny sposób oświetlonych płomieniem dwóch ognisk.Jezus mówi cicho, spokojnie gestykulując.Jego twarz wydaje się bledsza, odbijając się od ciemnoniebieskiej szaty, oświetlona promieniem księżyca w nowiu, padającym dokładnie na Niego.To jakby mały przecinek na niebie, wiązka światła, głaszcząca Pana nieba i ziemi.«Chciałem mieć tu szczególnie was, bo jesteście Moimi przyjaciółmi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •