Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dGrisham John Obronca ulicy (3)Andre Norton SC 1.4 Czarodziej ze Swiata CzarownicKoontz Dean R Zwierciadlo ZbrodniJames Wallance Bill Gates i jego imperium Micr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Reszta skinęła twierdząco głowami, Girvan zaś podniósł rękę na znak, że się zgadza.— Dobrze więc.Wszystko sprowadza się do tego, że Mallandor rozkazał swoim uczonym znaleźć sposób na otwarcie nowej Bramy do świata Kolderczyków.Rozległy się głośne niedowierzające okrzyki sprzeciwu.Weldyn aż się cofnął, a Ostry Szpon ze skwirem wzniósł się w powietrze.— Chcieliby znowu nasłać na nas demony! — zawołał Sokolnik.— Módl się, żeby to były tylko pogłoski, Girvanie! Walczyłem z nimi.Wiem, do czego są zdolni Kolderczycy.Eirran zaczęła trząść się jak w febrze.Kiedy zrozumiała, co znaczą słowa Girvana, spróbowała się opanować.Ona też wiedziała, że Kolderczycy byli po prostu wcieleniem wszelkiego Zła na każdym, tym czy innym świecie.Jeżeli ktoś z nich ocalał… Więc to dlatego dziewczynki zostały porwane! Wprawdzie z trudem sobie wyobrażała małą Jenys jako — według Yaretha — „pisklę czarownicy”, lecz zdała sobie sprawę, iż porwane dziewczynki mogły posłużyć jako źródło Mocy, chociaż nie otrzymały jeszcze odpowiedniego wykształcenia.Możliwe, że alizońscy uczeni potrzebowali właśnie ich mocy do otworzenia tej strasznej Bramy!Przerażenie ścisnęło ją za gardło.Jeżeli dzieci nie zginą podczas tego przerażającego eksperymentu, na pewno zostaną zabite w chwili, gdy Brama się otworzy i przestaną być potrzebne.Obym tylko nie dostała czkawki! Oby Yareth mnie nie rozpoznał! Jesteśmy jeszcze za blisko od Es i Yareth może mnie odesłać.Nie mogę teraz wrócić, nie teraz, kiedy mojej Jenys grozi coś jeszcze gorszego niż myślałam!Coś jakby szturchnęło jej umysł! Drgnęła lekko, z trudem łykając ślinę.Jenys!Wydało się jej, że córka znajduje się niedaleko, o kilka stóp do niej, i ją wzywa.Jenys?Nie otrzymała odpowiedzi i delikatne dotknięcie na skraju jej świadomości już się nie powtórzyło.Eirran nakazała sobie spokój; musiała zebrać myśli i przypomnieć sobie wszystko.Miała już podobne doznania w Blagden i wtedy zawsze się okazywało, że córka czegoś od niej chciała lub jej potrzebowała.Czy mogło to świadczyć o kiełkującej mocy Jenys, jej talencie czarownicy? A jeśli tak, to ten przelotny kontakt oznaczał, że Jenys nadal żyje — chyba że umysł Eirran płatał jej figle.Czy mogła odpowiedzieć? Czy mogła się przekonać, że to był prawdziwy kontakt? A może, znękana niepokojem o swoje dziecko, wyobraziła to sobie? Marszcząc brwi starała się udzielić odpowiedzi na lżejsze niż piórko muśnięcie, ale nie wiedziała, jak to zrobić.Zaczynała wpadać w panikę, czuła zbliżający się napad czkawki.O, Jenys!Całą siłą woli stłumiła czkawkę.Zaciskając zęby nakazała sobie przestać myśleć i czuć, usiłowała owinąć swoje uczucia zasłoną jeszcze bardziej nieprzeniknioną niż fałszywa postać podarowana jej przez Najwyższą Strażniczkę.Nie mogę się zdradzić, pomyślała.Nie mogę.Poczuła skurcz żołądka i odstawiła talerz na bok.— Nie jesz, Kernonie? — spytał Ranal patrząc z ciekawością.— O co tym razem chodzi?Eirran przypomniała sobie gwardzistę, którego udawała, i jego legendarny apetyt, z którego dobrodusznie podśmiewali się towarzysze.Wzruszyła ramionami.— Nowiny o kolderskiej Bramie odebrały mi chęć do jedzenia — powiedziała.— Tak, myśl o Kolderczykach każdemu odebrałaby apetyt — oświadczył Ranal i spojrzał z niechęcią na swój prawie pusty talerz.— A może rano zjadłem coś, co mi zaszkodziło — ciągnęła Eirran.— Lepiej niech mój żołądek odpocznie przez jakiś czas.IVJako kobieta podróżująca wśród mężczyzn w męskim przebraniu Eirran starała się trzymać od nich jak najdalej.Możliwe, że prawdziwy Kernon był samotnikiem, gdyż ogólne zainteresowanie jego wstrzemięźliwością szybko minęło i towarzysze zostawili Eirran samej sobie.Wykonywała przypadającą na nią część obowiązków i była rada, że utartym zwyczajem każdy mężczyzna sam oporządzał swojego wierzchowca.Dawno temu Rangin przywiązał się do niej, gdyż od czasu do czasu dawała mu i łakocie, ona zaś nie wiedziała, czy zmieniający ją czar przesłaniał oczy zwierzętom tak jak ludziom.Nie chciała jednak, by Rangin wydał ją tym znanym już szturchnięciem, jakim prosił o słodki poczęstunek.Z tego samego powodu unikała również Śmiałego Wojownika [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •