[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Della zobaczyła w oczach Perry ego poczucie winy. Wiem.Nikt cię nie obwinia.Wsadził ręce do kieszeni. Mimo to zle mi z tym.Ale& Zamilkł na chwilę. Moim zdaniem Sam nie jest z gruntu zły.Myślę,że się boi, i to nie tylko Burnetta, ale tego całego Stone a. Może powinien był o tym pomyśleć, zanim zaczął dla niego pracować. Natychmiast pożałowałatej oschłości i przypomniała sobie, co czuła do Chana, swojego kuzyna.Niewiele brakowało, azostałby wyrzutkiem, a jednak go kochała.Wciąż prześladowała ją myśl o jego śmierci. To prawda powiedział cicho Perry. To jednak twój kuzyn.Ta sytuacja nie ma na to wpływu.Perry westchnął. Wiem.I& dziwnie mi z tym.%7łe się spotkaliśmy.Wiesz, od razu go rozpoznałem.Nie sądziłem, żekiedykolwiek zobaczę kogoś z rodziny.Miranda zwierzyła się Delli, że Perry został porzucony, gdy był mały.To na pewno bolało.Gorzejbyło tylko, jeśli zostało się porzuconym, kiedy miało się lat siedemnaście, ale tu nie chodziło o nią. To musi być okropne powiedziała Della. Owszem. Perry zapatrzył się w las. Sam wie, gdzie są moi rodzice.Della słyszała, że jest przejęty, ale nie wiedziała, co powiedzieć. Zamierzasz się z nimi spotkać?Znów wzruszył ramionami. Nie wiem.Wtedy mnie nie chcieli.Czemu mieliby chcieć teraz?Czuła szarpiące nim emocje.Nie powiedziałaby, że miał łzy w oczach, ale na pewno oczy Perry'egozaczęły lśnić niepokojąco. A poza tym odezwał się rozgniewany po co miałbym się z nimi spotykać? Nic mnie nie obcho-dzą!Usłyszała, jak serce przyspieszyło mu na to kłamstwo.Wiedziała, jak to jest, gdy ci na kimś zależy,chociaż nie powinno.Dała mu kuksańca w bok. Może chcesz się z nimi spotkać, bo jesteś ciekaw.Albo żeby pokazać im, że się mylili.%7łe wyrosłeśna kogoś, z kogo mogliby być dumni. Nabrała powietrza. A może chcesz po prostu nazwać ichbydla-kami, pokazać im środkowy palec i wychodząc, wypiąć się na nich.Oczywiście nie mówię, żemusisz to zrobić.Ale mógłbyś.Uśmiechnął się szeroko, a gdy znów na nią spojrzał, zobaczyła w jego oczach łzy. Dzięki rzekł. Za co? Nie wiem.Może za wysłuchanie.I powiedzenie tego, co trzeba.Nachmurzyła się. W tym jestem beznadziejna. Nie odparł. Tak naprawdę jesteś całkiem niezła. A wiesz, kto jest lepszy? Kto? Miranda? zapytał. No cóż, zamierzałam powiedzieć, że Kylie.Jest jak mała Holiday.Mówi wszystko to, czego niechcesz usłyszeć, ale ma rację i chociaż ci się to nie podoba, musisz tego wysłuchać.Ale jestempewna, że Miranda też jest dobra.Potrząsnął głową. Chciałbym porozmawiać z Mirandą.Wciąż udaje niedostępną. Zaszurał nogami i spojrzał wniebo.Dochodziła piąta, a słońce było wielką żółtą kulą. Nie wiesz, czy Miranda spotyka się z tym agentem JBF?Co miała powiedzieć? Tak, widziała się z nim w ten weekend i chciała go pocałować?Kurde.Kurde.Kurde.Della nie chciała się w to pakować.Tylko że w pewnym sensie sama sięwpako-wała.W sam środek.Gorzej, sama to wywołała.Po raz pierwszy ogarnęło ją poczucie winy za to, że zachęcała czarownicę, by dała szansę temu cza-rownikowi.Perry znienawidziłby ją, gdyby się o tym dowiedział.Ale to było wtedy, gdy Perry właściwie rzucił Mirandę.I chociaż Perry był jej dobrym kumplem, toMiranda była dla niej znacznie ważniejsza. Spotyka się? powtórzył Perry. Ja& Jako zmiennokształtny Perry nie mógł wyczuć, czy kłamała, ale okłamywanie kogoś, kogosię lubiło, przyprawiało ją o skręt kiszek.Cholera, właśnie dlatego nie lubiła robić za wsparcie.W tym momencie na ganku wylądował Burnett.Uratowana przez wampira.Ogarnęła ją ulga.Chwi-lowa, ale zawsze coś. Gdzie Chase? zapytał Burnett. Tutaj odparł Chase, podchodząc bliżej. Więc chodzmy się czegoś dowiedzieć.***Weszli wszyscy do salki z lustrem weneckim.Po drugiej stronie Della zobaczyła siedzącego zastołem Sama, który wyglądał na przerażonego i zagubionego.Przed rozpoczęciem rozmowy miała donich dołą-czyć jeszcze jedna agentka, która wcześniej rozmawiała krótko z kuzynem Perry ego, ale jeszcze niedotarła.Do pokoju zajrzał inny agent. Jeśli on wskazał Chase a pracuje nad tą sprawą, to musi podpisać umowę. Miejmy to z głowy. Burnett wyprowadził Chase a, zostawiając Dellę z Perrym.Nim zamknęły siędrzwi, na korytarzu mignął Shawn.Shawn Mirandy.Perry popatrzył przez kilka sekund na swojego kuzyna, po czym ruszył do drzwi. Zaraz wracam powiedział.Już prawie wyszedł, gdy Della uświadomiła sobie, co możeplanować. Hej zawołała.Odwrócił się. Co? Nie rób nic głupiego. Bez obaw powiedział Perry. Chcę się tylko przewietrzyć. Tu jest mnóstwo powietrza. Zaraz wrócę. I wyszedł.Della została sama w pokoju.Po chwili spojrzała na kuzyna Perry ego.Drzwi się otworzyły i Della uświadomiła sobie, że pokój jest dzwiękoszczelny.Nie słyszała nic, cosię działo na zewnątrz.Odwróciła się, spodziewając się Chase a albo Burnetta, ale weszła młodakobieta, ledwie o kilka lat starsza od Delli.Czarny, dopasowany garnitur świadczył o tym, że byłaagentką.Della odruchowo sprawdziła jej wzór i stwierdziła, że dziewczyna jest w połowiewampirzycą i w połowie elfką. Och, cześć.Myślałam, że zastanę tu Burnetta powiedziała. Poszedł podpisać jakieś papiery z Chase em Tallmanem odpowiedziała Della. Jestem Trisha. Della& Wiem, kim jesteś powiedziała kobieta.Della przyjrzała się jej uważnie. Spotkałyśmy się już kiedyś? Nie, po prostu o tobie słyszałam.%7łe zamierzasz u nas pracować. Od Burnetta? Della aż pęczniała z dumy.Trisha skinęła głową. Nie wierz nawet w połowę tego, co mówi dodała Della. Och, mówił same dobre rzeczy.Akurat tyle, by zrobiło mi się ciebie żal. %7łal? zaniepokoiła się Della.Co ten Burnett im naopowiadał? Coś o jej rodzicach? No dobra, zle się wyraziłam.Chodziło mi o to, że dość się nasłuchałam, by wiedzieć, z czym sięmusisz mierzyć.Della nadal nie rozumiała, co chyba odbiło się na jej twarzy, bo Trisha dodała: Kiedy zaczęłam tu pracować, zostałam przydzielona do Burnetta. Uśmiechnęła się. I poprosiłamo przeniesienie. Och, chodzi ci o to, że jest męską szowinistyczną świnią?Kobieta uśmiechnęła się od ucha do ucha. To dość mocno powiedziane. Nieprawda odparła Della. Ciągle mu to powtarzam.Trisha się roześmiała. Wygląda na to, że trafił na godnego przeciwnika.Gdybyś, dostawszy się tutaj, chciała uczyć się umnie, to będę zaszczycona. Dzięki powiedziała Della.Właściwie nie zastanawiała się nad okresem przygotowawczym do pracy agenta i ta myślprzyprawiła ją o dreszcz radości.Zupełnie jakby ta część jej życia była bliżej, niż jej się wydawało.Przez ostatnie problemy zupełnie straciła radość z tego, dokąd życie może ją zaprowadzić.Spojrzała na Trishę, która zdawała się czekać na ciąg dalszy jej wypowiedzi. Ale chyba zostanę przy Burnecie.Jest upierdliwy, ale mówią, że ja jestem taka sama.Więc dosiebie pasujemy.Półelfka się roześmiała. Wygląda na to, że tak.Powiem szczerze, że ja też żałowałam swojej decyzji.To dobry agent
[ Pobierz całość w formacie PDF ]