Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dJan Potocki Rękopis znaleziony w SaragossieBrooks Terry Potomkowie ShannaryNorton, Andre Mistrz Zwierz1tHuberath Marek S Miasta pod skala
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fantazia.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Czuł, że.- zawahała się.- Czuł, że Luckman znów, jak przed laty, wygra z Joe.Próbował uciec, zdystansować się psychicznie wobec całej tej sytuacji.- Rozumiem, że w żaden sposób nie planował zabić Luckmana - podsumował Sharp.- Nie.- Gdyby się okazało, że Luckman zginął koło wpół do drugiej, to Pete byłby czysty? - spytał Schilling.- Raczej tak - odparł Sharp.- Czy zgodziłaby się pani zaświadczyć o tym w sądzie? - zwrócił się do Pat.- Tak - potwierdziła.- Mimo że jest pani mężatką?Po namyśle potaknęła znowu.- A czy dałaby się pani zeskanować policyjnym telepatom?- O Boże - wzdrygnęła się.- Czemu nie? - nalegał Sharp.- Mówi pani przecież prawdę, zgadza się?- T-tak.Ale.- Machnęła ręką.- To jeszcze nie wszystko.Są różne sprawy osobiste.- Co za ironia - skwitował cierpko Sharp.- Jako telepatka od urodzenia skanuje pani cudze intymne myśli, a teraz, kiedy ma się pani sama powierzyć innemu telepacie.- Pan nic nie rozumie! - przerwała Pat.- Ja rozumiem - powiedział Schilling.- Miała pani dziś z Pete’em schadzkę.Macie romans, prawda? Ani pani mąż, ani żona Pete’a nie mogą się o tym dowiedzieć.To jest życie, sama pani wie.Jeśli pozwoli się pani zeskanować policyjnym telepatom, ma pani szansę uratować życie Pete’a.Czy to dla pani zbyt wygórowana cena? A może pani kłamie i boi się, że prawda wyjdzie na jaw?- Mówię prawdę - odparła gniewnie Pat, miotając błyskawice z oczu - ale nie mogę poddać się skanningowi policyjnych telepatów.I tyle.Przykro mi - zwróciła się do Pete’a.- Może kiedyś dowiesz się, czemu.Nie ma to nic wspólnego ani z tobą, ani z moim mężem.Zresztą, nie mamy nic do ukrywania - spotkaliśmy się, pospacerowaliśmy, zjedliśmy lunch i odleciałeś.- Joe - olśniło Sharpa - ta dziewczyna jest ewidentnie zamieszana w coś nielegalnego.Policyjny skanning by ją załatwił.Pat milczała, ale wyraz jej twarzy potwierdzał słowa adwokata.W co też takiego mogła być zamieszana, zachodził w głowę Pete.Dziwne.nigdy by jej o to nie podejrzewał.Pat McClain wydawała się zbyt samotna, zbyt zamknięta w sobie.- Pozory niekiedy mylą - powiedziała, przechwytując jego myśli.- Tak więc nie da się pani namówić do złożenia zeznań na korzyść Pete’a, choć ma pani dowody, że nie wiedział o śmierci Luckmana? - Wbił w nią skupione spojrzenie.- W telewizji mówili dzisiaj, że Luckman zginął prawdopodobnie dość późno, koło kolacji.Tak więc - wzruszyła ramionami - moje świadectwo i tak nie na wiele by się Pete’owi przydało.- Słyszeliście tę wiadomość? - spytał Sharp.- Dziwna sprawa.Bo ja też o tym słyszałem, lecąc tutaj z Nowego Meksyku.Ale, jeśli wierzyć Natsowi Katzowi, pora śmierci Luckmana nie jest do końca pewna.Zapadła cisza.- Wielka szkoda - przemówił kwaśno Sharp - że nie możemy czytać w pani umyśle, pani McClain, tak jak pani może czytać w naszych.Moglibyśmy się dowiedzieć niejednego.- Nats Katz to błazen - obruszyła się Pat.- Zresztą nie jest spikerem w wiadomościach, tylko piosenkarzem i disc jockeyem.W jego tak zwanych „małych newsach” zdarzają się sześciogodzinne opóźnienia.- Pewną dłonią wyjęła papierosa i zapaliła.- Wyjdźcie na ulicę i kupcie byle dziennik, choćby popołudniowe wydanie „Chronicie”.Tam to powinno być.- To i tak bez znaczenia - przerwał Sharp.- Ponieważ tak czy owak nie ma pani zamiaru świadczyć na korzyść mojego klienta.- Wybacz - zwróciła się do Pete’a.- Jak nie chcesz zeznawać, to nie zeznawaj, do cholery! - Mimo to coś kazało mu wierzyć jej, że porę śmierci Luckmana szacowano na późniejszą.- W jakąż to nielegalną działalność mogła uwikłać się tak piękna kobieta jak pani? - zagadnął Sharp.Pat nie odpowiedziała.- Można by o tym napomknąć tu i ówdzie.- Sharp wycelował palec w Pat.- A wtedy władze zapragną zeskanować panią bez względu na to, czy odmówi pani zeznań czy nie.- Niech jej pan da spokój - odezwał się Pete.- Jak pan uważa - wzruszył ramionami bez przekonania Sharp.- Dzięki, Pete - powiedziała Pat.Paliła w milczeniu.- Mam do pani prośbę, pani McClain - podjął po przerwie Sharp.- W myślach pana Gardena zapewne dogrzebała się już pani do informacji, że pięciu innych członków Błękitnawego Lisa również wykazuje oznaki amnezji na temat dzisiejszych poczynań.- Owszem - potwierdziła Pat.- Bez wątpienia będą próbowali ustalić, podobnie jak Pete, co robili, a czego nie robili, indagując obwody Rushmore’a i inne urządzenia tego typu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •