Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dKay Guy Gavriel Tigana (2)Korel Charles Otchlan (2)Cierpienia młodego Wertera J.W.GoetheClarke Arthur C, Baxter Stephen Swiatlo minionych dni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bibliotekag2.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .A może istnieje w niebie ten zapach, mimo że śmierci tam nie ma?… O, zapewne tak jest, bo ten cudowny aromat musi być duszą sosen, a przecież niebo — to siedlisko wszystkich dusz.— Drzewa nie mają dusz — zaprzeczyła trzeźwa Diana — ale mimo to zapach żywicy jest rozkoszny.Mam zamiar uszyć poduszkę i napełnić ją sosnowymi igłami.Ty też mogłabyś to zrobić, Aniu.— Owszem, będę jej używała do drzemki; na niej niewątpliwie śnić będę, że jestem rusałką lub nimfą leśną.W tej chwili jednak czuję się zupełnie szczęśliwa, że jestem Anią Shirley, nauczycielką w Avonlea, i jadę dzisiejszego cudownego dnia tą piękną drogą.— W istocie, dzień jest cudowny, ale zadanie nasze bynajmniej nie jest cudowne.Po jakie licho podjęłaś się kwestować na tej ulicy, Aniu? Prawie wszyscy skąpcy avonlejscy mieszkają wzdłuż tej drogi i z pewnością będą nas przyjmowali, jakbyśmy żebrały dla siebie.To najgorsza ulica ze wszystkich.— Dlatego właśnie ją wybrałam.Niewątpliwie Gilbert i Alfred kwestowaliby na niej, gdybyśmy tego zażądały.Ale widzisz, Diano, czuję się odpowiedzialną za K.M.A., gdyż poddałam myśl założenia go; uważam więc, że ja powinnam podejmować się najmniej przyjemnych zadań.Przykro mi ze względu na ciebie, ale zwalniam cię od zabierania głosu w domach skner.Ja będę mówiła… Pani Linde powiedziałaby, że to moja specjalność.Nie wie ona jeszcze, czy pochwalać nasze przedsięwzięcie, czy też nie.Przyklaskuje nam, kiedy sobie przypomni, że państwo Allan nas popierają, ale fakt, że pomysł Wiejskich Kół zrodził się w Stanach Zjednoczonych, przemawia, według niej, przeciwko nam.Pozostaje więc niezdecydowana i dopiero powodzenie usprawiedliwi nas w jej oczach.Priscilla przygotowuje referat na następne posiedzenie naszego Koła.Nie wątpię, że wypadnie on świetnie, bo jej ciotka jest utalentowaną autorką, a zdolności te są na pewno dziedziczne.Nigdy nie zapomnę dreszczu, jaki mnie przejął, gdy się dowiedziałam, że Karolina Morgan jest ciotką Priscilli.Wydało mi się wprost cudowne, że dziewczynka, której ciotka pisuje tak piękne utwory, jest moją przyjaciółką.— Gdzie mieszka pani Morgan?— W Toronto.Podobno ma ona latem odwiedzić naszą wyspę.Priscilla postara się przedstawić jej nasze Koło.Wydaje się to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe — marzę jednak o tym zawsze przed zaśnięciem.Zorganizowanie Koła Miłośników Avonlea stało się faktem dokonanym.Prezesem został Gilbert Blythe, wiceprezesem Alfred Wright, sekretarką Ania Shirley, a skarbniczką Diana Barry.„Miłośnicy” — jak ich ogólnie nazywano — mieli się zbierać raz na dwa tygodnie w mieszkaniu jednego z członków.Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, iż nie uda im się wprowadzić wielu ulepszeń o tak późnej porze roku.Lecz mieli zamiar naszkicować plan letniej kampanii, tworzyć w dalszym ciągu projekty zmian i omawiać je wspólnie, czytać artykuły, pisać referaty i — jak wyrażała się Ania — w ogóle kształcić uczucia obywatelskie mieszkańców Avonlea.Rozlegały się głosy nagany i, co Miłośnicy odczuwali dużo boleśniej, drwiny z ich działalności.Opowiadano, że Eligiusz Wright miał się wyrazić, iż odpowiedniejsza nazwa dla ich organizacji byłaby: „Klub Flirciarzy”.Pani Sloane głosiła, iż doszła jej uszu wiadomość, jakoby Miłośnicy mieli zamiar zaorać wszystkie gościńce i wszędzie sadzić geranium.Pan Boulter ostrzegał swych sąsiadów, iż młodzi zapaleńcy będą żądali rozbiórki wszystkich domów i zbudowania nowych według planów zatwierdzonych przez ich Koło.Jakub Spencer dał im znać, że życzy sobie, ażeby zechcieli obniżyć trochę pagórek, na którym wznosi się kościół.Emil Wright powiedział Ani, iż pragnie, ażeby Miłośnicy postarali się wpłynąć na starego Józefa Sloane’a, by utrzymywał w większym porządku swoje rozwichrzone bokobrody.Wawrzyniec Bell zapowiedział, że wybieli swe stodoły, jeśli koniecznie tego będą żądali, ale w żadnym razie nie powiesi tiulowych firanek w oknach obory.Mateusz Spencer zagadnął Karola Sloane’a, członka K.M.A., dostawiającego mleko do fabryki serów w Carmody, czy prawdą jest, że od przyszłego lata wszystkie bańki do mleka będą musiały być ręcznie malowane i nakryte haftowanymi serwetkami! Mimo to — a może właśnie dlatego… dziwna bowiem jest natura ludzka — K.M.A.zabrało się ochoczo do dzieła.Na drugim z rzędu posiedzeniu w bawialni państwa Barry Oliver Sloane podał projekt zebrania składek na wymalowanie i pokrycie dachówką Domu Ludowego.Julia Beli podtrzymała go z niemiłym uczuciem, że zabieranie głosu w tej sprawie przynosi ujmę jej dystynkcji.Gilbert postawił formalny wniosek, który przeszedł jednogłośnie, a Ania uroczyście wpisała go do protokołu.Następnym punktem było wyłonienie komitetu.Tutaj Berta Pye, nie chcąc dopuścić, by JuliaBell zbierała wszystkie wawrzyny, kategorycznie zażądała wybrania Janki Andrews na prezesa wspomnianego komitetu.Po przejściu wniosku Janka odwzajemniła się Bercie, powołując ją do współpracy w komitecie wraz z Anią, Gilbertem, Dianą i Alfredem.Szóstka ta podzieliła między siebie czynności w sposób następujący: Ania i Diana podjęły się kwestowania na drodze do Nowych Mostów, Gilbert i Alfred — na drodze do Białych Piasków, a Janka i Berta — do Carmody.— To dlatego — wyjaśnił Gilbert Ani odprowadzając ją do domu przez Las Duchów — że wszyscy Pye’owie mieszkają wzdłuż tej ulicy, a można liczyć na składkę od nich tylko w tym wypadku, jeśli się zwróci po nią ktoś z ich rodziny.Już następnej soboty Ania i Diana zabrały się do kwestowania.Zaczęły od końca drogi, pukając najpierw do panien Andrews.— Jeżeli zastaniemy Katarzynę samą, pewno coś dostaniemy — rzekła Diana — ale jeśli i Eliza będzie w domu, odejdziemy z niczym.Eliza była w domu i wydała się dziewczętom jeszcze bardziej ponura niż kiedykolwiek.Należała do ludzi, których obecność wywołuje przeświadczenie, iż życie jest doliną łez, a uśmiech — nie mówiąc już o wesołości — godnym nagany trwonieniem energii duchowej.Panny Andrews były pannami od jakichś pięćdziesięciu lat i prawdopodobnie miały nimi pozostać do końca swej ziemskiej pielgrzymki.Mówiono, że Katarzyna nie straciła jeszcze nadziei wyjścia za mąż, lecz Eliza, urodzona pesymistka, nigdy jej nie miała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •