[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokazują zdjęcia swoich nowych domów i luksusowych samochodów i w zasadzie mówią o tym samym: „Zaczynaliśmy od zera.Wy możecie dojść do tego samego - musicie tylko mocno wierzyć i wystarczająco ciężko pracować".Terrence E.Deal i Allan A.Kennedy wyjaśniają ten cudowny fenomen w swojej książce zatytułowanej Corporate Cultures (Kultury zbiorowe):Bohaterowie to postacie symboliczne, których dokonania znacznie przewyższają przeciętną.Ci ludzie pokazują, często w dramatyczny sposób, że sukces znajduje się w zasięgu ludzkich możliwości.OPTYMISTA Z PIąTEJ ALEIZawsze się zastanawiałem, dlaczego niektóre parafie działają znakomicie, a inne nie, dlaczego niektórzy duchowni inspirują ludzi i napełniają ich nadzieją, podczas gdy inni tego nie potrafią.Niektórzy intelektualiści nie okazywali dość zrozumienia dla takich popularyzatorów religii jak Norman Yincent Peale, krytykując ich za przesadny optymizm, lekceważenie tragedii i cierpienia.Ale w mojej praktyce, gdy ludzie opowiadają, że są rozczarowani i już trzeci raz spadają na samo dno, uświadomiłem sobie, że tragedii nie można ignorować.Każdy chce mieć takie miejsce, do którego raz na tydzień pójdzie i gdzie go wysłuchają, poradzą mu i napełnią nową nadzieją.Gdy w zeszłym roku, pewnej zimnej grudniowej niedzieli znalazłem się w Nowym Jorku, postanowiłem, że pójdę do Marble Colle-giate Church i wysłucham kazania ojca pozytywnego myślenia - dr.Peale'a.Na Piątej Alei ludzie czekali w deszczu ponad godzinę, żeby zdobyć miejsce siedzące, ale nikomu to nie przeszkadzało.Znalazłszy się w środku, zaśpiewaliśmy z zapałem kilka starych hymnów i wysłuchaliśmy fragmentów Biblii czytanych przez innych duchownych.Potem, gdy nadszedł czas kazania, do pulpitu podszedł wolno dr Peale.Miał lat osiemdziesiąt sześć, a przewodniczył zgromadzeniu przez pięćdziesiąt jeden i to mówiło samo za siebie.Wtedy pomyślałem sobie: „Dlaczego on nie przejdzie na emeryturę?"Ale gdy stanął przy pulpicie, wsparł się łokciem o blat i zaczął mówić, zrozumiałem, dlaczego parafianie nie pozwalają mu odejść.Miałem wrażenie, że ktoś przekręcił kontakt.Peale wyprostował się, oczy błysnęły żywiej i rozległo się żarliwe kazanie o udręce i zasadach duchowych, które pozwalają walczyć ze zwątpieniem.Wysłuchaliśmy opowieści o ludziach, którzy z Bożą pomocą przezwyciężyli swoje wady.Gdy kazanie się skończyło i ludzie wylegli na ulicę, wszyscy szli chyba raźniejszym krokiem, bardziej wyprostowani, już nie tak zgnębieni.Później powiedziałem Peałe'owi, jak bardzo jego kazanie mnie poruszyło i że spodobała mi się jego technika opowiadania o sukcesach przed wyciągnięciem ostatecznego wniosku.Te wszystkie komplementy Peal przyjął skromnie mówiąc, że obecnie w swoich kazaniach już tylko skacze z tematu na temat.Jednak po chwili przerwał, by się zastanowić.„No, cóż - powiedział - wiele razy krytykowano mnie za te pozytywne przykłady.Ale, co ciekawe, od dłuższego czasu nikt już tego nie robi.A może tego nie zauważam - dodał, puszczając oczko.- Staram się wykorzystywać te biografie w kazaniach, bo przecież nigdzie w Biblii się nie mówi, że mamy powtarzać niepowodzenia.A najlepszym znanym mi sposobem budzenia w ludziach nadziei jest pokazać im, że inni z podobnymi problemami zdołali przezwyciężyć przeciwności".W niniejszym rozdziale powiedzieliśmy sobie o czymś więcej niż tylko o sposobie modelowania.Chodzi przede wszystkim o atmosferę entuzjazmu i nadziei, a to najlepiej pokazać na przykładzie innych ludzi.David Kolb, profesor w dziedzinie zarządzania na Case Western Reserve University, podsumowuje to następująco: „Gdy widzę, że wokół mnie ludzie osiągają sukcesy, sam zaczynam pragnąć tego samego".W następnym rozdziale powiem konkretnie, jak pomagać ludziom w przechodzeniu od małych sukcesów do większych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]