Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dDavEco Umberto Imie Rozy (2)Jordan Robert Wschodzacy CienWilliams Tad Smoczy tron
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Myliłem się.Za każdym razem, kiedy patrzę na niego - wskazał na czarnego wilka - wiem, że się myliłem.Dla mnie już za późno.Ale nie dla niego.Mógłby odejść, gdyby chciał.Powinien odejść.- Splótł chude palce, próbując się skon­centrować.- Bałem się świata ludzi.Bałem się bólu.Ty też, Renati, prawda? Myślę, że wszyscy się baliśmy.Mogliśmy byli odejść, gdybyśmy tak postanowili.Mogliśmy byli nauczyć się przeżyć w tym dzikim świecie.- Uniósł głowę, patrząc na zachód ku niewidocznym wioskom i miastom leżącym za horyzontem.- Och, to okropny świat - dodał cicho.- Ale to tam jest miejsce Michaiła.Nie tutaj.Już nie tutaj.- Spojrzał na czarnego wilka.- Renati mówi, że musisz odejść.Michaił nawet nie drgnął.Drzemał, wygrzewając się na słoń­cu, ale słyszał, co mówi Wiktor.Poruszył ogonem, odpędzając muchę.- Nie potrzebuję cię - powiedział Wiktor z irytacją.- My­ślisz, że utrzymujesz mnie przy życiu? Ha! Potrafię złapać gołymi rękami to, co sto razy wymknie się twoim zębom! Myślisz, że to jest lojalność? To głupota! Przemień się! Synu, słyszysz mnie?Czarny wilk otworzył oczy i zaraz znowu je zamknął.- Jesteś idiotą! - zawołał Wiktor.- Poświęcałem swój czas dla idioty.Och, Renati! Dlaczego przyniosłaś go do nas? On ma życie przed sobą, ale chce odrzucić ten cud.Myliłem się.Bardzo się myliłem.- Wstał, nadal mówiąc do siebie, i zaczął schodzić ku jaskini.Michaił ruszył za nim, patrząc, jak Wiktor stawia stopy.Ten jak zwykle zaczął krzyczeć na niego, ale Michaił zeszedł za nim do jaskini.Mijały dni.Zbliżało się lato.Prawie codziennie Wiktor wcho­dził na skały i rozmawiał z Renati, a Michaił leżał w pobliżu, na wpół słuchając i na wpół drzemiąc.Pewnego dnia doleciał do nich odgłos przejeżdżającego w dali pociągu.Michaił uniósł głowę i zaczął nasłuchiwać.Maszynista prawdopodobnie usiło­wał spędzić z torów jakieś zwierzę.Może warto było odwiedzić w nocy to miejsce, żeby zobaczyć, czy pociąg coś przejechał.Znowu opuścił głowę na łapy, czując na grzbiecie gorące pro­mienie słońca.- Mam dla ciebie jeszcze jedną lekcję, Michaił - powiedział cichym głosem Wiktor, kiedy gwizdek lokomotywy ucichł już całkiem.- Może najważniejszą lekcję.Żyj wolny! To wszystko.Żyj wolny nawet wtedy, gdy twoje ciało jest spętane.Żyj wolny! Tutaj - wskazał pobladłą ręką na swą głowę.- To jest to miejsce, gdzie nikt nie jest w stanie cię zniewolić.Miejsce, którego nie ograniczają mury.Być może to jest najtrudniejsza lekcja do opanowania, Michaił.Każdy rodzaj wolności ma swą cenę, ale wolność myśli jest bezcenna.- Spojrzał pod słońce, mrużąc oczy, a Michaił podniósł głowę, patrząc na niego.W głosie Wiktora zabrzmiała jakaś inna nuta, coś ostatecznego.Michaił prze­straszył się tak, jak nigdy jeszcze od tego czasu, gdy nadeszli żołnierze.- Musisz stąd odejść.Jesteś człowiekiem i twoje miej­sce jest w świecie ludzi.Renati zgadza się ze mną.Jesteś tutaj dla starego człowieka, który rozmawia z duchami.- Obrócił twarz ku czarnemu wilkowi.W jego bursztynowych oczach bły­szczały jakieś ogniki.- Nie chcę, żebyś tu został, Michaił.Życie czeka na ciebie.Tam.Rozumiesz?Michaił nie poruszył się.- Chcę, żebyś odszedł.Dzisiaj.Chcę, żebyś poszedł do tam­tego świata jako człowiek.Jako żywy cud.- Podniósł się i Michaił natychmiast też wstał.- Jeżeli tam nie pójdziesz, to jaki będzie pożytek z tego, czego cię nauczyłem? - Siwe włosy wystąpiły mu na barkach, klatce piersiowej, brzuchu i ramionach.Broda przywarła do szyi, a twarz zaczęła się przemieniać.- Byłem dobrym nauczycielem, prawda? - zapytał przechodzącym w głę­bokie warczenie głosem.- Kocham cię, synu.Nie zawiedź mnie.Kręgosłup Wiktora się wykrzywił, a on sam stanął na czterech kończynach.Siwa sierść szybko porastała jego chude ciało.Wiktor mrugał oślepiony światłem słońca.Napiął tylne nogi i Michaił zrozumiał, co ma zamiar zrobić.Skoczył do przodu.Siwy wilk też skoczył.Wyleciał w powietrze, nadal się przemieniając.Skręcając się powoli w powietrzu, spadł na skały u dna rozpadliny.Michaił chciał krzyknąć.Chciał zawołać: „Ojcze!”, ale z jego paszczy wydobył się tylko wysoki, bolesny skowyt.Wiktor nie wydał żadnego dźwięku.Michaił odwrócił wzrok, zaciskając mocno oczy, i nie zobaczył już, jak siwy wilk uderza o skały.Podniósł się księżyc w pełni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •