Home HomeJaque, Bobby Fischer Subcampeón del Mundo... por ahora Jose Maria González, 1971 (3424KB)Iskry z popiołów nieznane opowiadania XIX wiekuLovecraft H.P 16 Opowiadan (www.ksiazki4u.prvLem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadaniaConrad Joseph Tajfun i inne opowiadania (2)Duma o Hetmanie i inne opowiadania ZeromskiKiryl Bulyczow Nowe Opowiadania GuslarskieAnderson Poul Zbior opowiadanAlex Joe Zmacony spokoj pani labiryntuTrylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wróble co prędzej odfrunęły, tylko biały spacerował po dachu ćwierkając wesoło:— To jeszcze nie wszystko!Siny z gniewu piwowar poszedł sapiąc do kuchni.Tam się dowiedział, że nie dostanie ani befsztyka, ani piwa.A to wszystko przez tego urwisa, przez białego wróbla.— To jeszcze nie wszystko — ćwierknął biały wróbel za oknem.Piwowar cisnął w niego stołkiem, ale nie trafił i wybił szybę.Wróbel wleciał przez okno do kuchni, fruwał po niej i odgrażał się:— To jeszcze nie wszystko! To jeszcze nie wszystko! Piwowar rzucał w niego, czym popadło: talerzami, garnkami, półmiskiem, patelnią, a Kleretta zaganiała go fartuchem.Wreszcie Tafaro złapał białego wróbla.— Teraz zginiesz.Teraz ukręcę ci łeb — syknął.Biały wróbel trzepotał się w ręce piwowara.Ale nawet w tej okropnej chwili nie stracił odwagi.Kiedy Tafaro podniósł go do twarzy, żeby mu się przyjrzeć, biały wróbel z całej siły trzepnął go skrzydełkami po oczach.Tafaro stracił równowagę, wypuścił wróbla i przewrócił się prosto na rozpaloną blachę kuchenną.Wyleczył swoje oparzenia, ale wstydził się chodzić po mia­steczku, bo wszyscy pokazywali go sobie palcami i śmiali się:— Patrzcie, idzie piwowar Tafaro, co przegrał wojnę z wróblem.Więc sprzedał dom i wyjechał nie wiadomo dokąd.Stary pies wyzdrowiał i został u dobrej kobiety.Biały wróbel codziennie wyprowadza go na spacer.Podobno żyją do dzisiej­szego dnia, tylko nie pamiętam, w jakim kraju.OPOWIEŚĆ O SYNU KUPCA, KTÓRY MIAŁ SERCE RYCERSKIEJeśli wola wasza, posłuchajcie, mili słuchacze, opowieści o synu kupca z Kale, portowego miasta Francji.Na chrzcie świętym dano mu imię Jerzy.Gdy to się działo, cale królestwo przywdziało było właśnie żałobę po królu Arturze; książęta i rycerze, nawet kupcy i pospolity lud, wszyscy opłaki­wali wielkiego monarchę.Matka niemowlęcia zapaliła przed głównym ołtarzem naj­grubszą świecę woskową i modliła się tak:— Święty Jerzy, patronie mego syna, zwycięzco smoka i obroń­co uciśnionych, a także ty, królu Arturze, sprawiedliwy rycerzu l Uproście memu pierworodnemu serce czyste, prawe i mężne.Kiedy minęło Jerzemu siedem lat i przyszedł czas, by go ode­brać niewiastom, ojciec powierzył go mądremu wychowawcy.Ten wykształcił chłopca dostatecznie w odpowiednich jego wie­kowi umiejętnościach, a wtedy ojciec wysłał Jerzego do sławnej szkoły kupieckiej w Paryżu.Na pożegnanie powiedział:— Sprawuj się godnie, synu mój, a po roku wróć do nas i pokaż, co umiesz.Minął rok i Jerzy powrócił do Kale jako rozwinięty nad wiek młodzieniaszek.Był on takiej postawy i urody, i takich manier, że nawet wielmoża jaśnie oświecony nie powstydziłby się podob­nego syna.Ojciec wypytywał go, co urnie, a potem rzekł, z ukontento­waniem gładząc brodę:— Miły synu, oto przysposobiłem dla ciebie okręt pełen wszelakiego towaru i wolą moją jest, abyś pojechał sprzedać ten towar w Anglii.Pod pokładem znajdziesz na dnie okrętu dorodne ziarno pszeniczne, a w kowanej skrzyni sukna flandryjskie, bra­banckie koronki i różne kunsztowne ozdoby niewieście.Uczyłeś się dotąd z książek, godzi się teraz, żebyś pokazał, co potrafisz zdziałać w życiu.Syn pożegnał ojca i matkę, otrzymał od nich błogosławieństwo i pożeglował szumiącym morzeni ku brzegom brytyjskim.A teraz posłuchajcie, słuchacze mili, jakie były dalsze dzieje Jerzego, gdy sprzedawszy powierzony sobie przez ojca towar wracał z pełną sakwą i w towarzystwie sługi ku swemu okrętowi, zakotwiczonemu w porcie Anglii.Posłuchajcie i osądźcie sami, czy godziło się synowi kupca postąpić, jak Jerzy postąpił, czy też należało zachować się inaczej.Wiedzieć wam trzeba, że od samej rezydencji królewskiej aż do białych skał, o które tłuką się fale morza, stała w owych czasach ciemna, groźna puszcza angielska.Jerzy ciągnął jej skrajem w stronę portu, gdy usłyszał krzyki niewieście wzywające pomocy i grube wrzaski i połajania jakichś mężczyzn, w których snadno można było domyślić się rozbójników.— Panie — rzekł sługa strwożony — uchodźmy po cichu co prędzej! Wszystko, cośmy utargowali, masz w sakwie przy sobie.Obrabowaliby cię do cna, a jeszcze kto wie, czy by nas puścili z życiem.Ich tam, jak słychać, kilku, a nas tylko dwóch, jesteśmy słabsi.— Te kobiety, które wzywają pomocy, są jeszcze słabsze od nas — odparł Jerzy i skoczył w gęstwinę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •