Home HomeKs. Rajmund Pietkiewicz Doktorat Pismo Œwięte w j.pol. w latach 1518 1638Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora MurkaDoktor Murek zredukowany Dolega MostowiczTeorie przedsiebiorstwa Nowicki JarosBaw doktorat sClarke Arthur C Ogrod ramy (2)Żuławski Jerzy Na srebrnym globieDrogaDoWtajemniczenia (2)php manual pl (2)Stephen King To (rtf)090. Gwiazda PO GWIEÂŹDZIE (Troy Denning) 27 lat po Nowa Era Jedi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ps3forme.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .„Tutaj - powiedziałem głośno - tutaj przyprowadzę mój naród, z powrotem do miasta, które nas wypędziło.Nareszcie będziemy w posiadaniu własnego grodu”.ROZDZIAŁ XVIISTANY ZJEDNOCZONE REPUBLIKI SZCZURÓWBiała mysz zauważyła, że Szczur z Wulkanu ochrypł nieco, skinęła więc na kelnera, żeby mu podał trochę wody.Szczur z Wulkanu podziękował przewodniczącemu skinieniem głowy, zaczerpnął łyk wody z miseczki żołędziowej i ciągnął dalej:- Po powrocie zwołałem cały mój lud i oznajmiłem mu, że nadszedł dla nas czas Trzeciej Wędrówki.Dużo szczurów, dowiedziawszy się, dokąd je chcę prowadzić, szemrało jak zwykle.Tym razem dlatego, że miałem ich poprowadzić właśnie tam, skąd już raz uciekły.„Czekajcie chwilę - powiedziałem.- Przed laty narzekaliście, że burzę rozwój naszej cywilizacji, że sprowadzam was na stopień rozwoju wiewiórki.Dobrze więc, teraz chcę wam dopomóc do takiego duchowego rozwoju, o jakim nigdy nie marzyliście.Miejcie tylko cierpliwość”.Poprowadziłem więc jeszcze raz nasz szczurzy lud pod ochroną nocy, poprzez dolinę, na zbocza uśpionej góry.Gdy im wskazałem, w którym miejscu mają kopać, wygrzebali setki dziur, przez które dostaliśmy się do podziemnego miasta i objęliśmy je w posiadanie.Trwało to około miesiąca, zanim doprowadziliśmy wszystko do stanu używalności.Sprzed progów domów trzeba było przede wszystkim usunąć góry popiołu.Wszystko trzeba było czyścić i dużo, dużo różnych rzeczy doprowadzić do porządku.Musiałbym też mieć chyba więcej niż miesiąc czasu, aby wam opowiedzieć ze wszystkimi szczegółami, jak stworzyliśmy wreszcie to osobliwe i cudowne Miasto Szczurów.Wszystko, czego ludzie dotychczas używali, stało się teraz naszą własnością.Spaliśmy w puchu.Mieliśmy marmurowe wanny, zbudowane jeszcze za czasów Rzymian.Korzystaliśmy z zakładów fryzjerskich, wyposażonych we wszystkie możliwe perfumy, kremy i olejki do włosów.Eleganckie damy naszego rodu odwiedzały salony kosmetyki i manicuru co najmniej dwa razy na tydzień.Wytworni panowie z rodu szczurów spacerowali wieczorami tam i z powrotem po bulwarach głównej ulicy.Posiadaliśmy kluby sportowe, w których odbywały się zawody w skokach, pływackie i bokserskie.Wszystkie nasze piękne mieszkania ozdobione były cennymi dziełami sztuki.Byliśmy ze wszech stron otoczeni kulturą i pięknem.Po pewnym czasie szczury z różnych osiedli dowiedziały się o naszym cudownym mieście i odtąd można było codziennie spotykać na ulicach turystów podziwiających jego osobliwości.Budownictwo wzniosło się na wysoki stopień rozwoju.Aby się uchronić od przenikania lawy i popiołu, w wielu miejscach zbudowaliśmy dachy nad ulicami i placami.Co prawda zawsze istnieć będą szczury, które wolą przebywać w norach, nawet jeżeli ofiaruje się im pałace, my jednak czuliśmy się szczęśliwi mieszkając w takich warunkach.Pewnego ranka, gdy rozmawiałem z budowniczym, który wymierzał plac pod nową budowlę, nadbiegł mój drugi kamerdyner wywijając w podnieceniu rurkami przeznaczonymi do zakręcania moich wąsów.„Panie! - wołał.- Panie! Przewodniczący Związku Czyścicieli Ulic czeka na dole i prosi o natychmiastowe przyjęcie.Pojawili się w mieście ludzie! Kopią na zboczu nad naszymi głowami.Dach nad rynkiem wali się i lud jest wzburzony do najwyższego stopnia”.Pośpieszyłem czym prędzej wraz z Przewodniczącym Związku Czyścicieli Ulic na rynek.Tam zastałem straszliwe zamieszanie.Ludzie z łopatami i widłami walili w dach, pokryty lawą i popiołem, który ukrywał nasze miasto przed światem.Z chwilą kiedy to ujrzałem, wiedziałem na pewno: to koniec.Ludzie wrócili, aby utracone miasto objąć na nowo w swe posiadanie i przywrócić mu dawną chwałę.Wielu spośród naszej zapalczywej młodzieży było za wypowiedzeniem wojny.Przez noc powołana została ochotnicza armia, mianująca się Synami Wolności, licząca trzy miliony głów.Delegacja oficerów tej armii przyszła do mnie trzeciego dnia i oświadczyła, że taka olbrzymia liczebnie siła wojska z łatwością pokona kilku ludzi.„Nie! - odrzekłem.- Miasto, zanim objęliśmy je w posiadanie, należało do ludzi.Możecie wprawdzie odpędzić ich stąd na pewien czas.Ale powrócą tu jeszcze silniejsi z kotami, psami, łasicami i trucizną i w końcu wytrzebią nas i wytracą.Nie! Musimy raz jeszcze wywędrować i jeszcze raz stworzyć sobie nową ojczyznę”.Jak to sobie można łatwo wyobrazić, było mi strasznie smutno, gdy torując sobie drogę do mego domu poprzez zburzone ulice, ujrzałem, jak kilku ludzi zabierało się do przeniesienia mego pomnika, stworzonego przez najwybitniejszego naszego rzeźbiarza.Było to prawdziwe dzieło sztuki, jakkolwiek artysta zrobił mi za duży brzuch.Sądzę, że umieszczono go później w muzeum jako zabytek lub coś w tym rodzaju.Przyglądając się tym burzycielom, postanowiłem zrzec się przewodnictwa nad szczurami.Zdawałem sobie sprawę z tego, że osiągnąłem najwyższą zasługę i sławę: doprowadziłem mój lud do takiego stopnia cywilizacji, na jakim nigdy nie był.Teraz przekażę mój urząd komu innemu.Czwarta Wędrówka szczurów odbędzie się beze mnie.Przemknąłem się cicho do mego domu i spakowałem najniezbędniejsze manatki do batystowej chusteczki do nosa.Potem wysunąłem się ukradkiem i ruszyłem przez puste ulice w dół zbocza - ja, do niedawna wódz największego państwa, jakie kiedykolwiek rasa nasza widziała, teraz szczur wędrowny, włóczęga.ROZDZIAŁ XVIIIMYSZ Z MUZEUMGdy Szczur z Wulkanu ukończył swoje opowiadanie, nastąpiło wymowne, krótkie milczenie.Obraz końcowy, jak wielki przywódca opuszcza wspaniałe dzieło, które stworzył, i udaje się na samotną tułaczkę, przejął słuchaczy głęboko.Wreszcie biała mysz wstała ze swego fotela i podziękowawszy Szczurowi z Wulkanu za jego opowiadanie, przypomniała członkom, że następnego wieczora, we wtorek piętnastego marca, miała wystąpić ze swym opowiadaniem Mysz z Muzeum.Wobec tego zebranie zostało rozwiązane i wszyscy poszli do domu.Jakkolwiek zarówno doktor Dolittle, jak i ja byliśmy bardzo zajęci, następnego wieczoru punktualnie o ósmej zajęliśmy miejsca w sali posiedzeń, gdyż nie chcieliśmy stracić opowiadania o przygodach Myszy z Muzeum.Wiedzieliśmy, że była to osobistość wybitna, która już dawniej swymi spostrzeżeniami z Muzeum Przyrodniczego zwróciła naszą uwagę.Wyglądała jak mały stary profesor.Był to samczyk, miał maleńką główkę o spiczastym nosku, czarne oczka jak paciorki i zabawne, łobuzerskie spojrzenie.Jego sposób wyrażania się był krótki i treściwy.- Spędziłem całe moje życie w Muzeum Przyrodniczym - zaczął.- Odpowiadało mi to przede wszystkim z następującego powodu: gdy wieczorem zamyka się Muzeum dla zwiedzających, ma się je całkowicie dla siebie, od szóstej wieczór do dziesiątej rano, a w niedziele - od drugiej po południu.Opowiadanie moje dotyczy głównie gniazda trójpierściennego ptaka Jee-Jee (jest to osobliwy ptak z Indii Wschodnich, który buduje bardzo dziwne gniazda) oraz profesora Jeremiasza Fussa, jednego z najgłupszych wypychaczy zwierząt, jakiego kiedykolwiek znałem.Gdy ożeniłem się po raz pierwszy, wybraliśmy się z małżonką w podróż poślubną do Muzeum Przyrodniczego.Podobało jej się tak bardzo, że wyraziła życzenie zamieszkania tam na stałe.Obejrzeliśmy sobie dokładnie cały gmach, aby zdecydować, w którym miejscu się osiedlić.„Musi to być ciepły, przytulny kącik, mężusiu - powiedziała - dla dobra naszych przyszłych dzieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •