[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obcy autorytet nie powinien dzia³aæ inaczej ni¿ tak, by mo¿na by³o powiedzieæ sobie: stajê siê wolny w³aœnie dziêki temu, ¿e pod¹¿am za jego dobrem, ¿e czyniê je moim w³asnym.Autorytet opieraj¹cy siê na wiedzy tajemnej nie pragnie te¿ dzia³aæ inaczej ni¿ tylko w ten w³aœnie sposób.Wiedza ta daje to, co ma do dania, nie po to, by dziêki jej darom sta³ siê on bogatszy i bardziej wolny.Na znaczenie wymienionych cech wskaza³em ju¿ wczeœniej, omawiaj¹c “kwiaty lotosu".Pokaza³em wtedy, jaki zwi¹zek ³¹czy je z rozwojem dwunasto-p³atkowego kwiatu lotosu w okolicy serca i wi¹¿¹cymi siê z nim pr¹dami cia³a eterycznego.Z tego, co teraz powiedzia³em, wynika, ¿e cechy te maj¹ w istocie za zadanie sprawiæ, by dla cia³a szukaj¹cego zbêdne sta³y siê te si³y, które w czasie snu normalnie przynosz¹ mu korzyœæ i których ze wzglêdu na rozwój musi zostaæ ono pozbawione.Pod wp³ywem takich oddzia³ywañ rozwija siê poznanie imaginatywne.NAUKOWOŒÆANTROPOZOFII1922prze³o¿y³ Tomasz MazurkiewiczOd dziesiêcioleci wielu ludzi ¿ywi przekonanie o potrzebie przezwyciê¿enia naukowego materializmu.Wypowiadaj¹c w tym wzglêdzie opinie, ma siê na uwadze sposób myœlenia, który w XIX wieku w szerokich krêgach uwa¿ano za nierozerwalnie , zwi¹zany z prawdziw¹ naukowoœci¹.Za nienaukowe uznawa³ on mówienie o duchu i duszy jako o jestestwach daj¹cych siê rozpatrywaæ samodzielnie, niezale¿nie od ich uwarunkowañ materialnych.Na gruncie nauki poczucie pewnoœci posiadano tylko wtedy, gdy mo¿liwa by³a obserwacja procesów materialnych.Ducha i duszê postrzegano jako powsta³e w nastêpstwie takich w³aœnie procesów.S¹dzono, ¿e jedyne, co mo¿e uczyniæ nauka, gdy pojawia siê element duchowy lub duszny, to wskazywaæ na zachodz¹ce wówczas procesy materialne.Zawsze istnieli ludzie roztropni, którzy nie wierzyli, by taki sposób myœlenia pozwala³ na osi¹gniêcie poznania ducha i duszy.Wielu jednak uwa¿a³o, ¿e nauka jako taka nie mo¿e mówiæ o niczym innym ni¿ tylko o materialnych uwarunkowaniach elementu duchowego i dusznego.Pod wp³ywem tego kierunku myœlenia nauka o duszy przekszta³ci³a siê w badanie procesów zachodz¹cych w uk³adzie nerwowym.Dosz³o do tego, ¿e wszêdzie tam, gdzie chciano zdobyæ wiedzê o sferze duszy, za podstawê przyjmowano zjawiska daj¹ce siê obserwowaæ w sposób zmys³owy.Dziœ natomiast wielu uwa¿a, ¿e przy takim sposobie prowadzenia badañ gubi siê element duszny, ¿e znika on dla ludzkiego ogl¹du.Ludzie ci czuj¹, ¿e badaj¹c ¿ycie nerwów, maj¹ przed sob¹ jedynie element materialny i ¿e nie mo¿e on udzieliæ odpowiedzi na pytania, jakie musz¹ postawiæ odnoœnie do samych siebie duch i dusza.Mamy dziœ na polu nauki powa¿nych myœlicieli, którzy powodowani takim w³aœnie odczuciem porzucaj¹ materialistyczny sposób widzenia i dochodz¹ do przekonania, ¿e nale¿a³oby myœleæ o dzia³aj¹cym w materii elemencie duchowym.W po³owie XIX wieku za wielki krok naprzód uwa¿ano przezwyciê¿enie dawnego pogl¹du o “sile ¿yciowej".W procesach ¿yciowych widzia³ on aktywnoœæ pewnej szczególniej si³y, która wszystko, co czynne fizycznie i chemicznie, wci¹ga w obszar swego dzia³ania w taki sposób, by mog³o pojawiæ siê ¿ycie.Pogl¹d ten zosta³ zarzucony.To elementy fizyczny i chemiczny winny mieæ tak¹ naturê, by w swych skomplikowanych formach móc jawiæ siê jako ¿ycie.¯ywiono nadziejê, ¿e stopniowo bêdzie mo¿na wytworzyæ sobie o tych skomplikowanych formach jasne wyobra¿enia.W tych oczekiwaniach czuj¹ siê dziœ zawiedzeni myœliciele, którzy znów mówi¹ o tym, i¿ u podstaw ¿ycia musi le¿eæ coœ szczególnego, co podporz¹dkowuj¹c sobie element fizyczny i chemiczny, podnosi go do wy¿szej aktywnoœci.Myœliciele ci wi¹¿¹ nowe nadzieje z dzia³aniami, jakie podejmuje siê w tym kierunku.Cz³owiek wolny od uprzedzeñ musi jednak przeciwstawiæ temu racje, które w XIX wieku doprowadzi³y do przezwyciê¿enia ówczesnego pogl¹du o “sile ¿yciowej".Mówiono wówczas tak: sposób myœlenia, który z ca³¹ jasnoœci¹ pozwala ogarn¹æ zwi¹zki w dziedzinie fizycznej i chemicznej, gubi siê w mglistoœci i niejasnoœciach, gdy mówi o “sile ¿yciowej".Zrozumiano, i¿ droga wiod¹ca do poznania owych zwi¹zków nie doprowadzi do poznania “mistycznej" si³y ¿yciowej.By³o to ca³kowicie s³uszne.Gdy wiêc wœród tych, którzy we wspomnianym sensie ¿ywi¹ dziœ nowe nadzieje, znów zapanuje pe³na jasnoœæ, bêdzie musia³o ponownie pojawiæ siê to samo rozumowanie, które w XIX wieku doprowadzi³o do odrzucenia “si³y ¿yciowej".Uzdrowienie w tej sferze bêdzie mo¿liwe tylko wtedy, gdy zrozumie siê, ¿e sposób myœlenia, maj¹cy pe³ne uzasadnienie w odniesieniu do dziedziny fizycznej ³ chemicznej, musi ulec przeobra¿eniu z chwil¹ wzniesienia siê do rozwa¿añ dotycz¹cych dziedziny ¿ycia, duszy i ducha.Jeœli cz³owiek chce uzyskaæ prawo do naukowego wypowiadania siê na temat tych dziedzin wiedzy, to najpierw musi przekszta³ciæ swe myœlenie.Na tym gruncie stoi antropozofia.Dlatego nie czuje siê ona zmuszona do burzenia naukowego gmachu fizyki i chemii, by przy u¿yciu tych samych œrodków myœlowych zbudowaæ nastêpnie inny.Uwa¿a, ¿e wznosz¹c gmach nauki, osi¹gniêto coœ, co jest pewne, ale w obrêbie tego gmachu nie powinno siê szukaæ ¿ycia, duszy i ducha.W takim razie jednak - mówi¹ ci, którzy pragn¹ oceniaæ antropozofiê jedynie z zewn¹trz - stawia siê ona poza obrêbem nauki i mo¿e roœciæ sobie prawo co najwy¿ej do pewnoœci w³aœciwej wierze.Ktoœ, kto tak mówi, nie doœæ energicznie odwraca swe spojrzenie od badañ przyrody i nie kieruje go na cz³owieka.Sposób, w jaki bada siê dziœ dziedzinê fizyczn¹ i chemiczn¹, opiera siê na pewnej dyspozycji duszy cz³owieka.Posiadana pewnoœæ naukowa nie jest wówczas czymœ, co objawi³a nam przyroda, Jêcz wynikiem wewnêtrznego prze¿ycia prowadzonych badañ.Pewnoœæ daje nam to, co prze¿ywamy w duszy, badaj¹c przyrodê.Poznanie antropozoficzne przechodzi od tego prze¿ycia dusznego do innego, które mo¿e staæ siê udzia³em cz³owieka, gdy wyæwiczone w naukach chemicznych i fizycznych myœlenie przeobrazi siê w ogl¹d w formie imaginacji, inspiracji i intuicji.Owe inne prze¿ycia duszne pozwalaj¹ rozb³ysn¹æ w cz³owieku podobnej pewnoœci.Ktoœ, kto neguje pewnoœæ wspomnianych tu innych rodzajów poznania, zapomina o jasnym uœwiadomieniu sobie, dlaczego pewnoœæ tak¹ uznaje w obrêbie fizyki i chemii.Przywyk³ on do uprawiania tych ostatnich, odrzuca zaœ to, do czego przyzwyczajenia takiego nie nabra³.Antropozofia pyta: Dlaczego wiedzê fizyczn¹ i chemiczn¹ przyjmuje siê jako pewn¹? Przyczynê znajduje w specyficznym rodzaju prze¿ycia dusznego.Antropozofia przyjmuje to jako wytyczn¹ dla swego poznania.Nie odstêpuje od niej równie¿ wtedy, gdy dziêki przeobra¿onemu myœleniu stara siê wywalczyæ dla siebie prawdy o ¿yciu, duszy i duchu.Dlatego te¿ antropozofia mo¿e w pe³ni uznaæ sposób myœlenia, który fizykê i chemiê doprowadzi³ do najwa¿niejszych wyników ostatnich czasów.Musi nawet przyznaæ materializmowi tê zas³ugê, ¿e w cz³owieku wykszta³ci³ taki rodzaj ogl¹du, który prowadzi do zdrowych s¹dów w dziedzinie nieo¿ywionej.Za niemo¿liwe musi ona jednak uwa¿aæ pragnienie stworzenia w oparciu o ten rodzaj ogl¹du czegoœ innego ni¿ fizyka i chemia.Kto zada³ sobie trud zrozumienia, w jaki sposób powstaje taki ogl¹d, ten bêdzie móg³ stwierdziæ, ¿e z tak¹ sam¹ wewnêtrzn¹ pewnoœci¹ mo¿liwe s¹ równie¿ i inne rodzaje ogl¹dów - takie, jakie odpowiadaj¹ dziedzinie ¿ycia, duszy i ducha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]