[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głos Luke a jest zimny i spokojny, spojrzenie lodowate i widać po nim złość, której nigdywcześniej nie widziałam. Nic ci nie jest, skarbie? Nie patrzy na mnie, kiedy to mówi, bo nieodrywa wzroku od faceta. Nie. Głos mam silny, chociaż tak się nie czuję, ale jestem zadowolona. Zadzwoń do recepcji i każ im wezwać policję.Powiedz, co się stało.Robię, co każe, i po chwili pod nasz domek podpływa motorówka z kierownikiem, policją imężczyzną, który pewnie jest wujem tego dupka. Kontrolę nad sytuacją przejmuje policja, dzięki czemu Luke jest wolny.Podbiega do mnie ibierze mnie w ramiona.Jestem tak przerażona, że tylko patrzę szeroko otwartymi oczami na to, cosię wokół nas dzieje. Nic ci nie jest? Jego dłonie przesuwają się w górę i w dół po moich plecach, żeby mnieuspokoić. Nie, nic mi nie jest.Nie dotknął mnie, był po prostu obleśny i wiem, że zrobiłby to, gdybycię tu nie było.Wyczuwałam to, odkąd tylko tu wszedł, więc przesunęłam się za kanapę przyłazience, na wypadek gdyby czegoś próbował, i się nie pomyliłam. Drżę, a Luke przyciąga mniemocniej do siebie.Wuj krzyczy na policjantów, żeby go aresztowali.Coś takiego stało się chyba nie po razpierwszy.Dupek płacze i bełkocze, ale nikt się nim nie przejmuje.Przyglądam się temu, co dzieje się wokół mnie, i w miejsce strachu pojawia się wściekłość.Wysuwam się z objęć Luke a i podchodzę do dupka, zakuwanego w kajdanki przez policję.Płacze,patrząc na mnie, słaby i przestraszony, a ja, nie zastanawiając się długo, zginam nogę w kolanie,celuję nim prosto między jego nogi i powalam go na kolana.Pierś unosi mi się mocno, nagle wokół nas zapada cisza. Nie jestem ofiarą. Mój głos jest stanowczy, opanowany i donośny, bo chcę, żebyusłyszał każde słowo. A ty jesteś tylko zwykłym gnojkiem. Widzicie, co mi zrobiła? Chcę złożyć doniesienie! popiskuje dupek, ale wuj unosi rękę,żeby go uciszyć. Nie widziałem niczego, na co byś sobie nie zasłużył.Wyprowadzcie go stąd.Zostaje wyprowadzony na zewnątrz, a właściciel kaja się, przepraszając mnie, i proponujerekompensatę, odszkodowanie i wszystko, co tylko jestem w stanie sobie wyobrazić.Na pewno sięmodli, żebym nie poszła z tym do prasy, ale tego bym nie zrobiła.Luke też nie.Odwracam się i spoglądam na Luke a, który ma ponury wzrok i zaciętą minę.Mówimenedżerowi, że mimo wszystko wyjeżdżamy dzisiaj. Złożymy doniesienie, ale ja również nie chcę, żeby to dostało się do prasy mruczy Luke,a mnie staje serce.O mój Boże.Znalazłby się w nieciekawej sytuacji, gdyby zaczęły pisać o tym gazetyplotkarskie.Nagle czuję się winna.Zostawiam Luke a, żeby zajął się sprawą sam, i wracam dosypialni, żeby się zacząć się pakować.Luke wchodzi do pokoju, kiedy kończę opróżniać szufladę z bielizną.Podchodzi prosto domnie, bierze mnie w silne ramiona i zaczyna kołysać, całując mnie w czoło. Naprawdę nic ci nie jest? Przepraszam. Za co? Odsuwa się i spogląda na mnie, marszcząc czoło. Nie zrobiłaś nic złego. Byłoby naprawdę nieciekawie, gdyby gazety coś zwietrzyły. Możesz mi wierzyć, że nie zwietrzą.Nie chce tego ani ośrodek, ani ja.Ale to nieważne,ważna jesteś ty, skarbie.Zrobił ci coś? Nie, mówiłam ci, nawet mnie nie tknął.Ale fajnie było kopnąć go w jaja. Uśmiechamsię, a Luke przyciąga mnie z powrotem do siebie. Tak się przestraszyłem, kiedy wyszedłem z łazienki i usłyszałem, że krzyczysz.Zobaczyłem, że ten bydlak próbuje się na ciebie rzucić, i, szczerze mówiąc, niewiele więcejpamiętam.Musiałem zrobić wszystko, żeby cię nie dotknął. Przesuwa kciukiem po moimpoliczku, a ja całuję go w dłoń. Dziękuję. Zawsze będę cię chronił, skarbie.Od tego jestem.Tego chcę. Wiem, i między innymi dlatego cię kocham.Nie wiem, dlaczego nie wpadłam w panikę.Wzruszam ramionami i się uśmiecham. Chyba po prostu czułam się silna i wiedziałam, że tujesteś i że nie może mi zrobić nic złego. Przeczesuję palcami jego włosy. Nic ci nie jest? O ile tobie nic nie jest, mnie też nie.Boże, uwielbiam twoją siłę, kochanie.To był niezływidok, kiedy powaliłaś go na kolana. Możesz sobie zapamiętać, na wypadek gdybyś kiedyś przekroczył granice. Przyciskamciało do jego ciała i uśmiecham się do niego. Co ty powiesz? Myślisz, że dałabyś mi radę? Muska nosem mój, a ja wzdycham. Pewnie nie, ale siłowanie się byłoby zabawne.Zmieje się i uśmiecha do mnie czule.Pora na kolejny prezent. Zanim nam tak niegrzecznie przerwano, miałam zamiar dać ci prezent, kiedy wyjdzieszspod prysznica. Masz dla mnie prezent? Unosi brwi. W pewnym sensie. Mam na sobie sukienkę plażową, dość zachowawczą, czarną.Makaptur, zapinana jest od przodu na zamek i zakrywa mnie od kolan po szyję.Wysuwam się z objęć Luke a i zaczynam powoli przesuwać zamek, nie rozchylającmateriału.Kiedy zamek jest całkiem rozpięty, strząsam tkaninę z ramion tak, że opada mi podstopy.Luke wzdycha i otwiera szeroko oczy, odnajdując mój wzrok, a na jego twarzy pojawia sięszeroki uśmiech.Kładę dłonie na nagich biodrach i przechylam głowę na bok. Podoba ci się mój strój?Podchodzi do mnie i przesuwa palcami po moich perłach, całuje mnie tak czule, że mięknąmi kolana. Kochanie, wiesz, że uwielbiam ten strój.Nic nie może się równać z patrzeniem na ciebie,kiedy nie masz na sobie nic prócz tych pereł. Uwielbiam, jak na mnie patrzysz szepczę.Luke mierzy mnie łapczywie wzrokiem z góry na dół, a kiedy znów spogląda mi w oczy,całuje mnie czule. Dziś nie chcę cię pieprzyć, Natalie szepcze mi w usta.Och. Nie? odpowiadam szeptem i odchylam głowę, a jego wargi błądzą po mojej szyi. Nie. Uwielbiam twój szept. Wiem. Uśmiecha się. A co chcesz? Chcę się z tobą powoli, czule kochać. Jego palce ledwie mnie dotykają, wędrując w góręi w dół po moich plecach, przyprawiając mnie o dreszcze, a jego wargi robią to samo z moją szyją.To doznanie doprowadza mnie do szaleństwa. Brzmi wspaniale.Bierze mnie na ręce, a ja wplatam palce w jego włosy, a moje wargi odnajdują jego wargi wczułym pocałunku.Delikatnie kładzie mnie na łóżku i przykrywa mnie swoim ciałem, z nogamipomiędzy moimi.Przesuwa prawą dłoń po mojej lewej ręce i splata palce z moimi, ale zamiastpodnieść nasze dłonie ponad moją głowę, po prostu kładzie je na łóżku tuż przy mojej głowie.Nie chce mnie poskramiać ani się ze mną droczyć.Pokazuje mi, jak bardzo mnie kocha, a tonapełnia mnie ogromną siłą, pewnością i czułością.Palce lewej dłoni wplata we włosy przy mojej twarzy, nie przestając mnie całować, czule,delikatnie, cierpliwie.Opieram stopy na jego łydkach i przesuwam je w górę i w dół, pieszcząc go,opuszkami palców wolnej ręki uderzając w jego mocne plecy.Czuję jego twardość, ale nie robi nic, żeby zanurzyć się we mnie.Jeszcze nie. Jesteś taka piękna mruczy mi w usta. Ty sprawiasz, że jestem piękna szepczę, a on jęczy.Całuje mnie lekko w oba kąciki warg.Wplatam mu palce we włosy i delikatnie go pieszczę. Uwielbiam twoje włosy.Lubię je czuć pod palcami. Domyśliłem się szepcze, a ja czuję, że uśmiecha mi się w szyję. Zawsze zanurzasz wnie dłonie. Nie ścinaj ich na krótko, proszę. Uwielbiam jego ochrypły szept. Dobrze. Całuje mnie w płatek ucha i przygryza go zębami. Masz niesamowitą skórę,taką gładką i miękką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]