Home HomeMichael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwaCollins Suzanne Igrzyska œmierci 01 Igrzyska œmierciHowatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różniTrylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa SharowChmielewska Joanna Wszystko Czerwone (www.ksiazki4D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 2Masterton Graham Nocna Plaga (2)Jablonski Miroslaw P Czas wodnika (2)OM iDA X311 PLMAREK KRAJEWSKI Edward Popielski 02.Erynie (2010)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Konkretnie mówiąc, chciałem się na spokojnie zastanowić, copowinienem był zrobić i czego nie zrobiłem świętej pamięci Jaworskiemu.Do chwili tego niedokończonego,brutalnie przerwanego punktu kulminacyjnego zdarzyło się mnóstwo nowych rzeczy, których przeanalizowaniewymagało wytężonego wysiłku umysłowego.Musiałem pomyśleć, musiałem to dokładnie przemyśleć izrozumieć, dokąd to prowadzi.I jaki ma związek z artystą, który podążał za mną trop w trop i rzucał miwyzwanie.Czekało mnie naprawdę dużo pracy, więc po co mi była Rita?Ale pójść do niej oczywiście zamierzałem.Ta zbożna i pokorna wizyta miała zapewnić mi alibi po miłejprzygodzie z panem woznym. Jak pan w ogóle mógł pomyśleć, że byłbym w stanie.Poza tym, w tym czasiekłóciłem się z moją dziewczyną.To znaczy, byłą dziewczyną".Bo nie miałem najmniejszych wątpliwości, żeRita chce tylko.Jak się to mówi? Tak, że chce się na mnie wyżyć.Miałem kilka poważnych wadcharakterologicznych, a ona chciała mi je wytknąć w gwałtownym wybuchu emocji, dlatego moja obecność byłanieodzowna.Skoro tak, musiałem doprowadzić się do porządku.Zawróciłem do Coconut Grove i zaparkowałem po drugiejstronie mostu nad kanałem.Kanał był dobry, głęboki.Spod rosnących na brzegu drzew wytoczyłem kilkakamieni, włożyłem je do torby z gumowymi rękawicami, plastikową maską i nożem i wrzuciłem torbę dokanału.Potem zatrzymałem się jeszcze raz, w ciemnym parczku niedaleko domu Rity, i dokładnie się umyłem.Musiałem być czysty i elegancki.124Wysłuchiwanie wrzasków rozwścieczonej kobiety powinno być traktowane jako półoficjalne spotkanie.Wyobrazcie tylko sobie, jak bardzo byłem zaskoczony, kiedy kilka minut pózniej zadzwoniłem do jej drzwi.Nieotworzyła ich gwałtownym szarpnięciem, bynajmniej nie zaczęła ciskać we mnie meblami ani obrzucać mniewyzwiskami.Otworzyła drzwi bardzo powoli i ostrożnie, na wpół za nimi ukryta, jakby bała się tego, co czekałoza progiem.A zważywszy, że za progiem czekałem ja, okazała tym rzadki u niej zdrowy rozsądek. Dexter?  powiedziała cicho i nieśmiało, jakby nie była pewna, czy chce usłyszeć odpowiedz pozytywną,czy negatywną.- Nie byłam pewna czy.czy przyjdziesz. Ale przyszedłem  odparłem uprzejmie.Milczała tak długo, że poczułem się nieswojo.Wreszcie uchyliła drzwi. Wejdziesz? Proszę.Jeśli zaskoczył mnie jej niepewny głos, jakże inny od głosu, jakim przemawiała do mnie dotychczas, wyobrazciesobie, jak bardzo zdumiał mnie jej strój.Nazywa się to chyba peniuar, w każdym razie zważywszy ilośćmateriału zużytego do jego uszycia, było to coś, czego praktycznie rzecz biorąc, nie było.Bez względu nanazwę, miała to nic na sobie.I chociaż pomysł był co najmniej dziwaczny, wszystko wskazywało na to, żewłożyła to specjalnie dla mnie. Proszę  powtórzyła.Tego było już trochę za dużo.Bo niby co miałem tam robić? Wciąż gotowało się we mnie po nie do końcaudanych eksperymentach na Jaworskim, wciąż słyszałem mamrotanie z tylnego siedzenia samochodu.Tymczasem po szybkiej ocenie sytuacji stwierdziłem, że nie dość, iż jestem jak rozdarta sosna - w jedną stronęciągnęła mnie Debora, w drugą mój posępny artysta  to jeszcze oczekiwano ode mnie czegoś typowoludzkiego, jak na przykład.No właśnie, jak na przykład co? Przecież nie mogła.Jak to? Nie była na mnie zła?Co się tu działo? I dlaczego akurat ze mną?- Wysłałam dzieci do sąsiadów  powiedziała.I zamknęła biodrem drzwi.125Wszedłem do środka.To, co zdarzyło się pózniej, mógłbym opisać na bardzo wiele sposobów, ale żaden z nich nie byłby adekwatny. Rita podeszła do kozetki.Ja podszedłem za nią.Rita usiadła.Ja też.Czuła się chyba nieswojo, bo prawą rękąściskała lewą.Jakby na coś czekała, a ponieważ nie bardzo wiedziałem na co, zacząłem myśleć o seriiprzerwanych eksperymentów na Jaworskim.Gdybym tylko miał trochę więcej czasu! Jakich rzeczy mógłbymdokonać!I kiedy tak o nich myślałem, uświadomiłem sobie, że Rita cicho płacze.Patrzyłem na nią przez chwilę, próbującodpędzić obraz czyściutkiego, obdartego ze skóry woznego.Za nic nie mogłem zrozumieć, dlaczego płacze, aleponieważ długo i intensywnie trenowałem naśladowanie ludzkich odruchów, wiedziałem, że powinienem ją po-cieszyć.Dlatego nachyliłem się, objąłem ją i powiedziałem:- No już dobrze.Niezbyt to elokwentne, lecz dobrze przemyślane i zalecane przez wielu specjalistów.Poskutkowało.Rita rzuciłasię gwałtownie do przodu i oparła głowę o moją pierś.Przytuliłem ją i zza jej ramienia wychynęła moja ręka.Przed niecałą godziną ta sama ręka wodziła nożem po ciele Jaworskiego.Ta myśl przyprawiła mnie o zawrótgłowy.Naprawdę nie wiem, jak to się stało, ale się stało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •