Home HomeMichael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwaCollins Suzanne Igrzyska œmierci 01 Igrzyska œmierciHowatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różniTrylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa SharowAddison Wesley Interconnections Bridges, Routers, Switches, and Internetworking Protocols (2nd Edition)Biale kwiaty NorwDukaj Jacek Czarne oceanyAsimov Pozytronowy CzlowiekGould Judith Piękne i bogateNEJ 10 Denning Troy Gwiazda po gwiedzie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . [51]Kiedy chodziÅ‚em do szkoÅ‚y mormonów - i wiem, że tak naprawdÄ™nigdy nie jest dobra pora na przerwanie opowieÅ›ci, a nawet gdybybyÅ‚a to nie tutaj, ale jednak, jak to siÄ™ mówi: zacny czytelniku,pozwól my sobie na chwilÄ™ przerwy - na zastÄ™pstwie miaÅ‚em starÄ…nauczycielkÄ™, która uczyÅ‚a mÅ‚odsze klasy.ByÅ‚a to pani poważnejpostury, pamiÄ™tajÄ…ca czasy, kiedy wnukowie pionierów przychodzilido szkoÅ‚y boso, oraz wiedzÄ…ca» o kim warto snuć dÅ‚ugie, zabawnegawÄ™dy.WiedziaÅ‚a też o szmacianych lalkach, wyszywankach oraz ograch salonowych -szaradach, dwudziestu pytaniach i straszliwymrytuale zjadania jabÅ‚ek zawieszonych na sznurkach, szukaniupierÅ›cionka, ciuciubabce, krzeseÅ‚kach - straconych dla Å›wiatawypeÅ‚niaczach wieczorów przed epokÄ… elektrycznoÅ›ci.Tak czy inaczej,pewnego piÄ…tku nauczycielka wycięła trzy pary maÅ‚ych dziurek wstarym przeÅ›cieradle i kazaÅ‚a nam powiesić tkaninÄ™ na framudze wotwartych drzwiach.PoÅ‚owa dwudziesto-czteroosobowej klasyweszÅ‚a za zasÅ‚onÄ™ z przeÅ›cieradÅ‚a, a troje z nich mogÅ‚o przyglÄ…dać siÄ™drugiej poÅ‚owie grupy przez dziurki.Ta obserwowana poÅ‚owa mogÅ‚aza to podejść blisko, spojrzeć w oczy podglÄ…dacza i zgadywać, ktoobserwuje.Wskazanie obserwatora okazaÅ‚o siÄ™ prawie niemożliwe -wyjÄ…tkiem okazaÅ‚ siÄ™ przypadek Jessiki Gunner-son, niemal albinoskio jasnorudych wÅ‚osach i oczach tak fioÅ‚kowych, jak metanolowybarwnik w ostatniej i najmniejszej wersji powielacza biaÅ‚kowego.Jednak, nie widzÄ…c twarzy, nie można byÅ‚o powiedzieć, czy patrzy siÄ™na najlepszego przyjaciela, czy na najgorszego wroga, nie wiadomo też byÅ‚o, czy osoba po drugiej stronie przeÅ›cieradÅ‚a robi gÅ‚u-pie miny i drwi ze zgadujÄ…cego, nie daÅ‚o siÄ™ nawet okreÅ›lić pÅ‚ci.ByÅ‚oto na tyle niepokojÄ…ce, że wiele lat pózniej, gdy patrzyÅ‚em w oczy mÅ‚o-dych panien, próbujÄ…c nawiÄ…zać kontakt przynajmniej na nadzwierzÄ™-cym poziomie lub chociaż wytropić iskrÄ™ zainteresowania albo, w naj-gorszym razie, prawdy, czuÅ‚em, że owszem, dziewczyna jest ze mnÄ…szczera, ponieważ gdy patrzyÅ‚em prosto w przejrzyste gÅ‚Ä™bie jej okienduszy czy czegoÅ› tam, znikÄ…d wypÅ‚ywaÅ‚o wspomnienie tej gÅ‚upiej grytowarzyskiej i nagle zrenice towarzyszki zaczynaÅ‚y wyglÄ…dać jak dwawyciÄ™te otwory, za którymi rozciÄ…ga siÄ™ miÄ™dzygalaktyczna próżnia.To uczucie oderwania zawisaÅ‚o pomiÄ™dzy nami i pogÅ‚Ä™biaÅ‚o siÄ™, po-zostawiajÄ…c wrażenie rosnÄ…cego dystansu w kosmicznej pustce, gdzienie tylko nie ma kontaktu z innÄ… istotÄ…, ale gdzie taki kontakt jest poprostu niemożliwy ani teraz, ani nigdy i wszystko obróci siÄ™ po prostuw mierditas refritos.A teraz - to znaczy w 664 roku naszej ery - prze-żywaÅ‚em to znowu, gdy patrzyÅ‚em w oczy pani Koh.MiaÅ‚em nadzie-jÄ™, bardziej niż desperackÄ…, że ujrzÄ™ w nich coÅ›, iskrÄ™ magii lub duszy,czegoÅ› nieokreÅ›lonego, znak, że Koh i ja jesteÅ›my oboje mniej lub bar-dziej rzeczywiÅ›ci i Å›wiadomi oraz autonomicznie wolicjonalni i obecniw tym samym miejscu oraz czasie.Jak chyba nadmieniÅ‚em, twarzpani Koh byÅ‚a dla mnie równie pozbawiona ekspresji, jak wszystkieinne twarze - a widziaÅ‚em kamienne oblicza nad ponad dziesiÄ™ciomatysiÄ…cami szachownic, plansz go i karcianych stołów w kasynach - aleoczy tej kobiety miaÅ‚y w sobie coÅ› jakby pÅ‚ynne zawirowania, niczymw oczach Cléo de Mérode, piÄ™knoÅ›ci belle époque.TÄ™czówki Koh byÅ‚ytak ciemne, że nie daÅ‚o siÄ™ rozgraniczyć zrenic, ale dostrzegaÅ‚o siÄ™, żemiaÅ‚y inny odcieÅ„ - jak na portrecie pÄ™dzla Ada Reinhardta, gdzielewe oko jest chÅ‚odniejsze, a prawe cieplejsze i ciemniejsze.MyÅ›la-Å‚em, że na dworze zaczęło padać, dopiero po chwili dotarÅ‚o do mnie,że sÅ‚yszÄ™ szum swojej krwi.Pokaż siÄ™, pomyÅ›laÅ‚em.Wiem, że tam jesteÅ›.No, pokaż siÄ™.Minęło czterdzieÅ›ci uderzeÅ„ serca.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że nierucho-ma twarz Koh drgnęła, jakby kobieta przygryzaÅ‚a jÄ™zyk, by zadać sobieból, niezbyt duży, ale zaraz uznaÅ‚em, że tylko to sobie wyobraziÅ‚em. OsiemdziesiÄ…t uderzeÅ„.To nie musi być przemoc.Wróćmy do krainy Å‚agodnoÅ›ci, dobrze?Przy stu dwudziestym uderzeniu serca trzasnęło mi w krzyżu imiaÅ‚em nieodpartÄ… ochotÄ™ odwrócić wzrok.ZwalczyÅ‚em to prag-nienie.Byle wytrzymać jeszcze trochÄ™, powtarzaÅ‚em sobie w duchu.CzuÅ‚em, jakbyÅ›my byli parÄ… półtonowych zapaÅ›ników sumo napie-rajÄ…cych na siebie w Å›rodku dojo.ZmiaÅ‚o, myÅ›laÅ‚em.Nie ma sensuwalczyć, dziewczyno.Pokaż siÄ™.Otwórz siÄ™.ProszÄ™, NieistniejÄ…cyWszechmocny Panie, spraw, aby tym razem coÅ› siÄ™ pojawiÅ‚o w tychoczach.ProszÄ™, proszÄ™.-NaprawdÄ™ troszczÄ™ siÄ™ o wszystkich ludzi jak o wÅ‚asne dzieci.Dlatego nie chcÄ™, by musieli siÄ™ mÄ™czyć na poziomie zerowym -gÅ‚os Koh zabrzmiaÅ‚, jakby dochodziÅ‚ z oddali.Nie odwróciÅ‚awzroku.-Poziom zerowy to jedyny poziom - wydusiÅ‚em.-JeÅ›li to prawda, tym lepiej.-Nie, nie.Nie, to wcale nie lepiej, ludzie chcÄ….chcÄ… być ze sobÄ…jak najdÅ‚użej.-Zatem sÄ… chciwi i bojazliwi.-Nie, nie, nie.SÄ… jak rodzina idÄ…ca na Å›wiÄ™to.-I co jest do zobaczenia podczas Å›wiÄ™ta? - zapytaÅ‚a Koh.ChciaÅ‚azapewne powiedzieć, że zabawa z czasem siÄ™ przecież znudzi.-WÅ‚aÅ›nie dlatego chcÄ… mieć dzieci.Aby ujrzeć wszystko Å›wieżymokiem.Ty i ja mówimy na to b'ach na tok.- Co znaczyÅ‚o: towszystko jest po prostu Å›mieszne.-Owszem - cmoknęła Koh.-A jeÅ›li sÅ‚oÅ„ca naprawdÄ™ dobiegnÄ… koÅ„ca i jeÅ›li narodzÄ… siÄ™ nowesÅ‚oÅ„ca.kto wie co siÄ™ po tym stanie? Ty i ja moglibyÅ›my graćczterysta razy po czterysta partii, a i tak nie poznalibyÅ›myprawdy.Może w ciÄ…gu dziesiÄ…tków b'ak'tun, w ciÄ…gu setekb'ak'tun, wydarzy siÄ™ coÅ›, co bÄ™dzie tego warte.UmilkÅ‚em.Jezu, pomyÅ›laÅ‚em.To zaczyna mnie trochÄ™ przerastać.Miliardy lat ewolucji i pięć milionów lat ludzkiego rozwoju, a wszyst-ko sprowadza siÄ™ do nas dwojga - mnie i Koh. -W ciemnoÅ›ciach góry stoi naczynie - odezwaÅ‚a siÄ™ Koh.- Yaj-czyli ból lub dym bólu, a w tym przypadku Å‚zy wszelkiegostworzenia na Å›wiecie - spÅ‚ywa do tego naczynia.-Ja poniżej ciebie sÅ‚yszaÅ‚em o tym - odparÅ‚em.Koh ciÄ…gnęła:Laican h'tulnaac,Lail x nuc homoaaCu tz'o, cu tza.A kiedy wielkie naczynieWypeÅ‚ni siÄ™ po brzegi swe,SkoÅ„czy siÄ™, roztrzaska siÄ™.- X'tan boc ch'ana k'awal nab - odpowiedziaÅ‚em.Utwardzaniekukurydzianej papki moczem pekari.Po iksyjsku byÅ‚o to wyrażenienajbliższe stwierdzeniu: bzdury.Podejrzewam, że brzmi zabawniej,gdy siÄ™ spÄ™dzi caÅ‚y dzieÅ„, popychajÄ…c dwustufuntowe bloki wapienia na dziewięćdziesiÄ™ciostopowÄ… piramidÄ™ w czterdziestostopnio-wym upale.Skoro ty obok mnie tak mówisz, odpowiedziaÅ‚a Koh gestem.I z niewyjaÅ›nionych przyczyn miaÅ‚em pewność, że to nie sztucz-ka, że nagle poczuÅ‚em, że na sekundÄ™ lub dwie straciÅ‚em Å›wiadomość.To byÅ‚o tak, jakbym myÅ›laÅ‚ o czymÅ› szalenie ważnym i nagle o tymzapomniaÅ‚, a kiedy sobie przypomniaÅ‚em, o co chodzi, już na siebienie patrzyliÅ›my.PatrzyÅ‚em w dół.A Koh ukryÅ‚a siÄ™ za swojÄ… mantÄ….Nie dzieliliÅ›my tej samej czasoprzestrzeni.- Stary Sternik nie pochodzi stÄ…d - oznajmiÅ‚a nagle Koh.MiaÅ‚ana myÅ›li, że nie ma pyÅ‚u Starego Sternika, topotropowego komponentu narkotyków do Gry [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •