Home HomeKeyes Daniel Kwiaty dla AlgernonaGrisham John Bractwo (3)Małecka Karolina CheremClarke Arthur C 2001 Odyseja KosmicznaJeff Lindsay Dekalog Dextera 02May Peter Wyspa Lewis 2 Czlowiek z Wyspy LewisBrown Dan Cyfrowa TwierdzaJacq Christian Sprawiedliwosc Wezyra (3)Historyczne Bitwy Las Teutoburski 9 rok n.e. Paweł RochalaPrawo Turystyczne R. Walczak
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .To Brizeux również wypowiedział zdanie, pod którym Norwid na pewno mógłby siępodpisać: Zachowanie rysów wielkich ludzi jest po prostu obowiązkiem, to szczęście bowiem, kie-dy ich spotykamy.Obrazek Brizeux to jednak rzeczywiście tylko c i e ń w porównaniu z nekrologiczną suitąCzarnych kwiatów, w których Norwid osiągnął wyżyny artyzmu nie dlatego, że opisał i spa-ralelizował na ich kartach kilka przedziwnych epizodów z życia wybitnych ludzi23, ale dlate-go głównie, że opisując te epizody, bez wyjątku omroczone zbliżającym się zgonem bohate-rów, całkowicie zrezygnował z wszelkiego rodzaju ozdobników stylistycznych i tanichsmaczków literackich, u n i k a j ą c jak gdyby stylu  przez uszanowanie dla rzeczy opisywa-nej, a z siebie samej zupełnej i zajmującejPodobną metodę zastosował już w Menego, na karty tej opowieści wtargnęła jednak z ko-nieczności egzotyczna Wenecja, imponująca swoim oryginalnym pięknem i bogactwemswoich arcydzieł.Tego wszystkiego udało się uniknąć w Czarnych kwiatach, których narracjazostała zamknięta w samych tylko szeptach i gestach, obrazowanie zaś sprowadzone do naj-prostszych realiów życia powszedniego, ujmując każdego bohatera w mało wykwintne, alerealistyczne ramy starannie  odfotografowanych wnętrz mieszkalnych, tym wierniej, żeprawie bez wyboru, charakteryzujących każdego ich gospodarza.Zaznaczony tu moment fotograficzności nie uszedł bynajmniej uwagi samego Norwida,tłumaczącego się przed czytelnikami, że ilekroć pragnął opisywać takie swoje ostatnie spo-tkania, tylekroć nie wiedział, jak pominąć w opisie swoiste tło owych spotkań i  dlatego wła-śnie w daguerotyp raczej pióro zamieniał, aby wierności nie uchybi.2422Norwid miał może na myśli jego opowiadanie Club des hachichins (1846)?23Dziwny przypadek sprawił, że w tym samym zeszycie  Dodatku Miesięcznego do  Czasu , w którymopublikowano Czarne kwiaty, ukazała się anonimowa korespondencja z Londynu, prawie w całości wypełnionaopisem takich samych właśnie przedśmiertnych epizodów oraz rejestrem  ostatnich słów różnych wybitnychosobistości.24Por.inne jeszcze  fotograficzne opisy Norwida: Pisma wszystkie, IX 132 33, 173, 179 itp.20 Nie trzeba chyba tłumaczyć, ile niekłamanego a cichego patosu przyniosła zastosowanaprzez Norwida metoda literacka, tym właśnie patosem i tą kunsztowną prostotą wyróżniającajego opowieści spośród tysiąca wymizdrzonych, usztucznionych i zakłamanych wspomnieńpośmiertnych, pisanych pod publiczność i na pierwszy plan prawie zawsze wysuwających niezmarłych, ale zadufanych w sobie nekrologistów.Opowieści swoje nazwał poeta Czarnymi kwiatami, pełniły bowiem w dużej mierze rolęk w i a t ó w rzuconych w hołdzie na grób kilku znakomitych artystów oraz jednej pięknejkobiety, kolorem zaś swoim podkreślały nastrój ż a ł o b y.I ten tytuł jednak nie byłby sięmoże uformował, gdyby nie przedśmiertne majaczenie Stefana Witwickiego, któremu sięwydawało, że w jego rzymskim mieszkaniu wyrosły nagle jakieś osobliwe kwiaty, znane mujeszcze z dzieciństwa, ale których nazwy nie umiał sobie przypomnieć.Tę nazwę a zarazembarwę dopowiedział teraz Norwid, przekonany najwidoczniej, że majaczenie chorego pisarzaantycypowało w jakiś sposób jego pogrzeb oraz kwiaty, jakimi zarzucono jego mogiłę.25Wspomnienie o Witwickim zaczęło w rezultacie całą znakomicie skomponowaną suitęnekrologiczną, wyjaśniając od razu jej tytuł, podobną zaś rolę odegrał bezpośrednio poprze-dzający je epizod katakumbowy, pełniący do pewnego stopnia rolę motta i z góry już zapo-wiadający, że treścią Norwidowego szkicu będzie braterskie  uszanowanie i omodlenie kilkuzgonów bliskich sercu i myślom autora.Nie na próżno, jak widać, Norwid  który lubił się wywodzić od Normanów  charaktery-zował tych ludzi morza jako  organizatorów (.) mających sens i twardą rządność okrętowe-go kapitana (VI 125).25Warto tu jednak nadmienić, że Norwid, który stale czytywał paryską  Revue des Deux Mondes , musiałsię w niej natknąć (w zeszycie z 1 czerwca 1855 r.) na cykl osiemnastu wierszy Ch.Baudelaire a, zatytułowanypo raz pierwszy tak, jak i słynny zbiór z 1857 r.: Les Fleurs du mal, co mogło podświadomie  ale oczywiście wwyraznej opozycji do poetyki Baudelaire a  zapłodnić go owym  kwiatowym tytułem (i symbolem) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •