Home HomeDaniel Silva Ostatni szpieg HitleraSilva Daniel Ostatni szpieg HitleraDefoe Daniel Przypadki Robinsona KruzoeDaniel Goleman Inteligencja emocjonalna 1997Daniel AB Krolowa PalmyryTajny sluga Daniel SilvaDaniel Goleman Inteligencja emocjonalnaArtysta zbrodni Daniel SilvaM. Weis, T. Hickman Smoki jesiennego zmierzchuJordan Robert Triumf chaosu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- A potem dodała jeszcze: - Charlie, wez jabłko.-Dała mi jabłko, ale kiedy próbowałem je ugryzć okazało się, że jestsztuczne.- Mówiłem ci, że je zje - powiedział Frank, rycząc ze śmiechu.- Wyobrażałaś sobie kiedyś, że zobaczysz durnia jedzącego sztuczneowoce?- Nie śmiałem się tak od czasu kiedy wysłaliśmy go żeby zoba-czył, czy za rogiem pada - powiedział Joe.- Wtedy, kiedy uciekli-śmy mu z  Halloran's".Nagle oczami wyobrazni zobaczyłem obraz z dzieciństwa.Dzieci z naszej ulicy pozwoliły mi bawić się z sobą w chowanego.Kryłem.Kilka razy policzyłem do dziesięciu, na palcach, a potem zacząłemszukać.Szukałem ich i szukałem, a kiedy zapadł mrok i zrobiło sięzimno, wróciłem do domu.Nikogo nie znalazłem.Nie wiedziałem, dlaczego.Słowa Franka wszystko mi przypomniały.To samo zdarzyło sięw  Halloran's".To samo zrobili Joe i cała reszta.Zmiali się ze mnie.A dzieci, z którymi bawiłem się w chowanego, żartowały sobie zemnie i też się śmiały.Siedziałem na podłodze i widziałem tylko zamazane, roześmia-ne twarze.Wszyscy się ze mnie śmiali.- Popatrzcie na niego.Jaką ma czerwoną gębę.- Zarumienił się.Charlie się zarumienił.- Hej, Ellen, coś,ty zrobiła z naszym Charliem? Jeszcze nigdy siętak nie zachowywał.- Cholernie się musiał napalić!Nie wiedziałem co robić, dokąd uciekać.Kiedy się tak o mnieocierała było mi dziwnie.Wszyscy się ze mnie śmiali i nagle poczu-łem się, jakbym był nagi.Tak bardzo chciałem się schować, gdzie-kolwiek, byleby mnie nie widzieli.Uciekłem z mieszkania.To byłomieszkanie w wielkim bloku, z mnóstwem korytarzy.Szukałemschodów, zupełnie zapomniałem o windzie.W końcu znalazłemschody, wybiegłem na ulice i - nim wróciłem do swojego pokoju -długo spacerowałem.Nigdy przedtem nie zaświtało mi nawet w gło-wie, że Joe, Frank i inni dobrze się czują w moim towarzystwie tylkodlatego, że mogą się ze mnie wyśmiewać.Teraz już wiem, co mieli na myśli kiedy mówili  wyciąć Char-liego Gordona".Jest mi wstyd.1 jeszcze jedno.Zniła mi się dziewczyna, Ellen, tańcząca i ocierającasię o mnie, a kiedy się obudziłem prześcieradło było mokre i lepkie.13 kwietnia- Nadal nie chodzę do pracy w piekarni.Poprosiłem właścicielkę domu, panią Flynn, żeby zadzwoniłado pana Donnera i powiedziała mu, że jestem chory.Ostatnio paniFlynn patrzy na mnie dziwnie, tak jakby się mnie bała.Moim zdaniem dobrze się stało, że wreszcie wiem, jak wszyscysię ze mnie śmieją.Wszystko sobie dokładnie przemyślałem.Cho-dzi o to, że jestem taki głupi, że nawet nie wiem, kiedy robię coś głu-piego.Ludzie sądzą, że skoro głupiec nie umie zachować się tak jak oni, to jest śmieszny.W każdym razie teraz wiem, że z dnia na dzień robię się odrobi-nę mądrzejszy.Poznałem interpunkcję i niezle ortografię.Lubięsprawdzać trudne wyrazy w słowniku i zapamiętuję, jak się je pisze.Próbuję też pisać dziennik bardzo uważnie, ale to wcale nie takiełatwe.Dużo czytam; pani Kinnian mówi, że czytam bardzo szybko.Nawet rozumiem bardzo wiele z tego, co przeczytałem i prawie nicnie zapominam.Zdarza się, że zamykam oczy, myślę o przeczytanejstronie i ta strona pojawia mi się w wyobrazni jak obraz.Czasami widzę także inne obrazy.Zamykam oczy i one tam są.Na przykład dzisiaj rano, kiedy, zaraz po przebudzeniu, leżałem nałóżku z otwartymi oczami.Nagle poczułem się tak, jakby jakaś tamapękła mi w głowie, jakby pojawiła się w niej dziura, przez którą całymogłem przejść.To chyba przeszłość.dawna przeszłość, kiedy zaczą-łem pracować w piekarni Donnera.Widzę ulicę, przy której stoi pie-karnia.Obraz jest najpierw zamazany, a potem pojawiają się w nimrzeczy tak wyrazne, jakby były teraz, tu, tuż przede mną, ale inneobrazy nadal są niewyrazne, więc nie jestem pewien.Niski staruszek z przerobionym dziecinnym wózkiem, naktórym stoi piecyk na węgiel drzewny, zapach pieczonych kasztanów,na ziemi leży śnieg.Młody chłopak, chudy, z szeroko otwartymioczami, na twarzy wyraz przerażenia, wpatruje się w szyld.Co jestna tym szyldzie? Nie mogę odczytać liter.Wiem, że napisane jest tam Piekarnia Donnera", ale przyglądając mu się oczami wyobrazni nieumiem odczytać napisu, który widzi chłopiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •