[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Puliniusz miał zresztą rację.Ogród byłwspaniały.Umiejętnie przystrzyżone w różne kształtykrzewy bukszpanu, cisy i drzewa oliwne tworzyłyprzepiękny żywopłot, który biegł wokół fontann, basenów,pergoli, licznych posągów, najczęściej w stylu greckim,jak tego wymagała moda.Aurelian rozpoznał wśród nichCicerona, Apollina grającego na harfie, Cezara w pięknejzbroi, nagiego Perseusza, głowę jednej z Erynii, Wenusi Cybele połączone pocałunkiem, a także niewielkie, aledoskonałe popiersie Liwii, żony Oktawiana Augusta.Woda ściekająca strumieniem po marmurzeuwypuklała fałdy tunik, podkreślała piękne kształty ichpiersi, ramion i ud, wdzięk prawdziwej nagości.Był toświat piękna, którym mógłby się napawać, gdyby niewspomnienie naznaczonej bólem twarzy Julii Kordelii. Dziękuję ci, sekretarzu, za okazaną pomoc powiedział. Każę przewiezć matkę, jak tylko się jejpolepszy, do willi, którą wynajmuję. Nie ma mowy! zawołał Puliniusz. Ona zostanietutaj.Nie psuj jej ostatnich dni. Mój dom jest niedaleko bramy Ostii zaoponowałAurelian bez przekonania. Będzie jej tam wygodnie. Moim zdaniem to dzielnica, gdzie jest bardzodokuczliwy hałas dochodzący z portu i magazynów Galby.Proszę cię, zostaw matką tutaj.Julia Kordelia już niedługoodejdzie do swych bogów.Pozwól, że ofiarują jej spokójmojego domu.Zmierć nie napawa mnie lękiem.Zamieszkajcie przy niej razem z twoją siostrą.Ten dombędzie waszym tak długo, jak długo pozostanieciew Rzymie. To bardzo szlachetnie z twojej strony.Będę twoimdłużnikiem.Puliniusz, ze wzrokiem utkwionym w oczachAureliana, z przebiegłym uśmiechem na ustach pokiwałstarczą głową. No tak.Porozmawiajmy o tym długu.Oczywiściechodzi mi o dobro twojej matki, ale chcą, żeby w senaciei w otoczeniu Galliena wiedziano, że zatrzymałeś sięu mnie.Aurelian milczał, czekając na dalszy ciąg.Puliniuszrozejrzał się i jeszcze bardziej zwolnił kroku. Przede wszystkim mam dla ciebie wieści.Nikt ichnie zniekształcił po to, aby przypodobać się senatorom. Wieści o Walerianie?Puliniusz przytaknął.Jego twarz sposępniała. Szapur codziennie upokarza naszego umiłowanegoAugusta.Wykorzystuje go jako podnóżek przywchodzeniu do powozu.Przerażające! Wyobrażasz tosobie? A noc Walerian spędza razem ze świniamii baranami.Dostaje do jedzenia to samo, co i one.Potrząsnął głową i dodał: A mimo to żyje.Bogowieniczego mu nie oszczędzają.Nic umiera i znosiupokorzenie.A my wraz z nim, Aurelianie.W hańbie jestpogrążone całe imperium.Zamilkli.W padającym deszczu ciężar tych słówzdawał się jeszcze trudniejszy do zniesienia. Czy to prawda odezwał się w końcu Aurelian żekról Palmyry zmusił do ucieczki uzurpatora Makrianusai szykuje się teraz do starcia z Szapurem i naszymilegionami? Wczoraj słyszałem, jak o tym mówiono.Puliniusz znowu przytaknął i z lekką drwiną w głosiepowiedział: To z pewnością jego żona załatwiła tego tchórzaMakrianusa.Wystawiła go na pośmiewisko.Strach,jakiego mu napędziła, pewnie go jeszcze nie opuścił naMorzu Zródziemnym, gdzie uciekł. Jego żona? Królowa Palmyry? Zenobia albo bogini Alath, jak wolisz.Tak właśnienazywają ją wojownicy Palmyry Alath! I w dodatkupodobno jest piękna.Chociaż, niestety, nie widziałem jejna własne oczy. Chcesz powiedzieć, że ta kobieta walczy jakmężczyzna? Lepiej niż mężczyzna. Puliniusz chwycił Aurelianaza łokieć, zmuszając go, by szedł wolniej.Ich ramionaprawie się stykały ze sobą. Jestem pewien, żespodobałaby ci się, Aurelianie.Do walki wyruszaw pancerzu z czerwonej skóry, tak ją opinającym, żewygląda w nim jak naga. Dlaczego król posyła żonę na czele swojego wojska? oburzył się Aurelian. Czy nie umie sam dowodzić? Nic podobnego, Odenatus jest znakomitymwojownikiem.Jednak to nie on pcha swoją żonę do wojny,lecz ona jego. Puliniusz westchnął. Mówimyo Wschodzie, mój przyjacielu.To, co tobie wydaje sięnormalne tutaj, w Rzymie czy nawet na terenachpogranicznych nad Dunajem, na Wschodzie takim nie jest.Gdybyś widział, z jakim przekonaniem mieszkańcyWschodu, podobnie jak chrześcijanie, wierzą w jedynegoboga! Oni tutaj ukrywają się w grotach i spotykają nocą.Tam obnoszą się ze swą wiarą w biały dzień.Nieprzemawiają do nich żadne argumenty.Najokrutniejszeprześladowania wprawiają ich w zachwyt.Zenobia jestjedną z tych tajemnic, które co jakiś czas rodzi pustynia.Sekretarz potrząsnął znowu głową w futrzanej czapce.Przycisnął mocniej ramię Aureliana. Zapamiętaj to imię, Aurelianie Zenobia z Palmyry.I nie lekceważ jej.Ona kocha wojnę.Tamtejsi ludziewierzą, że nie jest do końca istotą ludzką.Kto wie? Jejhistoria jest bardzo ciekawa, kiedyś ci ją opowiem.Dziśważne jest to, że wraz ze swym królewskim małżonkiemoddała nam wielką przysługę.Położyła kres rządomuzurpatora Makrianusa.Puliniusz cmoknął językiem z zadowoleniem.W długim życiu dobre jest to, że można zobaczyć, jakwrogów dosięga nieszczęście, którego im się życzyło. Jak to się stało, że Augustus Walerian wpadłw pułapkę Szapura? zapytał ostro Aurelian, którego topytanie dręczyło już od dawna. Czy nie było nikogo, ktoby go powstrzymał?Puliniusz puścił ramię Aureliana.Nie odpowiedział odrazu, a w jego milczeniu wyczuwało się wymówkę. Walerian zawsze robił to, co chciał, i nikt nic mógłgo powstrzymać.Nawet ja.Lubił wysłuchiwać moich rad,ale rzadko do nich się stosował.Masz jednak rację.Niepowinien był rzucać się w ramiona Persa.Postąpił takz twojego powodu. Z mojego powodu? Nie tak głośno Puliniusz spojrzał za siebie. Jak śmiesz mówić coś podobnego? oburzył sięAurelian, nic zniżając tonu. Nie denerwuj się, przyjacielu.Zaraz wszystkowyjaśnię.Jest jeszcze ta niewolnica.Walerian zbzikowałna jej punkcie.Piękna czarna dziewczyna o imieniu Iflava.Był w niej bardzo zakochany.Miał natychmiast erekcję,jak tylko się do niej zbliżył.Cudowne młodzieńczedoznania dla mężczyzny, który już dawno stracił młodość.W ten nieszczęsny ranek, zanim wsiadł do powozu, którymiał go zawiej do Szapura, wyzwolił dziewczynęi ofiarował jej milion sestercji.Oddał jej także swoją willęw Tuskulum.Niedaleko stąd.Pewnie tam teraz mieszka.Może będziesz miał okazję ją poznać.Naprawdę jest. Sekretarzu! Uspokój się, Aurelianie.Nie kwestionuję twojejwierności dla naszego biednego Augusta. Znowu ujął podramię Aureliana i poprowadził w drugi koniec portyku.I proszę cię, mów ciszej.Głos tutaj bardzo się roznosi.A teraz posłuchaj, jak było.Ani Augustus, ani ja nicwątpiliśmy, że Szapur to szczwany lis, a dusza Makrianusaprzypomina latrynę w Suburze.Ale Walerian dowiedziałsię, że zle się dzieje między tobą i Gallienem.Czyż nie tak?Wciąż musiał stawać między wami.Nie chciał już dalejprowadzić wojny z Szapurem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]