Home HomeKs. Rajmund Pietkiewicz Doktorat Pismo Œwięte w j.pol. w latach 1518 1638Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora MurkaDoktor Murek zredukowany Dolega MostowiczTeorie przedsiebiorstwa Nowicki JarosBaw doktorat sClarke Arthur C Ogrod ramy (2)Nancy Kress Hiszpanscy zebracyTom Clancy Suma wszystkich strachow t.1 (3J. K. Rowling 4 Harry Potter i Czara OgniaKeane M., Chase D Dieta w chorobach nowotworowychGiovanni Boccaccio Dekameron tom 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Toteż gdy w ogrodzie rozeszła się wiadomość, że połowa znalezionego skarbu przyznana została doktorowi, wybuchł w mieście zwierząt szał radości, począwszy od Schroniska dla Nierasowych Psów, aż po drugi kraniec, gdzie mieścił się Klub Myszy i Szczurów.Nawet nieśmiały dwugłowiec, który miał teraz spokojną, zaciszną kryjówkę w zaroślach, wziął udział w tej ogólnej radości, podobnie jak nieliczni cudzoziemcy, przebywający jeszcze między nami: rosyjskie nurki i kanadyjskie tumaki.Nigdy w życiu nie słyszałem tak piekielnego hałasu.Toby i Sus przynieśli tę nowinę do ogrodu pod wieczór.Natychmiast w każdej dzielnicy utworzył się pochód manifestacyjny.Wszyscy mieszkańcy wybiegli ze swych klubów na ulicę, krzyczeli: hura! albo wydawali wrzaski, które miały dla nich to samo znaczenie co „hura”.- Doktor Dolittle jest znowu bogaty! - podawano z ust do ust, od drzwi do drzwi.To pomieszanie kwiku, szczekania, gruchania i ryku było tak ogłuszające, że policjant przechodzący przez ulicę Wołową zastukał do bramy doktora i zapytał, co to się stało.Niebawem zwierzęta utworzyły pochód i ze śpiewem maszerowały tam i z powrotem przez główną ulicę.Co to były za śpiewy i jakie pieśni, możecie sobie wyobrazić.Biała mysz, burmistrz miasta, dumna ze swego urzędu i godności, wystąpiła z projektem pochodu z pochodniami, gdy ciemności ogarną ogród.Poprosiła, abym jej przyniósł pudełko świeczek, takich jakie zapala się na choince albo na torcie urodzinowym.Potem kazała mi zrobić chorągiewkę i wypisać na niej wielkimi literami: „Hura! Doktor jest znowu bogaty!” Pięćdziesiąt cztery myszy i pięćdziesiąt cztery szczury wystąpiły parami, a każda para niosła świeczkę.Spacerowały tak od ósmej wieczór do północy wokoło mysiego ogrodu, śpiewając najdziwniejsze pieśni, jakie sobie tylko można wyobrazić.Co chwila przystawały i krzyczały chórem: „Hura! Doktor jest znowu bogaty! Niech żyje! Niech żyje! Niech żyje!”Wiele nowych i interesujących instytucji powstało samorzutnie w ogrodzie zoologicznym: na przykład Publiczna Biblioteka dla Zwierząt.Po powrocie doktor Dolittle prosił mnie, abym mu uporządkował olbrzymi materiał, który zebrał i napisał w sprawie mowy zwierząt.Cały pokój, położony nad swoją pracownią, zapchał po prostu książkami, rękopisami, notatkami na ten temat.Wszystko znajdowało się w największym nieładzie-i wcale nie było łatwo zaprowadzić tu porządek.Ale Polinezja i biała mysz ofiarowały mi swą pomoc, a Mateusz Mugg sporządził nam mnóstwo połęk.Przez cały tydzień układaliśmy katalogi i spisy, ustawialiśmy książki, aż wreszcie zbiór został do pewnego stopnia uporządkowany.Zdaje mi się, że sam doktor był zdumiony, gdyśmy go przyprowadzili do pokoju nad gabinetem i pokazali stojące wzdłuż wszystkich ścian półki pełne książek, aby zdał sobie sprawę z tego, jaką olbrzymią pracę wykonał w dziedzinie mowy zwierząt.- Proszę spojrzeć, doktorze - pisnęła biała mysz wskazując półki - mamy tutaj prawdziwą bibliotekę dla zwierząt.Powinna się mieścić nie tutaj, ale na dole w ogrodzie zoologicznym, aby zwierzęta mogły z niej korzystać.- Tak, istotnie - rzekł doktor - ale większość tego, co się tu znajduje, odnosi się tylko do teorii mowy zwierząt, są to słowniki i tym podobne dzieła.Napisałem bardzo niewiele bajek i powieści w języku zwierząt, a i z was mało które umie czytać.- Ach, mogłybyśmy się tego bardzo prędko nauczyć - twierdziła biała mysz.- Gdyby pan chciał kilka z nas nauczyć czytać, mogłybyśmy nauczyć tego potem inne.Według mnie taka ważna instytucja jak Klub Myszy i Szczurów powinna posiadać własną bibliotekę.- Uczyniłbym to dla was bardzo chętnie - powiedział doktor - ale ponieważ nie istnieje jeszcze alfabet dla myszy i szczurów, nie można wskutek tego pisać dla nich.- Ale czy nie moglibyśmy - zapytała biała mysz -wspólnie wymyślić takiego alfabetu? Przecież był taki czas, kiedy i ludzie nie znali pisma, i alfabet nie był jeszcze wynaleziony.- Doktor Dolittle mógłby wynaleźć pisany alfabet dla myszy zupełnie prosty i mógłby nauczyć ją, białą mysz, tego alfabetu.A potem już ona w ciągu tygodnia wyuczy tego samego cały Klub Myszy i Szczurów.Wszystkie są bardzo żądne wiedzy.Można sobie wyobrazić, że taka propozycja zainteresowała bardzo doktora, który tyle lat swego życia poświęcił, wychowaniu i kształceniu zwierząt.Wziął się od razu do roboty i przy pomocy białej myszki wymyślił dla myszy i szczurów prosty alfabet, który składał się tylko z dziesięciu znaków.Doktor Dolittle nazwał to „Mysim elementarzem”, ale Polinezja i ja przezwaliśmy to „Piszczącym abecadłem”, gdyż składało się z samych pisków wszelkiego rodzaju, a każda litera miała dwa różne znaczenia zależnie od tego, czy wymawiano ją wysokim, czy niskim dźwiękiem głosu.Potem przyszła kolej na druk i oprawę książek.Doktor powierzył mi tę robotę, gdy układ elementarza, czyli „Piszczącego abecadła” był już ukończony.Rozumie się, że książki musiały być bardzo, bardzo maleńkie, aby mogły być dostępne i dla małych mysząt.Biała mysz była za tym, aby młodzież rodu mysiego mogła korzystać z tej sposobności kształcenia się.Format książki, który nazywaliśmy „mysią ósemką”, był jeszcze o wiele mniejszy od wielkości znaczka pocztowego.Oprawa musiała być zszywana ręcznie i trzeba było używać do tego tylko najcieńszych nici [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •