Home HomeSiesicka Krystyna Pejzaz SentymentalnySiesicka Krystyna Ludzie jak wiatrKrystyna Siesicka Zapalka na zakrecieKrystyna Siesicka Zapach Rumianku (2)Chmielewska Joanna Autobiografia t 3 (2)Lumley Brian Nekroskop INowakowski Slawomir Uroda i zdrowie 1Alistair Maclean Tabor (5)ChłopiWarren Tracy Anne Miłosna pułapka 01
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Chyba nie łudziła się nawet przez pięć minut.Nie zwariowałem, po prostu logicznie myślę.Dziwna ta Kasia.Patrzymy na siebie, jakbyśmy się dopiero w tej chwili poznali.Dziwna Kaśka, daję słowo.Logicznie myślę, nic więcej.A jeżeli nie, to w takim razie dlaczego one mi każą szukać Artura? Za kogo one mnie mają, bardzo przepraszam!- Musi się z nią ożenić, przecież innego wyjścia nie ma - mówię i sam słyszę, że za głośno.Kaśka pochyla głowę.- Jest inne wyjście.- powiada cichutko.Potem znowu podnosi głowę, patrzy na mnie, uśmiecha się jakoś tak dziwnie.- A ty, Rafał, skoczyłeś mi wysoko.ponad głowę.Podjeżdżam pod dom Sopoćków, Kasia nie wybiega przed ganek, tylko pani Klara macha mi ręką z okna.- Kasia wzięła hamak i poszła do zagajnika - woła.- Idź tam!Każą, to idę.Gdzie ona tam hamak powiesiła? Brzózki młode, giętkie, a Kasia, było nie było, swoje waży.Z brzegu nie widzę, wchodzę głębiej.Też nie ma.A może przy ściernisku, z drugiej strony? No, tak, jest Katarynka, śpi czy nie śpi? Nie śpi.- Można cię trochę od pszczół pooganiać?- Pszczół tu nie ma, ale pooganiać możesz.Staję przy drzewie, rzeczywiście, dość masywne znalazła, i poruszam hamakiem, nie za bardzo, ale silniej, niż to Kasia robiła.- Daj spokój, bo zwymiotuję!- A proszę cię bardzo, zwymiotuj sobie - mówię uprzejmie, ale Kaśka się złości.- Jejku, ja poważnie! Nie mogę tak się huśtać wysoko, bo mi się wtedy coś robi z błędnikiem.- Jak mi tak uczenie tłumaczysz, to zaraz rozumiem.Siadam sobie teraz naprzeciwko Kaśki i patrzę na nią.- Co u ciebie słychać? - pytam.- Nic.Co ma być słychać, głowa mnie boli i tyle.Od taty fajny list dostałam, wiesz? - ożywia się nagle.Wyjmuje z kieszeni spodni zmiętoszony arkusik, rozprostowuje go.- Masz! Obejrzyj sobie.- Obejrzyj czy przeczytaj?- Możesz przeczytać, ale najpierw obejrzyj.Oglądam, fajny list.Cały w rysuneczki.Pod każdym rysuneczkiem podpis.Czytam: "Tadzio kupuje kwiatki dla mamy! Tadzio leci na dworzec! Tadzio podaje mamie herbatę!".Najbardziej mi się podoba ten ostatni Tadzio, obwiązany fartuszkiem w groszki.Ale i ten z donicą też jest klawy.Oddaję Kasi list.- Wdechowy - mówię.- Nie wygląda na to, żeby go drętwy facet pisał.- Dlatego ci pokazałam.Taki on drętwy, jak ten list - smutnieje Kasia.- Żal mi taty - mówi.- Ma taką jedną szufladkę pełną ciepła i co mu po niej? Mama nigdy jej nie otwiera, może nie potrafi, może nie chce, kto to wie? A jeżeli tata sam ją otworzy, to ona wcale tego nie zauważa, wiesz? Napisała do mnie krótko: "Dojechałam szczęśliwie, bez przygód, dom zastałam w idealnym porządku, tatuś kupił piękny dywan przed mój tapczan."Uśmiecha się smutno Katarynka, po chwili mówi dalej:- Dojechała bez przygód.A dla mnie takie powitanie: kwiaty, kolacja, dywanik to już byłaby przygoda! Mama jest nieprzytomna na punkcie dywanów, byle jaki jej nie zachwyci.Więc ile on się musiał nabiegać, żeby w końcu znaleźć coś, co się mamie będzie podobało.Dojechała bez przygód.A ja stanęłabym boso na takim dywanie i byłabym nieludzko szczęśliwa, i napisałabym do Niny, bo moja córka będzie miała na imię Nina, napisałabym do niej: "Spotkała mnie cudowna przygoda dywanikowa."Patrzę na Kaśkę i myślę, że mnie chyba też spotkała jakaś przygoda.- Gdyby mama wyszła za twojego tatę - mówi Kasia dalej - to może miałaby dywanikowe przygody i każdy powrót do domu byłby dla niej rewelacją.Nie wyszła, rozumiem, wybrała sobie coś innego.Ale nie rozumiem, dlaczego to w takim razie o moim ojcu mówi: drętwy?Kasia wstaje z hamaka, szkoda.Szarpie sznur.Wstaję i ja, żeby jej pomóc.Zwijam hamak, biorę go pod jedno ramię, pod drugie Kasia wsuwa mi rękę.Idziemy przez zagajnik, gadać się jakoś nie chce.Pani Klara myje okna w pokoju, widzimy z daleka.- Muszę jej pomoc - mówi Kasia.- Wuj Marek jutro wraca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •