Home HomeKrystyna Siesicka Zapach Rumianku (2)Krystyna Siesicka Zapach RumiankuSiesicka Krystyna Ludzie jak wiatrKrystyna Siesicka Zapalka na zakrecieKoontz Dean R Moonlight Bay T 2 Korzystaj z nocyBrin DavWojciech Bogusławski Cud mniemany czyli krakowiacy i góralArtur Szrejter Mitologia Germanska (4)Salvatore RA Star Wars 2 Atak KlonowCierpienia młodego Wertera J.W.Goethe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- tu ucałował mnie raz jeszcze.- Ale człowiek z człowiekiem może.- Witaj.- powiedziałem niepewnie, bo nie miałem pojęcia, kim on jest.- Witaj, witaj, proszę, wejdź!- Wspaniale, że pan do nas zajrzał, panie Aleksandrze! Z największą chęcią przedstawię panu trasę mojego rekonesansu, o którym miałem przyjemność opowiedzieć panu, kiedy spotkaliśmy się w lesie.Otóż proszę prześledzić tę czerwoną linię i te zielone kółka, którymi oznaczyłem szczególnie ważne dla nas miejsca.Mówię dla nas, bo nie wątpię, że po krótkiej chwili zastanowienia, o którą był pan tak uprzejmy mnie prosić, zainwestuje pan swój mały kapitalik, pozostały po kupnie domu, w ten mój doprawdy rewelacyjny interes.- Nie zmieniłeś się ani trochę, Marcinie - powiedział Aleksander.Poklepał mnie po ramieniu, a potem skłonił się nisko Achmedowi.- Może innym razem zechce pan wprowadzić mnie w te szczegóły, panie Achmedzie, dziś niestety jestem niesłychanie zajęty.Od dawna zauważyłem, że każdy, kto rozmawia z Achmedem, staje się z miejsca niebywale uprzejmy i dbały o swój sposób wysławiania, Aleksander był tego niezbitym dowodem.W stosunku do mnie mniej był oficjalny.- Mam do ciebie prośbę, chciałbym skorzystać z telefonu, bo nasz ciągle jeszcze jest nie podłączony, a komórkę zostawiłem w domu, chodziłem nawet do automatu, ale tylko pożarł mi kartę.- Ależ proszę cię bardzo, nie ma sprawy.- Muszę zadzwonić do Alki, bo rano przywieźli glazurę do łazienki, a coś mi się wydaje, że ona zamawiała trochę inny odcień.Weszliśmy do mojego gabinetu, podsunąłem mu krzesło i już chciałem zostawić go samego, żeby mógł swobodnie rozmawiać, kiedy nagle uprzytomniłem sobie, że ten Aleksander to chyba jest Olo.Zatrzymałem się i spojrzałem na niego.Oczywiście! Teraz odkryłem prawie zapomniane przeze mnie, ale przecież jeszcze czytelne rysy wtopione w otyłą twarz, zmienioną przez wielką, siwiejącą brodę.To on wsadził kiedyś swoje trzy grosze między Madę i mnie, ale pamiętam, że mimo wszystko zawsze go lubiłem.Teraz stał przede mną już nie wysoki drągal, tylko dobroduszny, niedźwiedziowaty pan z brzuszkiem.I Ala! Ala z blizną po wypadku.- Olu - przyznałem się.- Ty wiesz, że ja ciebie w pierwszej chwili nie poznałem!- A co w tym dziwnego, tyle lat! Alka poznała ciebie z miejsca, mówiła, że tylko przez moment nie mogła się połapać, czy rzeczywiście ciebie zna, czy tylko kogoś jej przypominasz.Jeszcze tego samego dnia wieczorem zadzwoniła do Mady i wyklepała jej, że będziesz naszym sąsiadem.Mada siedzi w Osadzie, wiesz? Pojechała na całe lato, tłumaczy tam jakąś książkę, bo ona w ogóle tłumaczy z francuskiego, z tego się utrzymuje.- A jej syn?- On też tam pojechał ze swoją dziewczyną.Mada jest na to wszystko wściekła, bo dziewczyna Kacpra strasznie ją wkurza.Nie wiem czemu bo to miłe stworzenie, był z nią kiedyś u nas na obiedzie, bardzo nam się podobała.A twoja córka? Alka mówiła, że masz córkę.- Mam córkę Martynę.Ona z kolei wybrała sobie wędrowne wakacje.Najpierw przepadła, w ogóle się nie odzywała, ale ostatnio zaczęła do mnie telefonować, nigdy nie wiem skąd, bo dzwoni z automatu.- Nasi są na obozie sportowym.Mamy dwóch synów, poznasz ich, oczywiście.Grają w kosza, fajne chłopaki.- To Mada już wie, że będziecie mieszkać ze mną drzwi w drzwi?- Wie.Patrzył na mnie przez chwilę, wreszcie dorzucił z zadumą:- No tak, będzie wam dziwnie spotkać się znowu po tylu latach.Szmat czasu, dużo się wydarzyło, inne życie.- Prawda, z pewnością będzie dziwnie.No cóż, dzwoń, Olu, nie będę ci dłużej przeszkadzał.Chciałem być sam, żeby zebrać myśli.Mada w Osadzie.Kacper z jakąś dziewczyną.Biedna moja Tina.Sprzedam ten dom, kupię mniejszy, gdzie indziej.Skorzystam z tego, że jest teraz u mnie Achmed, który może zostać ze zwierzętami, wezmę parę dni urlopu i wyjadę.Do Grecji, do Włoch.Do Osady? Tak, pojadę do Osady [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •