Home HomeFoster Alan Dean Tran ky ky Misja do MoulokinuFoster Alan Dean Tran ky ky Lodowy KliperFoster Alan Dean Przekleci 03 Wojenne lupyFoster Alan Dean Gwiezdne Wojny Nadchodzšca BurzaFoster Alan Dean Zaginiona DinotopiaDean R. Koonz Tunel strachuDean R. Koonz Ziarno DemonaKoonz Dean R Tunel strachuAccess 2002 BibleTrylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Nie jestem Bogiem  powiedziaÅ‚ żaÅ‚oÅ›nie. Porozmawiaj z pilotem. O Jezu, jakaÅ› ty uparta. Powiedz, co tu siÄ™ szykuje  szepnęła. Nie uwierzy mi. WiÄ™c ogÅ‚oÅ› to pasażerom. W tej sekcji nie ma dość miejsca, żeby wszyscy mogli siÄ™ przenieść.ByÅ‚a opanowana, ale w jej gÅ‚osie czuÅ‚ wÅ›ciekÅ‚ość tak intensywnÄ…, że nie byÅ‚ zdolnyoderwać od niej wzroku ani zlekceważyć jej słów.PoÅ‚ożyÅ‚a mu dÅ‚oÅ„ na ramieniu, Å›ci-skajÄ…c aż do bólu. Do cholery, może oni mogliby jakoÅ› siÄ™ uratować. Tylko wpadnÄ… w panikÄ™. Jeżeli możesz uratować wiÄ™cej ludzi, ale pozwolisz im umrzeć, to bÄ™dzie morder-stwo  szepnęła z naciskiem.PÅ‚omyki gniewu żarzyÅ‚y jej siÄ™ w oczach.To oskarżenie byÅ‚o jak mocne uderzenie, jak walniÄ™cie mÅ‚otem w pierÅ›.Dech mu za-parÅ‚o.Kiedy przemówiÅ‚, gÅ‚os mu siÄ™ Å‚amaÅ‚:109  NienawidzÄ™ Å›mierci, tego, że ludzie umierajÄ…, nienawidzÄ™.ChcÄ™ ratować ludzi,oszczÄ™dzić im tego caÅ‚ego cierpienia, pomóc życiu trwać dalej, ale nie mogÄ™ przesko-czyć samego siebie. Morderstwo  powtórzyÅ‚a.To, co w tej chwili robiÅ‚a, byÅ‚o wstrÄ™tne.Nie mógÅ‚ unieść ciężaru odpowiedzialno-Å›ci, jaki usiÅ‚owaÅ‚a wcisnąć mu na ramiona.Jeżeli wyratuje te Dubrovek, dokona dwóchcudów.Uratuje matkÄ™ i córkÄ™ przed przedwczesnÄ… Å›mierciÄ…, jakÄ… gotowaÅ‚ im los.Ale Holly àorne, nieÅ›wiadoma jego możliwoÅ›ci, nie mogÅ‚a zadowolić siÄ™ dwomacudami, chciaÅ‚a trzech, czterech, piÄ™ciu, dziesiÄ™ciu, stu.CzuÅ‚ przeogromny ciężar walÄ…cymu siÄ™ na ramiona, ciężar tego caÅ‚ego cholernego samolotu wciskajÄ…cy go w ziemiÄ™.NiemiaÅ‚a prawa go obwiniać, to nieuczciwe.Jeżeli miaÅ‚a ochotÄ™ kogoÅ› obwiniać, najpierwpowinna cisnąć oskarżeniami w Boga, gdyż to jego drogi byÅ‚y niezbadane, to on uznaÅ‚za niezbÄ™dne zniszczyć ten samolot. Morderstwo. Jeszcze mocniej wbiÅ‚a mu palce w ramiÄ™.Jej gniew byÅ‚ jak sÅ‚oneczny żar odbijajÄ…cy siÄ™ od metalowej powierzchni.OdbijajÄ…cy.Nagle uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że ten obraz jest dokÅ‚adnym freudowskim wyobrażeniem jegoemocji.Gniew, który u niej wywoÅ‚aÅ‚, nie chcÄ…c uratować wszystkich pasażerów, byÅ‚ taksilny, jak jego gniew na wÅ‚asnÄ… bezsilność; jej wÅ›ciekÅ‚ość stanowiÅ‚a odbicie jego wÅ›cie-kÅ‚oÅ›ci. Morderstwo  powtórzyÅ‚a, wyraznie Å›wiadoma efektu tego oskarżenia.SpojrzaÅ‚ w piÄ™kne oczy Holly i zapragnÄ…Å‚ jÄ… uderzyć, grzmotnąć w twarz, strzelićz caÅ‚ej siÅ‚y, przyÅ‚ożyć tak, żeby straciÅ‚a przytomność.Niech przestanie wygÅ‚aszać jegomyÅ›li.ByÅ‚a zbyt spostrzegawcza.NienawidziÅ‚ jej za to, że miaÅ‚a racjÄ™.Zamiast uderzyć, wstaÅ‚. DokÄ…d idziesz?  spytaÅ‚a ostro. Porozmawiać z kimÅ› z obsÅ‚ugi pasażerów. O czym? WygraÅ‚aÅ›, wystarczy? WygraÅ‚aÅ›.PodążajÄ…c w kierunku ogona samolotu, Jim spoglÄ…daÅ‚ na twarze mijanych pasażerówi myÅ›l, że wielu z nich wkrótce umrze, Å›cinaÅ‚a mu krew w żyÅ‚ach.W miarÄ™ jak rosÅ‚a jegorozpacz, wyobraznia też pracowaÅ‚a na wysokich obrotach.WidziaÅ‚, jak pod skórÄ… cza-szek Å›wiecÄ… koÅ›ci, przebÅ‚yskujÄ… poprzez ciaÅ‚o.%7Å‚ywe trupy.Strach wywoÅ‚aÅ‚ w nim mdÅ‚o-Å›ci.Strach nie o siebie, ale o nich.Samolot podskoczyÅ‚ i zataÅ„czyÅ‚ w jakimÅ› prÄ…dzie powietrza.Jim zÅ‚apaÅ‚ siÄ™ oparciafotela.Ale to nie byÅ‚o nic poważnego.Pracownicy obsÅ‚ugi zgromadzeni gÅ‚Ä™biej, w tyle samolotu, w pomieszczeniu robo-czym, przygotowywali siÄ™ do wydawania tacek z lunchem.ByÅ‚a to niejednorodna grupa:mężczyzni i kobiety, część koÅ‚o dwudziestki, niektórzy prawie pięćdziesiÄ™cioletni.110 Jim podszedÅ‚ do najstarszej kobiety.Zgodnie z identyfikatorem przypiÄ™tym do piersimiaÅ‚a na imiÄ™ Evelyn. MuszÄ™ pomówić z pilotem  powiedziaÅ‚, starajÄ…c siÄ™ mówić cicho, mimo że naj-bliżsi pasażerowie siedzieli daleko.Jeżeli Evelyn zostaÅ‚a zaskoczona jego żądaniem, nie pokazaÅ‚a tego.UÅ›miechnęła siÄ™tak, jak je nauczono. Przykro mi, proszÄ™ pana, ale to nie jest możliwe.SÄ…dzÄ™, że mogÄ™ panu pomócw każdym kÅ‚opocie. ProszÄ™ posÅ‚uchać, byÅ‚em w toalecie i sÅ‚yszaÅ‚em coÅ› zÅ‚ego  kÅ‚amaÅ‚. Silnik niepowinien wydawać takiego haÅ‚asu.Jej uÅ›miech poszerzyÅ‚ siÄ™, choć straciÅ‚ na szczeroÅ›ci.WrzuciÅ‚a program  uspokój-ner-wowego-pasażera. Cóż, rozumie pan, jest rzeczÄ… absolutnie normalnÄ…, że podczas lotu odgÅ‚os pracysilników zmienia siÄ™ zależnie od szybkoÅ›ci i. Wiem. UsiÅ‚owaÅ‚ zrobić na niej wrażenie rozsÄ…dnego faceta, którego onamusi wysÅ‚uchać. Mam zaliczone dużo godzin w powietrzu.Ale to byÅ‚o coÅ› innego. i znów nakÅ‚amaÅ‚:  Znam silniki samolotowe, pracujÄ™ dla McDonnella Douglasa.ZaplanowaliÅ›my i zbudowaliÅ›my DC-10.Znam ten samolot, ten haÅ‚as byÅ‚ zÅ‚y.Jej uÅ›miech zaczÄ…Å‚ przygasać, najprawdopodobniej nie dlatego, że zaczęła poważnietraktować jego ostrzeżenie, ale dlatego że uznaÅ‚a go za bardziej pomysÅ‚owego aerofobaod wiÄ™kszoÅ›ci panikarzy.Pozostali czÅ‚onkowie obsÅ‚ugi przerwali przygotowanie lunchu i wpatrywali siÄ™w niego, bez wÄ…tpienia dociekajÄ…c, jakie kÅ‚opoty oczekujÄ… ich z jego strony. NaprawdÄ™ wszystko dziaÅ‚a, jak powinno.Może jakaÅ› turbulencja. To tylny silnik  powiedziaÅ‚.Tym razem nie byÅ‚o to kÅ‚amstwo.NadeszÅ‚a ilumi-nacja i pozwalaÅ‚ niewiadomemu zródÅ‚u wiedzy przemawiać przez siebie. Aożyskoturbiny zaczyna siÄ™ rozpadać.Jeżeli same Å‚opatki zacznÄ… siÄ™ wykruszać, to inna sprawa,pojedyncze kawaÅ‚ki zostanÄ… w Å›rodku, ale jeżeli rozleci siÄ™ caÅ‚y ukÅ‚ad napÄ™du sprężar-ki, jeden Bóg wie, co nas czeka.Jego obawy miaÅ‚y na tyle nietypowe podÅ‚oże, że nie robiÅ‚ wrażenia zwykÅ‚ego aero-foba i wszyscy stewardzi i stewardesy wpatrywali siÄ™ w niego jeÅ›li nie z szacunkiem, toprzynajmniej z rosnÄ…cÄ… uwagÄ…. Wszystko jest w porzÄ…dku  powiedziaÅ‚a Evelyn. Ale nawet jeżeli stracimyjeden silnik, możemy lecieć na dwóch.Jim byÅ‚ podniecony.Wyższa moc, jaka nim kierowaÅ‚a, widocznie zdecydowaÅ‚a siÄ™udostÄ™pnić mu informacje niezbÄ™dne do przekonania tych ludzi.Może da siÄ™ jednak coÅ›zrobić, żeby uratować wszystkich.KontynuowaÅ‚ spokojnie.111  Ten silnik waży dwadzieÅ›cia ton, to prawdziwy potwór i kiedy siÄ™ rozwala, zamie-nia siÄ™ w bombÄ™.Sprężarki wystrzelÄ… w tyÅ‚ setki Å‚opatek z tytanu, Å‚ożysko, nawet ka-waÅ‚ki wirnika wybuchnÄ… na zewnÄ…trz jak szrapnel, wybijajÄ…c dziury w silniku, rozpie-przajÄ…c stery kierunkowe i wysokoÅ›ciowe.CaÅ‚y ogon może siÄ™ rozsypać. Może ktoÅ› powinien poinformować o tym kapitana Delbaugha  odezwaÅ‚a siÄ™jedna ze stewardes.Evelyn nie zgÅ‚osiÅ‚a zastrzeżeÅ„. Znam te silniki  powiedziaÅ‚ Jim. MogÄ™ mu wszystko wytÅ‚umaczyć.Nie musi-cie mnie prowadzić do kabiny pilotów, dajcie mi tylko z nim pogadać przez interkom. JesteÅ› z McDonnella Douglasa?  upewniÅ‚a siÄ™ Evelyn. Tak [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •