[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obóz otaczało osiem postaci w czerwonych płaszczach.Bane nie mógłby ich rozpoznać,bo ich twarze były zakryte hełmami.Każda z tych osób trzymała długi metalowy pręt, wktórym Mistrz Sithów rozpoznał pikę mocy, tradycyjny oręż Umbarańskich MrocznychSkrytobójców.Specjalnie szkoleni w sztuce zabijania wrażliwych na Moc przeciwników, MroczniSkrytobójcy chętnie stosowali kamuflaż i atakowali z zaskoczenia.Ujawnieni dzięki eksplozjienergii Bane a, zorientowali się nagle, że ich najpotężniejsza broń zaskoczenie przepadła.Było ich ośmiu, ale Bane nie wahał się ani chwili.Skoczył naprzód i zaatakował pierwszą ubraną w czerwony płaszcz osobę, zanim miałaokazję zareagować.Pojedynczym machnięciem klingi świetlnego miecza przeciął delikwentadosłownie w połowie.Pozostali rzucili się na niego z wyciągniętymi pikami mocy, uwalniając zmagazynowanyw nich śmiercionośny ładunek elektryczny.Bane nie zadał sobie trudu parowania ciosów.Licząc na to, że pancerz z orbalisków go ochroni, poświęcił się wyłącznie atakowaniu.Jego nieoczekiwana taktyka zupełnie zaskoczyła dwóch ze skrytobójców.Szerokimicięciami świetlnego miecza Bane po prostu ich wypatroszył.Pozostałych pięciu zabójców zaatakowało Bane a niemal jednocześnie, a ich piki mocyposłały przez jego ciało napięcie miliona woltów.Większość ładunku pochłonęły orbaliski,ale reszty wystarczyło na szok, po którym Bane zadrżał gwałtownie.Po chwili się zachwiał i osunął na kolana.Tymczasem skrytobójcy, zamiast z nimskończyć, po prostu skamienieli.Tak bardzo ich zdumiało, że ktoś mniejszy niż banthawytrzymał cios nastawionej na maksymalny ładunek piki mocy a co dopiero pięciu piknaraz że nie byli w stanie się ruszyć.Dało to Bane owi niezbędną chwilę, żeby otrząsnąć sięi wstać, co jeszcze bardziej przeraziło jego przeciwników. Zannah nie pomyliła się co do ciebie odezwał się nagle ktoś za plecami Bane a.Mistrz Sithów odwrócił się gwałtownie i zobaczył niskiego, mniej więcejpięćdziesięcioletniego, ubranego na czarno mężczyznę w odległym końcu obozu.Byłuzbrojony w świetlny miecz z zapaloną zieloną klingą, ale po sposobie, w jaki trzymałrękojeść, widać było, że nigdy się nie szkolił we władaniu tą egzotyczną bronią.Obok mężczyzny stała uczennica Bane a.Jej miecz świetlny nie był zapalony.Bane warknął gniewnie, oburzony zdradą, a jego narastający gniew podsyciły substancjesączone przez orbaliski. Dzisiaj zginiesz, Darthu Banie przemówił mężczyzna i rzucił się do ataku.W tej samej chwili Lorda Sithów zaatakowało pięciu pozostałych zabójców wczerwonych płaszczach.Bane odwrócił się i wyciągnął ku nim rękę, żeby smagnąć ich potęgąCiemnej Strony.Podobnie jak Jedi i Sithowie, jedną z pierwszych technik, której uczyli sięMroczni Skrytobójcy, było tworzenie bariery Mocy.Potrafili stworzyć wokół siebie ochronnepole niwelujące ataki Mocą przeciwników.Jeżeli jednak ten przeciwnik był wystarczającopotężny, jego skoncentrowane pchnięcie mogło przełamać tę barierę.Darth Bane, CiemnyLord Sithów, był jednak dostatecznie potężny.Dwaj zabójcy, jak podcięci, runęli nagle na wznak.Dwaj inni, trochę mniej wrażliwi napotęgę Bane a, odskoczyli do tyłu.Jedynie piąty okazał się dość silny, żeby oprzeć siępotędze Lorda Sithów i kontynuować atak.Pozbawiony wsparcia kompanów, stał się samotnym celem gniewu Mistrza Sithów.Niezdolny do obrony przed dzikimi sekwencjami ciosów, cięć i pchnięć jego świetlnegomiecza, padł już po kilku sekundach, śmiertelnie ranny.Czterej pozostali przy życiu napastnicy z trudem dzwigali się na nogi; Bane odwrócił siędo ich przywódcy.Mężczyzna w czerni zachował się rozsądnie cały czas gromadził energięMocy.Kiedy Bane podszedł do niego, nieznajomy uwolnił ją w pojedynczej, długiejbłyskawicy niebieskofioletowego wyładowania.Bane przechwycił błyskawicę na klingęswojego miecza tak, żeby ostrze pochłonęło jej energię.W odpowiedzi posłał burzękilkunastu wyładowań, które pomknęły łukami w kierunku celu i dotarły do niego zewszystkich stron naraz.Nieznajomy skoczył wysoko w powietrze i zrobił salto do tyłu, żeby uniknąćśmiercionośnego ładunku elektrycznego.Wylądował dziesięć metrów dalej, a tam, gdzie stałprzed chwilą, widniał krater. Zannah! wrzasnął mężczyzna. Zrób coś!Uczennica Bane a jednak ani drgnęła.Po prostu stała z boku, jakby czekała na okazję,obserwując rozwój sytuacji.Skrytobójcy skoczyli znów ku Lordowi Sithów, ale tym razem Bane nie odepchnął ichMocą.Jego ciało stało się przewodnikiem i wchłonęło całą potęgę Ciemnej Strony.Zakręciłsię niczym powietrzny wir; klinga jego miecza posiekała nieprzyjaciół w mgnieniu oka.Jeden z nich zdążył zadać pojedynczy cios piką mocy, zanim Bane rozpłatał mu gardło,niemal obcinając głowę.Napędzany przez wściekłość i furię, Bane strząsnął elektrycznyładunek z ciała jak rankor robaka venn, który go ukąsił.Znowu zwrócił uwagę na mężczyznę w czerni.Podszedł powoli do przeciwnika, którystał jak skamieniały, najwyrazniej świadomy bliskiej śmierci. Zannah! wrzasnął rozpaczliwie, trzymając świetlny miecz pionowo przed sobą jaktalizman, który miał odstraszyć zbliżającego się demona. Mistrzyni! Pomóż mi!Bane machnął swoim mieczem z góry na dół i odciął prawą rękę przeciwnika nawysokości łokcia.Nieznajomy zawył i runął na kolana.Zaraz jednak umilkł, bo Banewymierzył mu cios w pierś z taką siłą, że klinga wyszła z drugiej strony tuż pod łopatką.Bane wyłączył energetyczne ostrze, a martwy starszy mężczyzna osunął się na grunt.Ciemny Lord odwrócił się do swojej uczennicy.Zannah nawet się nie poruszyła.Cały czas go obserwowała. Zdradziłaś mnie! ryknął Mistrz Sithów i skoczył ku niej.Młoda kobieta obserwowała przebieg bitwy z dużym zainteresowaniem.Zwracała uwagęna taktykę i sposoby walki Bane a i starała się zapamiętać je, żeby wykorzystać wprzyszłości.Jak się spodziewała, Mistrz bez trudu rozprawił się z Hettonem i jegopachołkami.chociaż na początku bitwy jego zwycięstwo wcale nie było przesądzone.Wyglądało na to, że orbaliski nie najlepiej sobie radzą z ochroną przed ładunkiemelektrycznym pik mocy.kolejny fakt, który musiała zapamiętać.Kiedy bitwa dobiegła końca, Mistrz odwrócił się do niej.Zannah czekała, kiedy zażądawyjaśnień, ale Bane wydał tylko dziki okrzyk i rzucił się do ataku.Zannah miała tylko tyleczasu, żeby zapalić blizniacze klingi świetlnego miecza i próbować odeprzeć jegonieoczekiwany atak.Przyjęła postawę obronną, jak często robiła podczas ćwiczeń, tyle że tym razem to niebyły ćwiczenia.Mistrz rzucił się na nią z szybkością i zaciekłością, z jakimi się jeszcze nigdynie spotkała.Ulegając podsycanej przez orbaliski żądzy mordu, zachowywał się jak dzikiezwierzę.Zadawał zaciekłe ciosy pod wszystkimi możliwymi kątami tak szybko, jakby władałrównocześnie kilkunastoma mieczami.Zannah, zepchnięta do obrony, cofała się rozpaczliwieprzed jego atakami. Nie zdradziłam cię, Mistrzu! krzyknęła w nadziei, że Bane oprzytomnieje, zanimposieka ją na kawałki. Zwabiłam tu Hettona, żebyś mógł go zabić!Kucnęła pod poziomym cięciem klingi broni Mistrza, który przy okazji kopnął ją w żebra.Zannah odtoczyła się do tyłu i niemal cudem uniknęła powrotnego ciosu.Sparowałaspadający na nią cios, podkurczyła nogi i wyskoczyła w powietrze.Wykonała salto w tył iopadła dziesięć metrów od przeciwnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]