[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech si Pan nad tym zasta-- 163 -nowi, to moe by nieg"upie.Zawsze uwaa"em, e skoczyPan nisko, czyli.wysoko.Ciesz si Paskim spotkaniemz Beat Fudalej, jedyn kobiet na wiecie, któr Pan kochami"oci czyst powiedzmy.Ale si wPanu naskrca"o.I ta dzisiejsza rozmowa z NinT., bo Pan si jej jednak obawia, te telefony rzucajce Panemraz wlewo, raz wprawo.No i przede wszystkim pies, którytak naprawd dopiero wczoraj okaza" si suk.Prosz pog"a-dzi ode mnie trójk yjcych szczenit, a martwe poegnaspojrzeniem i wys"a do orszaku w.Rocha.Pisz Pan, Drogi Panie, pisz.Raz lepiej, raz gorzej.Lubi PanaPaski Piotr SkrzyneckiNiebo.aweczka, maj 1999- 164 -Pan Piotr SkrzyneckiNieboKochany Panie Piotrze,którego dnia pewna Pani zrobiona na drug, jeszcze pik-niejsz, srogo zmarszczy"a cienk brew i bez s"owa wysz"a.Na stole pozosta" Paski list.Wic có?Moe niech nas po prostu nie czyta.Z tym mona przeciey.Nie po to pamitamy o sobie, eby si podoba.Nie poto! A ta Pani tymczasem.No dobrze, pomówmy o czym innym.O tym na przyk"ad,jak opad"a na mikkie pos"anie.Spojrza"em na ni z góryi poczu"em zachwyt.Jej oczy wyraa"y co nowego, bardziejdojrza"ego, z dnia na dzie postarza"ego piknie.Wyglda"oto tak, jakby na jej liczn twarz przewrotna rka na"oy"ajeszcze jeden makija.Rzsy sta"y si d"usze, cienie podoczami g"bsze, a w nich, pod warstw bólu, ukryta niepew-no i duo oczekiwania.Na co? Moe na litani bezgrzesz-nych przewinie, którymi chcia"a przerwa psie milczenie.Tinka zosta"a matk.To wzruszajce.Urodzi"a trójkszczenit.Dwie suczki i psa.I co teraz bdzie?Szczenita musz dorosn, a potem z nimi, jak to si zwy-k"o brutalnie okrela.do ludzi.Ale nie wszystkie, niewszystkie.Bo jedno zostanie ze mn.Tylko które? Patrz naca" trójk i bez powodzenia próbuj uchwyci ten szczegól-ny odruch serca, który kieruje ostatecznym wyborem.Wcze-niej myla"em o drugiej pani, ale teraz tsknym okiem spo-gldam na ma"ego ch"opca, bo on, mimo e najmniejszy, takbardzo chce y.Jednak weterynarz odradza.Twierdzi fa-chowo, e to "aciate malestwo za g"upi roczek przemieni simoe w ponurego Edypa, którego krótka pami matkigrzesznie zaakceptuje.Wic có mi robi?- 165 -Na wszelki wypadek wyjad, Panie Piotrze.Wiedziony tak-e innymi koniecznociami pojad daleko i tam poczekam narozwój wydarze.W domu tymczasem pozostanie niedokona-ny wybór, który bdzie piszcza" i rós".Bdzie ze zdumieniemprzeciera" coraz bardziej widzce oczy i bdzie.mala".Awkocu zapomni, e mia" wogóle miejsce i przestanie istnie.W dalek drog zabior, Drogi Panie, ludzk pami o u"om-nej mi"oci, która nawet w psim koszyku nie umie postawi naw"aciwego konia.Paski Jan NowickiPS Panie Piotrze, za par dni wylatuj do Kirgizji.Mówi,e z Frunze do Nepalu tylko trzy godziny lotu.Z pocztkubroni"em si, bo Pan wie, jak u mnie z podróami.Ale w ko-cu da"em si przekona, bo mój syn twierdzi, e stamtd bli-ej do Pana.Do bliszego niewidzenia zatemJ.N.Kraków, czerw iec 1999- 166 -Pan Jan NowickiZiemiaDrogi Panie Janie,Anio"y czasem mówi czasem.Dlaczego milcz myla-"em czyby nie mia"y nic do powiedzenia? Od pewnego mo-mentu jednak zrozumia"em i zacz"em szanowa ich milcze-nie.No bo niby o czym One maj?.Wszystko by"o ju kie-dy albo bdzie.Kady Anio" tak naprawd jest kopi po-przedniego i kopi przysz"ego Anio"a.I jak tu z tak wiado-moci fruwa? Drogi Panie.No dobrze przestaj bredzi i co opowiem.Jaki czas temu pozna"em wNiebie francuskiego Anio"a--Samobójc.Dziesitki lat przelea" w cieniu pokrzyw wiej-skiego cmentarza, a wreszcie w wyniku korekt, jakie tampoczynilicie, sprowadzono go do nas.Przez d"uszy czas nicnie mówi", prosz Pana.Tak d"ugo, e zaczlimy ju tracinadziej.Ale pewnego dnia przypadkowo spotkany Mon-sieur Ange powiedzia" do mnie tak: Wiesz, dlaczego to zrobi"em, Pierre? Dlatego, e nie po-trafi"em znie na Ziemi.udrki ciszy.Mówi"em troch dosiebie, ale to by"o chore.Czasami do kogo, szeptem zdespe-rowanej beznadziei.Ludzie, s"uchajc mnie, zamieniali siprzecie w okrutnych sdziów.W pijawki grzejce brzuchyw zimnym ogniu cudzego nieszczcia.Milcza" take ON G"ówny Interlokutor.Milcza", przyglda" si i.czeka".Wte-dy ja zaczyna"em mówi do Niego.Duo mówi"em.Najwik-szym gadu" stawa"em si wtedy, kiedy czu"em, jak wysychamój udrczony mózg.Musia"em mówi, bo przepe"nia"a mniegrzeszna nadzieja, e w milczeniu Wielkiego Interlokutorajest tyle samo zak"opotania, co wmoim gadulstwie.- 167 -Mówi"em czasem: Panie mój, Pan i ja, Paski robak, tkwi-my przecie w tym samym NIEWYPOWIEDZIANYM.Szepta"em do Niego: Dlaczego tak patrzysz na mnie, tymi zie-lonymi oczyma Najwikszego Dalekowidza? Dlaczego ciglemilczysz? Czy Ci ju nie mczy ta Twoja dostojna nie-ostro? Dlaczego jeste chmurny? Prosz, nie odwracaj g"o-wy, nie zamykaj oczu.Pomilczmy.chwil.razem!I wtedy, Pierre, nastpi"o to, co musia"o nastpi.Wypi"em ostatni szklank czerwonego wina, wypali"emostatniego papierosa i przemieni"em si woszala" z przera-enia m, wowada, który podj" ostateczn decyzj o podró-y do niepowiconej ziemi.No i.uda"o si jak widzisz.W cigu przepisowej minuty wiat zamar", a w grobowej ci-szy mona by"o us"ysze pospn muzyk koca, gran z nutrozsypanych na picioliniach drutów jutrzejszych telegra-mów.Na picioliniach polnych dróg, pachncych w olno sty-gncym grzechem wyrzuconej z wozu. baby.Pierre, zapytaj koni, czy im teraz lej.Co takiego, opowiedzia" mi którego dnia pewien francu-ski Anio"-Samobójca.Po czym, troch bez sensu umiechn"si i odfrun".Bonne nuit, Drogi Panie,Paski Piotr SkrzyneckiNiebo.Na wikszym kamieniu, czerwiec 1999- 168 -Pan Piotr SkrzyneckiNieboKochany Panie Piotrze,nie dalej jak wczoraj w pewnej kawiarni us"ysza"em frag-ment rozmowy, który mnie rozbawi".Otó jedna pani st"u-mionym altem wyzna"a drugiej pani, e przejad"y si jej.trójkty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]