Home HomeBrian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House HarkonnenLumley Brian Nekroskop III (SCAN dal 982)Lumley Brian Nekroskop IV (SCAN dal 1055)D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 1Lumley Brian Nekroskop II (SCAN dal 981)Keyes Daniel Kwiaty dla AlgernonaPilipiuk Andrzej KsiezniczkaAnne McCaffrey Piesn krysztalu[5 1]Eriskon Steven Przyplywy Misterny planUstawa o UOP
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Przestąpił z nogi na nogę.skrzypiąc sztywną skórą odzienia.- Nie obawiaj się nas, mistrzu Datnilu - powiedziała Shay Tal.- Obawiam się jeno pani nietolerancji - odparł, a kilka spośród siedzących na podłodze kobiet przesłoniło dłońmi uśmieszki.- Wiecie, co robimy w naszych cechach, gdyż niektóre z was pracują u mnie - rzekł Datnil Skar.- Członkostwo cechu jest zastrzeżone oczywiście wyłącznie dla mężczyzn, bowiem tajniki naszej profesji przekazujemy z pokolenia na pokolenie.Zwłaszcza mistrz przekazuje wszystko, co wie, swojemu przybocznemu nowicjuszowi, inaczej zwanemu starszym terminatorem.Kiedy umiera albo ustępuje mistrz, wówczas starszy terminator zostaje po nim mistrzem, tak jak Raynil Layan obejmie wkrótce moje stanowisko.- Kobieta nadaje się do tego równie dobrze jak każdy mężczyzna - powiedziała Cheme Phar.- Pracuję u ciebie wystarczająco długo, Datnilu Skarżę.Znam wszystkie sekrety dołów solankowych.Mogłabym piklować sama w razie potrzeby.- No tak, ale musimy dbać o zarządzanie i ciągłość, Chemc Phar - rzekł mistrz łagodnie.- Już ja bym pozarządzała, spokojna głowa - powiedziała Cheme Phar i wszyscy wybuchnęli śmiechem, po czym spojrzeli na Shay Tal.- Opowiedz nam o ciągłości - odezwała się Shay Tal.- Wiemy od Loilanun, że część z nas pochodzi od Juliego Kapłana, który przybył z północy, z Pannowaju.znad jeziora Dorzin.To jedna ciągłość.A jak wygląda ciągłość w cechach, mistrzu Datnilu?- Wszyscy członkowie cechu rodzili się i kształcili w Embruddocku, jeszcze zanim nastało tu Oldorando.Przez wiele pokoleń.- Jak wiele pokoleń?- Ach, doprawdy wiele.- Powiedz nam, skąd to wiesz? Wytarł dłonie o spodnie.- Mamy kronikę.Każdy mistrz prowadzi kronikę.- Pisaną?- Zgadza się.Pisaną w księdze.Sztuka jest przekazywana.Ale kroniki nie wolno pokazywać obcym.- Dlaczego, jak myślisz?- Oni się boją, że kobiety zabiorą im robotę i zrobią ją lepiej - rzuciła któraś i znowu gruchnął śmiech.Datnil Skar uśmiechnął się z.zakłopotaniem i nic nie rzekł.- Przypuszczam, że tajemnica służyła w swoim czasie celom samoobrony - powiedziała Shay Tal.- Pewnych sztuk, jak kucia metali i garbarstwa, nie można zaniechać nawet w ciężkich czasach, pomimo głodu czy najazdów fagorów.Zapewne w przeszłości były bardzo ciężkie czasy i niektóre sztuki zanikały.Nie umiemy już wyrabiać papieru.Choć kiedyś istniał chyba cech papierników.A szkło.Nie potrafimy wyrabiać szkła.A przecież wokół walają się odłamki szkła - wszyscy wiemy, co to jest szkło.Dlaczego tak się dzieje, że jesteśmy głupsi od naszych przodków? Czy żyjemy i pracujemy w jakiejś nie sprzyjającej sytuacji, której sobie nie uświadamiamy w pełni? To jedna z podstawowych kwestii, o których nie wolno nam zapominać.Umilkła.Nikt się nie odzywał, co ją zawsze irytowało.Tęskniła do byle jakiej uwagi, która posunęłaby dyskusję do przodu.Wreszcie odezwał się Datnil Skar:- Matko Shay, o ile wiem, masz rację.Rozumiesz, że jako mistrza wiąże mnie przysięga, aby nikomu nie ujawniać sekretów mojej sztuki.przysięga, jaką złożyłem przed Wutrą i Embruddockiem.Ale wiem, że były kiedyś ciężkie czasy, o których nie wolno mi mówić.Urwał, mimo że dodawała mu otuchy uśmiechem.- Czy wierzysz, mistrzu, że Oldorando było ongiś większe niż obecnie?Przekrzywił głowę, nie spuszczając oka z Shay Tal.- Wiem, że nazywasz to miasto podwórkiem.A przecież ono wciąż żyje.Jest środkiem kosmosu No tak, ale to nie jest odpowiedź na twoje pytanie.Proszę koleżanek, znalazłyście żyto i owies, rosnące na północ od osady, pomówmy więc o nich.O ile wiem.w tamtym rejonie były niegdyś starannie uprawiane pola, ogrodzone przed dzikimi zwierzętami.Póła należały do Embruddocku.Rosło tam wiele innych zbóż.Dziś wy je ponownie uprawiacie, mądrze czyniąc.Wiadomo wam, że w naszym garbarstwie potrzebujemy kory.Musimy się nieźle namęczyć, żeby ją zdobyć.Ja wierzę mocno.no dobrze, ja wiem.- Umilkł na chwilę, po czym podjął cichym głosem: - Ogromne bory pełne wysokich drzew rosły na zachodzie i północy, dostarczając kory i drewna.Kraina zwała się Kasją.Gorąca była wówczas, nie zimna.Któraś powiedziała:- Czasy gorąca to legenda pozostała po kapłaństwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •