Home HomeMichael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwaCollins Suzanne Igrzyska œmierci 01 Igrzyska œmierciHowatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różniTrylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa SharowŁuszczewska Jadwiga Pamiętnik 1834 1897Andrew, Ashling The Invisible Chains Part 02 Bonds of Fear(1)Jacquemard Serge Requiem dla krola zbrodnihossBrooks Terry Kapitan Hak (2)H.P. Lovecraft 16 opowiadan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .-Wróćmy do meritum.Kodeks opisuje tylko nieszczęśliwezdarzenia.I wszystko się spełniło.-To prawda - przyznałem.- Ale nie wszystko, co przewidziano zapomocą Gry, zdarzyło się co do dnia.W wielu przypadkach jakdotąd Gra pomogła ludziom trzymać się z dala od kłopotów.Mam rację?-Tak.- Lindsay skinął głową.-Dlatego istnieje nadzieja, że data 4 Ahau będzie miała podobnycharakter.W szerszej perspektywie.Dobrze poprowadzona Gramoże dokładnie opisać, co się zdarzy.I nie powinno to być nic,czego nie da się odwrócić.Czy to dobre sformułowanie? - zastanawiałem się.Nieważne, trze-ba mówić dalej.- Zwłaszcza że prawie na pewno jest to zdarzenie antropogeniczne.To znaczy najprawdopodobniej spowodowane przez ludzi.To poprostu ostatnie ogniwo w łańcuchu. -Jakim łańcuchu?-Przyczynowo-skutkowym.Taro i ja uważamy, że.że dzięki Grzemożna z wyprzedzeniem odczytać sieć katastrof, którerozprzestrzeniają się od punktu w czasoprzestrzeni, w którymrozegrano partię Gry.-Zatem uważasz, że to, co nazywasz siecią, te katastrofy, mają tęsamą podstawową przyczynę?-Właśnie.I nie chodzi o to, że te zdarzenia mają podobne cechy.Chodzi o to, że są częścią większego procesu.To jakby bitwy wnieustannej wojnie.I dlatego właśnie w Kodeksie nie wspominasię o żadnych naturalnych katastrofach.Zresztą Gra niezbytdobrze się sprawdza w przewidywaniu naturalnych zdarzeń.Wprzypadku pogody wypada tylko nieznacznie lepiej odprogramów Agencji Meteorologicznej Sił Powietrznych.Gradotyczy jedynie ludzi.-Zatem jeżeli wielka asteroida uderzy w Ziemię lub nastąpi po-dobne nieprzewidywalne zdarzenie, to.co wtedy?-Powiedziałbym, że to mogłoby całkowicie zmienić proces, ja-kim jest rozpad świata.I Majowie by tego nie przewidzieli.Ale tosię nie zdarzy.Ciąg zdarzeń, jaki zidentyfikowali dzięki Grze,toczy się nadal.-Pojmuję.-Zatem nie w tym rzecz, że Majowie przewidzieli incydent w Dis-ney World.Oni wiedzieli, że ciąg zdarzeń, jaki się rozpoczął,będzie wymagać tego rodzaju ośrodka pielgrzymek znajdującegosię mniej więcej w określonym miejscu w danym czasie, abywszystko w świecie trzymało się nadal kupy.-Ale to jednak nie wyjaśnia, co powinniśmy wiedzieć - zauważyłBoyle.Och, zamknij się, dupku, pomyślałem.-Najważniejsze, co musimy wiedzieć, to czy wersja Gry z dziewię-cioma kamieniami pozwoli nam przewidzieć, co się stanie.Oczy Lindsaya na chwilę spoczęły na Boyle'u, więc zerknąłemna Marenę.Wiedziałem, o czym myśli, wyraz jej twarzy to zdradzał.Tak, Boyle jest dupkiem i bez wahania wbije nam nóż w plecy, szlag,nawet strzeli nam w plecy z dużej odległości i zadba, aby wyglądałoto na robotę kogoś innego, a potem. -To po prostu wysokie.bardzo wysokie prawdopodobieństwo-wtrąciła Marena.- Nie ma jednak stuprocentowej gwarancji.Ale, co powinno być w raporcie, sprawdziłam obliczenia Taro wdwóch różnych niezależnych laboratoriach i tam stwierdzono, żewyniki są bardzo prawdopodobne.-Spójrzmy na to w ten sposób - podjąłem.- Wersja Gry z czte-rema kamieniami, w jaką teraz gramy, całkiem niezle działa wprzypadku zdarzeń spowodowanych przez ludzi i pozwala jeodczytać na.powiedzmy, trzy dni.Wersja z dziewięciomakamieniami będzie tysiąc dwadzieścia cztery razy lepsza wtakich przypadkach, więc wyprzedzenie i ostrzeżenie przed.- Przyjmijmy zatem, że Gra nam pomoże - przerwał mi Warren.Zapadła cisza.Lindsay spojrzał na Marenę.Ja spojrzałem naMa-renę.Marena popatrzyła na Lindsaya.Ja popatrzyłem na Lindsaya.- Zatem kiedyś Majowie wiedzieli, jak się gra dziewięcioma kamieniami, ale teraz już nie wiedzą - stwierdził w końcu Lindsay.Potwierdziłem skinieniem głowy, napiłem się czekolady.Ach, sła-ba, ale i tak smaczna.-Ale to niesamowita umiejętność.Prawda? W dawnych czasachtwoi ludzie mieli wpływ na wszystko.Starożytni Majowieodcisnęli swoje piętno w historii.-Tak mi się zdaje.- Zastanawiałem się, czy mam pianę od cze-kolady na twarzy.- Zrobili wiele dobrego w okresie swojejświetności.Ale oczywiście nic nie trwa wiecznie.Marena podchwyciła moje spojrzenie.Trochę mniej perswazji-mówiły jej oczy.Kretyn ze mnie.-Do tego właśnie zmierzam - wyjaśnił Lindsay.Szybko i dys-kretnie postarałem się oblizać wargi.- Jeżeli Majowie tylewiedzieli, dlaczego nie zapanowali nad światem?-Może wiedza nie wystarczy.Albo chcieli, ale z jakiegoś powoduutracili możliwości.-Dlaczego?-Może dlatego, że Gra była bardzo wąską specjalizacją.I możepróbowano utrzymać ją w zbyt wielkiej tajemnicy. -Zatem nie pozwolili ludziom czerpać ze zródła?-To bardzo prawdopodobne - przyznałem.- Zresztą wiadomo, żetechnologie wychodzą z użytku cały czas.Jak choćby pierwsi lu-dzie, którzy przybyli do Tasmanii jakieś dziesięć tysięcy lat temuczy więcej.Wówczas znali garncarstwo, umieli budować canoe,którymi pokonali morze, wyplatali sieci rybackie.Ale na lądziezapomnieli większość swoich umiejętności.Kiedy ponowniespotkali innych ludzi, nie umieli już nawet rozpalać ognia -czekali, aż piorun uderzy w drzewo, a potem nosili ze sobą żar.-To jak dzisiaj.Nikt nie umie już przyrządzić prawdziwej lemo-niady - wtrącił Lindsay.- Mam rację?-Bez wątpienia - zapewnił lizus Boyle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •