[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj widzieli, jak bardzo pobladła, ale zauważyli również, że ma regularny oddech.- Bogu niech będą dzięki - mruknął Hakim.A potem Erikki kolejny raz miał wrażenie, że spełniają się jego najgorsze sny.Nie uzbrojony wyszedł z pokoju, stanął u szczytu schodów i zaczął wołać na Ahmeda, żeby nie strzelał.- Ahmed! Ahmed! Muszę z tobą porozmawiać! Jestem sam.Zszedł na dół, lecz nikogo nie widział, nikt nie strzelał.Nie przestawał wzywać Ahmeda; jego krzyk odbijał się głuchym echem od ścian komnat, do których zaglądał.Nigdzie nikogo nie było, wszyscy zniknęli, a potem nagle spojrzał w lufę pistoletu i poczuł, jak druga wbija mu się w plecy.To byli Ahmed i strażnik, obaj bardzo zdenerwowani.- Mów szybko, Ahmed! Czy to prawda, że Abdollah nie żyje, że jest nowy chan i połowa okupu została zapłacona?Ahmed milczał, wbijając w niego wzrok.- Na litość boską, czy to prawda?- Tak, to prawda.Ale.- Szybko, musisz im powiedzieć! - Erikki odetchnął z ulgą, ponieważ nie do końca wierzył Hakimowi.- Szybko, bo zabiją jego i Azadeh!- To znaczy.że oni nie zginęli?- Oczywiście, że nie! Chodź!- Zaczekaj! Co dokładnie powiedział Jego Wysokość?- Jakie to, do diabła, ma znaczenie.Lufa dotknęła twarzy Fina.- Co dokładnie powiedział?Erikki wytężył pamięć i powtórzył mu, jak mógł najlepiej rozkaz Hakima.- No już, na miłość boską, pośpiesz się! - dodał.Ahmedowi zdawało się, że czas stanął w miejscu.Jeśli pójdzie z tym niewiernym, zapewne zginie.Zginie również Hakim-chan i jego siostra, a niewierny, który ponosił odpowiedzialność za cały ten atak, prawdopodobnie ucieknie z tymi diabłami.Z drugiej strony, jeśli zdoła przekonać ich, żeby nie zabijali chana i jego siostry i opuścili pałac, udowodni ponad wszelką wątpliwość, jak bardzo jest przydatny chanowi.Pilota mógł zabić później.Mógł też zrobić to teraz, mógł bez trudu uciec i ocalić życie - i na zawsze pozostać już pogardzanym przez wszystkim zbiegiem, który zdradził chana.Inszallah! Jego twarz wykrzywił uśmiech.- Jak Bóg da! - powiedział, oddając nóż i pistolet blademu jak kreda strażnikowi i ruszając za Erikkim.- Chwileczkę - powstrzymał go Fin.- Powiedz strażnikowi, żeby sprowadzili lekarza.Pilnie.Hakim i moja żona.mogą być poważnie ranni.Ahmed kazał strażnikowi to zrobić i ruszyli razem na górę.Górale na piętrze sprawdzili, czy nie ma broni, a potem przepychając się, zaprowadzili go do pokoju chana.Erikkiego zatrzymali przy drzwiach, przystawiając mu nóż do gardła.- Chwała Bogu - mruknął Ahmed, widząc, że chan rzeczywiście żyje i siedzi oszołomiony na sofie obok nieprzytomnej Azadeh.- Posłałem już po doktora, Wasza Wysokość - powiedział spokojnie.- Jestem Ahmed Dursak, Turkmen - oznajmił dumnie, zwracając się po turecku do Bajazida.- Bóg mi świadkiem, to prawda, że Abdollah-chan nie żyje i prawda, że w imieniu nowego chana zapłaciłem wczoraj połowę okupu.pięć milionów riali.dwóm wysłańcom wodza al-Draha z wioski Złamane Drzewo, aby okazać dobrą wolę po nieuzasadnionej i haniebnej śmierci, która spotkała waszego posłańca z rozkazu zmarłego Abdollah-chana.Nazywali się Iszmud i Alilah i wyprawiłem ich na północ wygodną limuzyną.Przez pokój przeszedł pomruk zdziwienia.Nie mogło być mowy o pomyłce: wszyscy znali fikcyjne imiona, nadane posłańcom, by chronić wioskę i szczep.- W imieniu nowego chana zapewniłem ich, że druga połowa zostanie wypłacona, kiedy pilot wróci bezpiecznie, razem z helikopterem - dodał Ahmed.- Gdzie jest ten nowy chan, jeśli w ogóle istnieje? - zapytał z przekąsem Bajazid.- Niech mówi sam za siebie.- Ja jestem chanem wszystkich Gorgonów - oznajmił Hakim i zapadła nagła cisza.- Jestem Hakim-chan, najstarszy syn Abdollah-chana.Oczy wszystkich zwróciły się na szejka, który dostrzegł niekłamane zdziwienie na twarzy Erikkiego.- To, że tak mówisz, nie znaczy jeszcze.- zaczai niepewnie.- Zarzucasz mi kłamstwo w moim własnym domu?- Mówiłem do tego człowieka - wyjaśnił Bajazid, wskazując kciukiem Ahmeda.- To, że mówi, iż zapłacił okup, połowę okupu, nie oznacza wcale, że go zapłacił, że nie zabił posłańców, tak jak zabito, na Boga, pierwszego!- Powiedziałem prawdę, Bóg mi świadkiem, i przysięgam ponownie przed Bogiem, że wysłałem ich na północ z pieniędzmi - syknął Ahmed.- Daj mi nóż, sam też go weź, a pokażę ci, jaki los czeka człowieka, który zarzuca Turkmenowi kłamstwo! - Górale zorientowali się z przerażeniem, że ich przywódca postawił się w nader niezręcznej sytuacji.- Zarzuciłeś kłamstwo mnie i mojemu chanowi?Leżąca na sofie Azadeh poruszyła się i jęknęła i to odwróciło na chwilę ich uwagę.Erikki chciał do niej podbiec, ale góral, który przystawiał mu nóż do gardła, zaklął i wcisnął go głębiej.Kolejny jęk Azadeh omal nie doprowadził Fina do szaleństwa, lecz potem zobaczył, że Hakim przysuwa się do siostry i bierze ją za rękę, i to pomogło mu ukoić nerwy.Hakim bał się; bolało go całe ciało, wiedział, że jest bezbronny, że jego siostra potrzebuje lekarza, Ahmed i Erikki nie mogą mu pomóc, jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie, a władza nad chanatem legła w gruzach.Nie bacząc na to, zmobilizował całą odwagę.Nie po to przechytrzyłem Abdollah-chana, Nadżoud i Ahmeda, żeby teraz oddać owoce zwycięstwa tym psom! Spokojnie utkwił wzrok w szejku.- No? Czy nazwałeś Ahmeda kłamcą? Tak czy nie? - zapytał ostro po turecku, żeby pozostali górale mogli go zrozumieć.Ahmed pokochał go za jego odwagę.- Mężczyzna musi odpowiedzieć na takie pytanie.Nazwałeś go kłamcą?- Nie - wymamrotał Bajazid.- Powiedział prawdę.Przyjmuję to, co powiedział, za prawdę.- Inszallah - mruknął ktoś.Zaciśnięte na spustach palce cofnęły się, ale atmosfera pozostała nerwowa.- Wola boska - powiedział Hakim, starając się ukryć ulgę.Z każdą chwilą coraz bardziej panował nad sytuacją.- Dalsza walka nic nie da.Połowę okupu już zapłacono, a drugą połowę obiecałem po uwolnieniu pilota.- Umilkł na chwilę czując, że robi mu się niedobrze, ale opanował mdłości i przyszło mu to łatwiej niż poprzednio.- Pilot jest tutaj i jest tutaj jego helikopter, a zatem wypłacę natychmiast drugą połowę.Zobaczył w ich oczach chciwość i poprzysiągł im zemstę.- Ahmedzie, tam przy stole.Leży tam gdzieś sakiewka Nadżoud
[ Pobierz całość w formacie PDF ]