Home HomeWhat Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)Whyte Jack Templariusze 01 Rycerze Czerni i BieliTemplariusze 1 Rycerze Czerni i Bieli Whyte JackLondon Jack Ksiezycowa Dolina (SCAN dal 936McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCANMcDevitt Jack Brzegi zapomnianego morzaHaldeman Joe i Jack Nie Ma CiemnosciCurtis Jack Parlament krukówCornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 2 Nieprzyjaciel BogaDenning Troy Gwiazda po gwiezdzie (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tynka123.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wiem, że tak jest.Widziałam kilku z nich.Zmarszczyłem brwi, bardziej zainteresowany niż zaskoczony, jednak pozory były w tej grze sprawą najważniejszą.- Ale skąd się oni wzięli? To znaczy, czy są oni wyrzutkami tego społeczeństwa? Banitami? Uciekinierami? Kim?- Nikt tego nie wie na pewno.- Wzruszyła ramionami.Są tutaj jednak od czasów jeszcze przed stworzeniem Państwa.Prawdopodobnie są potomkami pierwszych osadników, badaczy i tak dalej, potomkami tych, którzy odcięli się od cywilizacji.Nie bardzo w to wierzyłem, chociaż wierzyłem, że mogą być ludźmi - oraz dziećmi i wnukami ludzi - którzy nie byli w stanie znieść Państwa i jego rosnącej kontroli i wycofali się z tak zorganizowanego społeczeństwa.Nie miałem wątpliwości, że byli tak prymitywni, jak ich przedstawiała Ching (to był surowy i groźny świat), ale są tacy, którzy woleliby taką egzystencję od egzystencji rybki w akwarium.To wielce przydatne wiedzieć, że oni tam są, i że Państwo meduzyjskie rozciąga swą władzę jedynie na miasta, miasteczka i sieć transportu, pozostawiając resztę planety dziką i wolną.Nie byłem szczególnie zachwycony ewentualnością zbierania patyków i korzonków, ale wiedza ta informowała o pewnej alternatywie, a na Meduzie, w tym czasie, jakakolwiek alternatywa, niezależnie od tego, jak mało zachęcająca, była mile widziana.Skierowałem konwersację z powrotem na temat samej Ching.Lepiej nie zatrzymywać się dłużej na czymś, co mnie naprawdę interesowało, żeby nie wzbudzić podejrzeń niewidzialnych obserwatorów.Będzie dość czasu, by zyskać więcej informacji, kawałek po kawałku.- Jak to się stało, że masz tę pracę? - spytałem.- Ja wiem, dlaczego tu jestem.Nie pasowałem nigdzie indziej i nie będę pasował, dopóki nie dorosnę.Ale ty się tutaj urodziłaś.A w ogóle, co to za praca?Ten temat był dla niej znacznie łatwiejszy.- Ja.my.sprzątamy i zaopatrujemy pociągi, a czasami również autobusy.To łatwa praca.Ponownie mnie zaskoczyła.- To nie mają robotów do takiej pracy?- Nie, głuptasie! - Zachichotała.- Jasne, że używają robotów przemysłowych, ale w tak skomplikowanych miejscach dla pasażerów, jak pociągi czy autobusy, tylko człowiek jest w stanie posprzątać po drugim człowieku.Poza tym Państwo nie uważa, że tylko dlatego, iż maszyna może wykonać daną pracę, dobrze jest, kiedy ją wykonuje.Zabrzmiało to jak recytacja jakichś świętych pism, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało.Oboje mieliśmy pracę sprzątaczek.No i co z tego? Nie odpowiedziała jednak na moje pierwsze pytanie.- Jesteś inteligentną dziewczyną - powiedziałem, częściowo tylko jej schlebiając.- I bardzo ładnie mówisz.Masz bardzo duży zasób słów, świadczący o niezłym wykształceniu.Dlaczego więc jesteś tu z nami, z tymi, którzy należą do najniższych kategorii.Westchnęła i popatrzyła na mnie bardzo niepewnym wzrokiem.- Jeśli wolisz nic nie mówić na ten temat, zrozumiem to - powiedziałem uspokajająco.- Nie, nie ma problemu.Już się do tego przyzwyczaiłam.Tak, masz rację, powiadają, że mój iloraz inteligencji jest bardzo wysoki, ale to w żaden sposób nie ułatwia mi życia.Bo widzisz, dość dawno temu, w czasie kiedy się urodziłam (a może i wcześniej), coś dziwnego stało się z moją głową.Mówią, że przypominało to krótkie spięcie w obwodzie elektrycznym, tyle że obejmowało obszar tak malutki, iż nie byli w stanie go odnaleźć i naprawić.Na ogół jestem równie normalna jak każdy inny.Kiedy jednakże popatrzę na słowa czy zestaw liter, one mi się w jakiś sposób mieszają.- Wskazała ręką terminal komputerowy.- Z voxcoderem, którym mogę operować za pomocą głosu, nie mam najmniejszych kłopotów.Ale kiedy popatrzę na te wszystkie przyciski, wszystko zaczyna mi pływać w głowie.Głos rozumiem doskonale, ale wszystko, co jest ukazane na ekranie, kompletnie mi się miesza.- Pokręciła ze smutkiem głową i ponownie westchnęła.- Prawdopodobnie masz przed sobą najinteligentniejszą analfabetkę na Meduzie.Rozumiałem jej problem, a także problem, przed którym stało Państwo.W społeczeństwie technologicznym umiejętność czytania była niezbędna.Niezależnie od tego, jak je ułożono, instrukcje obsługi i naprawy musiały być odczytywane tak samo jak plany czy chociażby przepisy dotyczące opuszczania budynku w razie pożaru.Na każdym ze światów cywilizowanych przeszłaby ona odpowiednią terapię, choć przypadłość tego rodzaju, zwana “dysleksją", nigdy tak do końca nie została wyeliminowana.Niemniej nie było to wszystko dla mnie zbyt jasne; przecież istniały tutaj te święte “wardenki" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •