[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak Lancelot mógłprzyprowadzić Cerdyka do Dumnonii i poprzeć to chrześcijańskie szaleństwo? zapytał z gniewem. Mógł, ponieważ chce zostać królem Dumnonii, a do tego potrzebuje ichwłóczni.Sansum zaś pragnie zostać jego głównym doradcą, skarbnikiem i kto tamwie, czym jeszcze.Artur się wzdrygnął. Naprawdę myślisz, że Sansum planował naszą śmierć w dolinie Cadoca? Któż inny? zapytałem.To Mysi Król pierwszy powiązał rybę na tarczyLancelota z imieniem Chrystusa i on rozpalił religijną gorączkę chrześcijan, któramiała wynieść na tron Dumnonii Lancelota.Wątpiłem, aby naprawdę wierzył wpowtórne przyjście Chrystusa, z pewnością jednak pragnął władzy, a Lancelot byłjego kandydatem do tronu Dumnonii.Gdyby Lancelotowi udało się utrzymać zdobytąpozycję, to wszystkie sznurki władzy prowadziłyby z powrotem do łapek MysiegoKróla. To niebezpieczny mały łajdak rzuciłem z nienawiścią. Powinniśmy bylizabić go już dziesięć lat temu. Biedna Morgan. Artur westchnął i się skrzywił. Co właściwie zrobiliśmyzle? My? zapytałem oburzony. My nie zrobiliśmy nic złego. Nie rozumieliśmy nigdy, czego chcą chrześcijanie powiedział. Lecz nawetgdybyśmy to rozumieli, to co mielibyśmy zrobić? Oni nigdy nie zamierzali zadowolićsię czymś mniejszym niż całkowite zwycięstwo. My nie uczyniliśmy nic, to kalendarz.Pierwsze pięćsetlecie przyprawiło ich oszaleństwo. Miałem nadzieję, że uda nam się obronić Dumnonię przed tym szaleństwem rzekł cichym głosem. Ty dałeś im pokój, panie, a pokój dał im szansę, aby w nie popaść.Gdybyśmyprzez wszystkie te lata walczyli z Saksonami, ich siły wyczerpałyby się w walce oprzeżycie.Tymczasem daliśmy im szansę na zajmowanie się tymi idiotyzmami.Wzruszył ramionami. Co zrobimy teraz? Teraz? Walczymy. Jak? zapytał z goryczą. Cerdyk związał siły Sagramora.Cuneglas przyślenam włóczników, jestem tego pewien, ale Meurig nie będzie walczył. Nie będzie? zdziwiłem się. Przecież złożył śluby Okrągłego Stołu!Artur uśmiechnął się ze smutkiem. Te śluby, popatrz Derfel, jak nas prześladują.A w tych ponurych dniach ludzietak sobie je lekceważą.Lancelot też złożył te śluby.Jednak Meurig twierdzi, że skoroMordred nie żyje, to nie ma casus belli. Zacytował z goryczą łaciński termin, a japrzypomniałem sobie, jak Meurig użył tych samych słów przed bitwą w dolinie Luggi jak Culhwch kpił sobie wtedy z erudycji króla. Culhwch pójdzie z nami powiedziałem. Walczyć o królestwo Mordreda? zapytał Artur. Wątpię. Walczyć o twoje królestwo, panie.Po śmierci Mordreda ty jesteś królem.Uśmiechnął się gorzko na te słowa. Królem czego? Glevum? Roześmiał się. Mam ciebie, mam Sagramora, mamto, co da mi Cuneglas, Lancelot jednak ma Dumnonię i Cerdyka. Przeszedł kilkakroków w milczeniu, po czym uśmiechnął się do mnie krzywo. Mamy jeszczejednego sprzymierzeńca, chociaż trudno byłoby go nazwać przyjacielem.Aellewykorzystał nieobecność Cerdyka, aby odbić Londyn.Może on i Cerdyk pozabijająsię nawzajem? Aelle zostanie zabity przez swojego syna, a nie Cerdyka obwieściłem.Spojrzał na mnie zdziwiony. Jakiego syna? To klątwa wyjaśniłem. A ja jestem synem Aelle a.Zatrzymał się i przyjrzał mi się, chcąc sprawdzić, czy nie żartuję. Ty? Ja, panie. Naprawdę? Na mój honor, panie, jestem synem twojego wroga.Wciąż patrzył na mnie, a potem zaczął się śmiać.Jego śmiech był szczery ilekkomyślny i z oczu pociekły mu łzy.Otarł je, kiwając głową w zadziwieniu. Derfel! Gdyby tylko Uther i Aelle mogli o tym wiedzieć! Uther i Aelle,wielcy wrogowie, których synowie zostali przyjaciółmi.Los jest nieodgadniony. Aelle być może wie.Przypomniałem sobie łagodną reprymendę, jakiej miudzielił, kiedy się dowiedział, że nie wiem, co stało się z moją matką. Aelle jest teraz naszym sprzymierzeńcem rzekł Artur. Czy chcemy tego, czynie.Chyba że nie będziemy walczyć. Nie będziemy walczyć? zapytałem, przerażony tymi słowami. Są takie chwile, kiedy chcę jedynie być z Ginewrą i Gwydre em w małymdomku, w którym moglibyśmy mieszkać w spokoju.Kusi mnie nawet, żeby uczynićtaki ślub, że jeśli bogowie zwrócą mi rodzinę, to już nigdy więcej nie będę ichkłopotał.Zamieszkam w takim domku, jaki ty miałeś w Powys, pamiętasz? Cwm Isaf. Zastanawiałem się, jak Artur może myśleć, że Ginewra mogłabykiedykolwiek być szczęśliwa w takim miejscu. Coś takiego jak Cwm Isaf rzekł z tęsknotą. Pług, kawałek pola, syn, któregotrzeba wychować, król godny szacunku i pieśni przy kominku. Odwrócił się i znówpopatrzył na południe.We wschodniej części doliny wznosiły się stromo zielonezbocza.Ludzie Cerdyka byli gdzieś niedaleko za tymi szczytami. Jestem jużzmęczony tym wszystkim.Przez chwilę myślałem, że będzie płakał. Pomyśl o tym, co osiągnęliśmy, Derfel, o drogach, sądach, mostach i tychwszystkich sporach, które rozstrzygnęliśmy, o dobrobycie.I to wszystko terazobrócone wniwecz z powodu religii! Religii! Splunął za obwałowania. CzyDumnonia jest w ogóle warta, aby o nią walczyć? Dusza Dian jest tego warta odparłem. I dopóki żyją Dinas i Lavaine, ja będęwalczył.I choć modlę się, panie, abyś ty nie miał takich śmierci do pomszczenia, to itak musisz walczyć.Jeśli Mordred nie żyje, ty jesteś królem, a jeśli żyje, tozobowiązują nas śluby. Zluby powiedział urażony i jestem pewien, że pomyślał o naszej rozmowienad morzem, kiedy miała umrzeć Izolda. Zluby powtórzył.Mieliśmy tylko śluby, śluby bowiem są przewodnikiem w czasach chaosu, awłaśnie chaos panował teraz w Dumnonii.Ktoś użył Kotła i jego koszmar mógłogarnąć nas wszystkich.Dumnonia tamtego lata była jak wielka plansza do gry w kości, w którejszczęście wyraznie dopisywało Lancelotowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]