Home HomeKs. Rajmund Pietkiewicz Doktorat Pismo Œwięte w j.pol. w latach 1518 1638Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora MurkaDoktor Murek zredukowany Dolega MostowiczTeorie przedsiebiorstwa Nowicki JarosBaw doktorat sLofting Hugh Ogrod zoologiczny doktora Dolit (2)Lofting Hugh Ogrod zoologiczny doktora Dolit (3)Berling Peter Dzieci graalaDrugi podejrzany Lewis HeatherRussell Elliott Murphy Critical Companion to T. S. Eliot, A Literary Reference to His Life and Work (2007)Ahern Jerry Krucjata 7 Prorok (SCAN dal 1100) (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • us5.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wygadała się z tym Tu-Tu, przechwalały się Geb-Geb, Jip i biała mysz.Wszystkie one bowiem były dumne z tego, że zaliczały się do domowników wielkiego człowieka.I w krótkim czasie, dzięki swojej własnej poczcie, mówiły i pisały na ten temat różne zwierzęta.Doktor Dolittle otrzymywał teraz listy, w których proszono go o przesyłanie takich opowiadań.Stał się teraz sławny potrójnie: jako lekarz zwierząt, jako nauczyciel zwierząt i jako pisarz dla zwierząt.Z Dalekiej Północy otrzymywał od białych niedźwiedzi, wielorybów i lisów setki listów, w których go proszono, aby oprócz pism lekarskich i książek z dziedziny oświaty i przepisów dobrego wychowania :nadsyłał również i lekką lekturę rozrywkową.„Noce zimowe - pisały zwierzęta - trwające całymi miesiącami, bez końca, bywają przeraźliwie nudne, gdy się wyczerpuje własny zapas opowiadań, przecież zwierzęta podbiegunowe nie mogą w żaden sposób spać przez całą zimę, trzeba im dostarczyć jakiejś rozrywki na samotnych krach lodowych, w jaskiniach i pieczarach, zasypanych śniegiem”.Przez pewien czas doktor tak był zajęty poważniejszymi sprawami, że nie był w stanie troszczyć się o to.Ale w pewnej chwili przypomniał sobie prośbę zwierząt z Północy.Jego ulubione zwierzęta, które pracowały teraz w urzędzie pocztowym regularnie i stale, zapragnęły również w wolniejszych chwilach wieczornych rozerwać się czymkolwiek.Gdy pewnego wieczoru siedziały na werandzie, zastanawiając się, jaką zabawę wymyślić, Jip nagle powiedział:- Już wiem! Niech nam pan doktor opowie jakąś historyjkę.- Ach, znacie przecież wszystkie moje bajki - powiedział doktor.- Zabawmy się lepiej w berka.- Nie, nasza łódź jest na to za mała - zauważyła Dab-Dab.- Gdyśmy się ostatni raz bawili, Geb-Geb zawadziło o rogi dwugłowca.Pan umie tyle historii, niech nam pan opowie jedną, chociażby krótką.- Ależ o czym wam opowiadać? - zapytał doktor.- O zagonie marchwi - zaproponowało Geb-Geb.- Nie, to byłoby nudne - rzekł Jip.- Niech pan zrobi tak, jak pan to nieraz robił w Puddleby.Niech pan wyjmie wszystko, co pan ma w kieszeni, a wtedy jakiś przedmiot nasunie panu temat do opowiadania.- No dobrze - rzekł doktor.Ale nagle coś mu się przypomniało.- Wiecie przecież - powiedział - że różne zwierzęta proszą mnie o przesyłanie opowiadań pocztą.Zwierzęta pod biegunem północnym chciałyby mieć jakąś lekką lekturę na długie wieczory zimowe.Chciałbym wydawać pismo dla zwierząt pod tytułem „Krąg Polarny”.Wysyłać je będzie poczta główna, a rozdzielać filia w Nowej Ziemi.To się da łatwo urządzić.Największa trudność polega na tym, skąd wziąć tyle opowiadań, artykułów, obrazków i tym podobnych utworów, aby zapełnić miesięcznik.To wcale nie takie łatwe.Opowiem wam dzisiaj jakąś bajkę, ale za to musicie mi dopomagać w redagowaniu pisma.Każdego wieczoru, kiedy się nudzicie, musicie coś po kolei opowiedzieć.W ten sposób powstanie siedem opowiadań.Dla pisma wystarczy jedno opowiadanie na miesiąc.Resztę numeru wypełnią codzienne wiadomości, porady lekarskie, kącik dla matek i dzieci i różne drobiazgi.Potem ogłosimy konkurs.Czytelnicy będą głosowali na najlepsze opowiadanie, a kto otrzyma najwięcej głosów, dostanie nagrodę.Jak wam się to podoba?- Wspaniały pomysł! - zawołało Geb-Geb.- Jutro ja wam opowiem piękną bajkę.A teraz, panie doktorze, proszę zaczynać.Doktor Dolittle wyłożył zawartość swoich kieszeni na stół, szukając czegoś, co by mu przypomniało jakąś historię.Ukazał się zbiór najdziwniejszych przedmiotów.Sznurki i druty, scyzoryki z odłamanymi ostrzami, kawałki ołówków, guziki, sznurowadła, szkło powiększające, kompas i korkociąg.- To nie zapowiada się ciekawie - stwierdził doktor.- Niech pan zajrzy do kieszeni od marynarki - poradziła Tu-Tu.- Tam zwykle przechowuje pan najciekawsze rzeczy.Nie zaglądał pan do nich zresztą od wyjazdu z Puddleby.Doktor Dolittle opróżnił więc kieszenie marynarki i wydobył z nich dwa zegarki - jeden dobry, a drugi popsuty - centymetr, kawałek wosku, dziurawą monetę i termometr do mierzenia gorączki.- Co to jest? - zapytało Geb-Geb wskazując na termometr.- Tym mierzy się temperaturę u ludzi - rzekł doktor - ach, to mi przypomina.- Historię!.- zawołała Tu-Tu.- Wiedziałem od razu - rzekł Jip.- Taka rzecz musi mieć swoją historię.Jaki będzie jej tytuł?- A więc - zaczął doktor sadowiąc się wygodniej w fotelu - zdaje mi się, że nazwę to opowiadanie „Strajkiem inwalidów”.- Co to jest strajk? - zapytało Geb-Geb [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •