[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No więc tańczyłam w barze „Lida” na rurze, na huśtawce, w kabinie pod prysznicem, lecz miałam układ z szefem: zero kurewstwa.Co wieczór przychodził oglądać mnie Szkaradek, po prostu palił się i pocił, stękał, zapraszał, stawiał drinki i mówił — dla ciebie zrobię wszystko — i tak to trwało tygodniami, aż wreszcie zapytałam — naprawdę wszystko? — Co chcesz — ześlinił się czego zażądasz.— Kiedy mu powiedziałam — dobrze, licencja instruktorska i mały fiat na własność — omal nie zleciał z barowego stołka.Przez miesiąc miałam spokój, ale gdy znowu przyszedł i położył na barze papier instruktorski i kluczyki, to ja omal nie odpadłam z rury.Coś panu jeszcze powiem — rzuciła peta w dogasający ogień — ja nigdy przedtem nie pieprzyłam się z facetem, byłam dziewicą, o, przepraszam, byłam prawdziwą delikatną panną, jak dawniej się mówiło w dobrym towarzystwie, pewnie w salonie pańskich dziadków również.Milczałem, kochany panie Bohumilu, panna Ciwle tymczasem przysypywała żar ogniska ziemią z grządek i powiedziała jeszcze, że te łodygi, które suszyłem na balkonie, są do niczego: zerwałem je przed czasem, no i na pewno były męskie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]