[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego właśnie się tu znalazła z listami uwierzytelniającymi i pełnomocnictwami, które uprawniały ją do zawierania wszelkiego typu transakcji.Bynajmniej jej to nie nudziło.Taka praca była dostatecznie ekscytująca, szczególnie kiedy trafiał się klient na miarę Hypatii Cade, która chciała czegoś tak niezwykłego, że Angelice wszystko, co do tej pory zrobiła, wydawało się tylko małą wprawką przed tym naprawdę poważnym zadaniem.Zebranie właśnie miało się rozpocząć i Angelica wstała, nim przewodniczący zdążył otworzyć normalną procedurę.To był najwyższy czas.Gdyby czekała na przewidzianą w protokole kolejkę, mogłaby się nie przebić przez pojawiające się w dyskusji nonsensy i sprzeczności.Poza tym to ona była tu stroną narzucającą rozwiązania, przewodniczący musiał się temu podporządkować.Obdarzona była przemożną siłą, która nie uznawała sprzeciwu, i gdy oczy wszystkich zwróciły się w jej kierunku, Angelica postanowiła z niej skorzystać.Dobrze wiedziała, że każdy z obecnych sądził, iż wtrąca się w cudze interesy.- Panowie - odezwała się spokojnie, skupiając uwagę wszystkich na sobie.- Panie.Ufam, że zapoznaliście się już z danymi giełdowymi.Jeśli tak, to już wiecie, że moja klientka, panna Hypatia Cade, przejęła kontrolę nad waszym przedsiębiorstwem.Od tej chwili ona decyduje o przyszłości firmy.Jako jej pełnomocnik, mam polecenie, by uzgodnić z państwem pewne przedsięwzięcie.W pomieszczeniu nastała cisza, która po chwili zamieniła się w szmer wymienianych zdań.Znowu cisza, podczas której każdy z zebranych jeszcze raz z niedowierzaniem przyglądał się danym na ekranach.Wszyscy zastanawiali się, jak mogło do tego dojść, i czekali na kolejny cios.Oczy członków rady nadzorczej utkwione były w twarzy Angeliki.We wzroku niektórych można było zauważyć przerażenie.Większość z nich ulokowała w firmie cały swój majątek i bała się uzależnienia od nowego właściciela.Och, władza.Mogłabym rozgonić tę całą radę nadzorczą na cztery wiatry i wprowadzić do niej swoich ludzi; i oni dobrze o tym wiedzą.To były chwile, dla których żyła; czuła się wtedy, jakby miała żelazną dłoń w jedwabnej rękawiczce.Wiedziała, że dysponowała nieograniczoną władzą, ale na razie nie próbowała jej wykorzystać.Usiadła z powrotem w fotelu i uśmiechnęła się.Był to zimny, spokojny uśmiech, nie pozbawiony jednak odcienia zachęty.- Uspokójcie się, państwo.Pierwszą rzeczą, którą moja klientka poleciła mi zakomunikować, jest to, iż nie zamierza ona wprowadzać w firmie jakichś radykalnych zmian.Pani Hypatia Cade jest zadowolona z rozwoju firmy i postanowiła nie ingerować w wasz sposób zarządzania interesami.Wyrazy twarzy ludzi siedzących naokoło stołu znowu się zmieniły.Niektórzy patrzyli na nią z niedowierzaniem, inni zastanawiali się, o co w tym wszystkim chodzi.Wtedy zrozumieli.To będzie interes jak każdy inny.Nic się nie zmieni.W dalszym ciągu będą mieli swoje pieniądze, władzę, swoją stabilizację.Odczekała chwilę i pochyliła się nad stołem, wyrzucając ku nim ręce.- Muszę jednak zaznaczyć, że sytuacja ta potrwa dopóty, dopóki panna Cade będzie z was zadowolona.A panna Cade ma co do firmy pewne prywatne plany.Tu nastąpiła kolejna przerwa, by dotarło do nich to, co powiedziała.Wielu z nich patrzyło na nią, zadając sobie pytania: O jakie prywatne plany może chodzić? Czego ta Cade od nich chciała?- Rzecz w tym, iż chce ona, byście coś dla niej skonstruowali.Nie jest to nic, z czym nie potrafilibyście się uporać - kontynuowała Angelica, delektując się każdą chwilą.- Można by powiedzieć, że jest to coś, co zdołacie zrobić od razu, jeżeli odpowiednio się do tego zabierzecie.Ów projekt jest bardzo osobisty, przyjmijmy, że.Alex czuł się okropnie, oczy miał zaczerwienione i spuchnięte, w głowie mu dudniło.Każdy ruch przyprawiał go o mdłości, a pokój wokół niego zdawał się wirować.Wiedział, że rozmiar popełnionych grzechów mierzyło się siłą porannego kaca.Ten należał chyba do kaców gigantów.Cóż, tak to bywa, gdy człowiek trzeźwieje po dwóch tygodniach picia.Zamknął oczy, lecz to nic nie pomogło.Wprawdzie nie zajęło mu to aż dwóch tygodni, ale nigdy dotąd nie pił tak dużo w ciągu tak krótkiego czasu.Okazało się, że zatopienie problemów w alkoholu przyniosło pewną ulgę.Tak było do czasu, kiedy wytrzeźwiał.Nie uporał się jednak ze swoim uczuciem wobec Tii.Był tak samo bezsilny wobec niego jak przedtem.Próbował wszystkiego, żeby o niej zapomnieć.Spotykał się ze swoimi przyjaciółmi ze szkoły, wyjechał z Neilem i Chrią na wielką imprezę, rozmawiał z kilkoma jeszcze barmanami - spowiednikami, podrywał dziewczynę za dziewczyną.Nic nie pomagało.Jego serce i rozum kompletnie opętała Tia Cade, i obraz Tii Cade zawsze powracał, niezależnie od tego, co robił.Zatem obok potwornego kaca pojawiły się wszystkie znane już od dawna rozterki.A ponieważ czar alkoholu nie przytępiał jego zmysłów, czuł się o wiele gorzej niż przedtem.Doszedł do wniosku, że była na to tylko jedna rada: musieli wspólnie z Tią coś wymyślić.Ponownie otworzył oczy; cały pokój wciąż wirował, a przy próbie podźwigniecia się gwałtownie zaprotestował żołądek.Pierwszą rzeczą, jaką musiał wykonać, było poradzenie sobie z kacem.Druga zmiana właśnie kończyła pracę, gdy szedł w kierunku doku, w którym Centrala zainstalowała Tię, by ją wyremontować.Tyle czasu trwały jego zabiegi, żeby znowu wyglądać i czuć się jak człowiek.Jednego był pewien: nigdy więcej już nie uczyni czegoś podobnego, bez względu na stan, w jakim się znajdzie.Jedna kilkudniówka wystarczyła mu na całe życie.Mam tylko nadzieję, że nie wymordowałem zbyt wielu komórek mózgowych.Któregoś dnia może mi ich zabraknąć.Dok był zamknięty, ale zauważył, że ani w środku, ani na zewnątrz nie było żadnych robotników.To był dobry znak; wywnioskował stąd, że prace remontowe zostały ukończone
[ Pobierz całość w formacie PDF ]