Home HomeTrylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)Trylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa SharowTrylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona (3)Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBokaTrylogia Hana Solo.01.Han Solo na Krancu GwiazdTrylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortunaGórniak Alicja Trylogia Krew Życia 01 Pierwsze szeœć kropliWindows XP dla ekspertówCook Robin ToksynaBrust Steven Yendi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .%7łuraw pozostawał w tyle, podczas gdy Tamsin i Cinnabar pędzili na przedzie.Miał słabą nadzieję, że jego przyjaciel idzie sobie wolnym krokiem, jak gdybyczas nie miał żadnego znaczenia.Jego stosunek do czasu był powszechnie znany. To tylko pojęcie  zwykł mawiać.Skan nadal się nie pojawiał.Wyglądało na to, że nie było to zwykłe ociąga-nie się.Gdzie, u licha, podziewa się ta pierzasta głowa?  myślał zirytowanykestra chern. Co go tak zainteresowało?Może znalazł jakąś książkę, która przyciągnęła jego wzrok, i przerzucał ją,nie bacząc na upływający czas.A jeśli nie książka, miał nadzieję, że było to cośrównie niewinnego.Jednak czas uciekał, a przynajmniej dla Bursztynowego %7łurawia.Gdziekol-wiek był, cokolwiek robił, Czarny Gryf będzie musiał sam się tłumaczyć i ratowaćz opresji.Bursztynowy %7łuraw nie mógł dłużej czekać.Miał spotkanie.Spotkanieumówione w ostatniej chwili przez samego Urtho.Klient nie może czekać.Szczególnie nie dziś wieczorem.Gdyby wizyta nie doszła do skutku albo on144 spózniłby się choć odrobinę, ktoś mógłby to powiązać z Tamsinem, Cinnabar i ichwyprawą do Wieży.Potem dodać dwa do dwóch i stałoby się jasne, że wspólniecoś uknuli.A tym kimś mógł być Urtho.Skandranon jest dorosły, sam może o siebie zadbać.Jeśli go ktoś o niego za-pyta, właśnie tak odpowie.Droga powrotna do obozu była pusta jak nocne niebo, nikogo w zasięgu wzro-ku.To oznaczało, że nikt nie może zauważyć, że nagle zaczął biec, i zastanawiaćsię dlaczego.Przynajmniej nikt nie znajdował się wystarczająco blisko, aby roz-poznał w biegaczu kestra chern Bursztynowego %7łurawia.%7łuraw biegł bez zatrzy-mywania się, aż ujrzał swój namiot.Jestem w lepszej formie, niż sądziłem  pomyślał ze zrozumiałą dumą, dopro-wadzając się przed wejściem do porządku. Nawet nie jestem zdyszany.Na szczęście jego asystent, Gesten, już wcześniej przygotował dla klientawszystko, co trzeba.Od dawna hertasi wykonywał proste posługi, które towa-rzyszyły jego zawodowi  wyciąganie stołu do masażu, podgrzewanie olejków,wkładanie ręczników do parownika, przygotowywanie kadzidła.Proste posługi,ale czasochłonne.Sprawy, z którymi nie zdołałby się uporać tuż przed przyjściemklienta, gdyby naszemu kestra chern zdarzyło się robić coś, o czym nie chciał, abyktoś się dowiedział.Na przykład, gdyby kestra chern musiał coś zwędzić z WieżyWielkiego Maga.Niech Opatrzność błogosławi hertasi.Klienta nie było w środku, co mogło oznaczać dwie rzeczy: albo się zwyczaj-nie spóznia, albo ma opory przed przyjściem do uzdrowiciela.Nowi klienci częstoje mieli, dopóki nie przekonali się, jak niewiele praca kestra chern ma wspólnegoz amorami.Zwietnie, zatem ma jeszcze czas, by przebrać się spokojnie w swo-je rzeczy do pracy.Mógł wykonać masaż w codziennym ubraniu, ale nie chciał.Miał dobrą opinie, a zawdzięczał ją między innymi swojemu wyglądowi.Kliencizawsze powinni go widzieć w najlepszej formie, ponieważ dawał im to, co najlep-sze.Rozsunął więc kotarę i wszedł do prywatnego pomieszczenia.Szybko zdjąłubranie i wybrał jeden z trzech odpowiednich strojów do masażu, które Gestenmu przygotował: tunikę i bryczesy z miękkiego, przewiewnego materiału w kolo-rze ciemnopurpurowym z jaskrawym niebieskim obramowaniem.Krój był na tyleluzny, aby kestra chern mógł swobodnie się pochylać nad klientem, by przyno-sić mu ulgę w naciągniętych lub bolących mięśniach.W przytłumionym świetlenamiotu strój prezentował się wspaniale: kosztownie i niezwykle.Miał sprawiać,aby i klient poczuł się niezwykle.Swoje długie włosy %7łuraw związał z tyłu w warkoczyki, a na końcu każdegoz nich umieścił małe dzwoneczki, które lekko podzwaniały, kiedy się poruszał.Stwierdził, że podczas masażu rytmiczny dzwięk dzwonka uspokaja klienta.Gdy wszedł z powrotem do  oficjalnej części namiotu, nowego klienta ciąglejeszcze nie było.Zaczął zatem sprawdzać to, co przygotował Gesten.Nie wątpił145 w jego dokładność, ale nigdy nie zaszkodziło sprawdzić.Tak to już jest na tymświecie, że gdyby akurat raz nie sprawdził, na pewno czegoś by zabrakło.Butelki z aromatycznymi olejkami czekały w swoim kociołku z ciepłą wo-dą i miały odpowiednią temperaturę.Na spodzie parownika z ręcznikami leżałygorące kamienie, a para wydobywająca się ze szczelin, niosła z sobą zapach gorą-cego, czystego płótna, mówiąc mu, że wszystko jest w porządku.Stół do masażubył rozłożony i oczywiście przykryty miękkim pledem, a purpurowe krzesło stałoobok na wypadek, gdyby klient był zbyt sztywny czy obolały, aby wejść na stółbez niczyjej pomocy.Drewniane rolki były przygotowane, podobnie jak maść po masażu, potrzeb-na gdyby mięśnie wymagały kuracji ziołowej.W czajniku parzyła się herbatkaziołowa, gdyby klient okazał się zbyt spięty.A co najważniejsze dla nowego i prawdopodobnie nieśmiałego pacjenta,wszystkie pozostałe przyrządy, których Bursztynowy %7łuraw używał do innychzajęć, zostały spakowane i usunięte z pola widzenia.Większość z nich piętrzyłasię teraz w prywatnej części namiotu.Oznaką tego, że nie był zwykłym uzdro-wicielem, był zapach kadzidła rozchodzący się w powietrzu, kosztowne draperiei stosy poduszek na podłodze.Przechadzał się po pokoju, przekładając poduszki, upewniając się, czy przezprzypadek nie pozostawiono czegoś, co powinno być uprzątnięte, sprawdzając,czy olejki nie zjełczały ani odrobinę.Wszystkie te czynności były tylko trwonie-niem energii.Wiedział o tym, ale energia, którą tracił, brała się ze zdenerwowania,a poza tym należała do niego i mógł z nią robić, co mu się podobało.Nie byłoby go teraz tutaj, gdyby miał inny wybór.Czekałby pod Wieżą naSkana albo czatował nieopodal miejsca spotkania magów.Ciekaw jestem, co dzieje się na tym zebraniu  pomyślał niespokojnie.Pewnie hertasi posiali tam kogoś spośród swoich.Jeśli tak, Gesten będzie znałwyniki, gdy tylko zebranie się skończy lub nawet wcześniej.Mam taką nadzieję,choć i tak Vikteren opowie mi o wszystkim.Bogowie, mam nadzieję, że Skan wydostanie się z Wieży, nie wtaczając żad-nego alarmu.Mam nadzieję, że strażnik się nie domyśli, że coś wykombinował.Mam nadzieję, że Czarny Gryf nie przeskrobał czegoś, tylko przeglądał książkę,której nie potrafił się oprzeć.Jestem pewien.Mam nadzieję, %7łe Tamsin i Cinnabarrzeczywiście znajdą sposób, aby dać gryfom płodność.Niepotrzebne myśli.Niepokojenie się o rzeczy, nad którymi nie miał kontroliani nie mógł mieć.Jeśli mógł coś zmienić, robił to.Jeśli nie mógł, umierał z nie-pokoju w nadziei, że znajdzie sposób, który wpłynie na sytuację.Na szczęście nie miał zbyt wiele czasu, by dręczyć się spotkaniem magówalbo Skanem.Nareszcie bowiem Gesten wetknął swój nos przez klapę namiotui zapowiedział, że ktoś czeka na zewnątrz.Kobieta, ale o tym Bursztynowy %7łuraw wiedział wcześniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •