Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dHenryk Sienkiewicz potopÂŚw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY(2)Kipling Rudygard Ksiega DzungliPrawo przyciagania Simone Elkeles (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gotmax.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Adam otworzył drzwi i wysiadł.Patrzył, jak mercedes odjeżdża i znika.Wchodząc na teren parkingu, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Phelps Booth nadal kocha swoją żonę.Rozdział 36Emerytowany podpułkownik George Nugent nie był zbyt wstrząśnięty wiadomością o ataku Naifeha.Stary dyrektor czuł się już całkiem dobrze w poniedziałek rano, niebezpieczeństwo minęło, a poza tym Naifeh i tak muł > za kilka miesięcy odejść ze służby.Był dobrym człowiekiem, ale wypełnił już swoje zadanie i teraz tkwił na stanowisku już tylko po to, by dotrwać do, emerytury.Nugent uważał, że jeśli odpowiednio pokieruje biegiem spraw, to = ma szansę zostać jego następcą.Teraz jednak miał na głowie bardziej pilne sprawy.Do egzekucji Cayhalla zostało dziewięć dni, właściwie osiem, bo wyrok śmierci miał być wykonany minutę po północy w następną środę, co oznaczało, że środa się nie liczy.Przyszły wtorek był więc ostatnim dniem.Na biurku Nugenta leżał oprawiony w błyszczącą skórę notatnik dużego formatu, z tytułem „Regulamin wykonywania wyroków śmierci w stanie Missisipi” wydrukowanym profesjonalnie na okładce.Był to jego majstersztyk, rezultat dwóch tygodni ciężkiej pracy.Nugenta zdumiała przypadkowość zaleceń wydanych przez Naifeha na użytek poprzednich egzekucji.Dziwne, że w ogóle udało im się kogoś zagazować, myślał.Teraz jednak istniał wreszcie plan, szczegółowy i starannie opracowany schemat, który w jego opinii nie pozostawiał miejsca na wątpliwości.Regulamin ten miał pięć centymetrów grubości i sto osiemdziesiąt stron tekstu, z nazwiskiem autora powciskanym oczywiście wszędzie, gdzie się dało.Lucas Mann wszedł do gabinetu Nugenta o godzinie ósmej piętnaście w poniedziałek rano.·— Spóźnił się pan — warknął pułkownik, pełniący teraz obowiązki szefa więzienia.Mann był tylko zwykłym prawnikiem, Nugent zaś kierował oddziałem egzekucyjnym.Mann był zadowolony ze swojego stanowiska.Pułkownik miał aspiracje, które zresztą w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin wzrosły niepomiernie.— I co z tego, że się spóźniłem — odparł Mann stając przy krześle naprzeciw Nugenta.Były oficer miał na sobie swoje zwykłe, nie gniotące się, ciemnooliwkowe spodnie i mocno wykrochmaloną ciemnooliwkową koszulę, z szarym podkoszulkiem pod spodem.Jego starannie wypastowane buty lśniły idealnie.Marszowym krokiem podszedł do biurka.Mann nienawidził go.— Mamy osiem dni — powiedział Nugent, jakby tylko on o tym wiedział.— Chyba dziewięć — odparł Mann.Obaj mężczyźni stali.— Przyszła środa się nie liczy.Zostało nam osiem dni roboczych.— Jak pan uważa.Były wojskowy usiadł sztywno w swoim krześle.— Dwie rzeczy.Po pierwsze, tutaj jest plan egzekucji, który sporządziłem.Regulamin.Od A do Z.Całkowicie zorganizowany, z indeksem i przypisami.Chciałbym, żeby sprawdził pan, czy zawarte w nim przepisy są aktualne.Prawnik spojrzał na czarny skoroszyt, ale nie powiedział ani słowa.— A po drugie, chciałbym, żeby codziennie składał mi pan meldunki na temat działań obrony.Rozumiem, że w obecnej chwili nie ma przeszkód do przeprowadzenia egzekucji.— To się zgadza, sir — rzekł Mann.— Chciałbym otrzymywać codziennie pisemny raport i być powiadamiany o każdej zmianie sytuacji.— A zatem niech pan sobie zaangażuje prywatnego prawnika, sir.Nie jest pan moim szefem i niech mnie diabli, jeśli będę pisał panu wypracowania do porannej kawy.Dam znać, jeśli coś się wydarzy, ale nie będę produkował zbędnej makulatury.Ach, frustracje życia cywilnego.Nugent tęsknił za wojskową dyscypliną.Przeklęci prawnicy.— A więc dobrze.Czy przejrzy pan regulamin? Mann otworzył notatnik i przerzucił kilka stron.— Wie pan, udało nam się przeprowadzić bez tego cztery egzekucje.— Zaskakuje mnie to, jeśli mam być szczery.— A mnie nie.Przykro mi to mówić, ale byliśmy całkiem sprawni.— Posłuchaj, Lucas, wcale nie sprawia mi to wszystko radości — rzekł Nugent smutno.— Phillip poprosił mnie, żebym to za niego zrobił.Mam nadzieję, że Sam uzyska odroczenie.Naprawdę.Ale jeśli nie, to musimy być przygotowani.Chcę, żeby wszystko przebiegło bez zakłóceń.Mann przełknął to oczywiste kłamstwo i sięgnął po regulamin.Pułkownik nie uczestniczył jeszcze w żadnej egzekucji, liczył więc nie dni, ale wręcz kolejne godziny.Nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy Sama przywiązanego do krzesła i wdychającego gaz.Pożegnał się skinięciem głowy i wyszedł z gabinetu.W korytarzu minął Billa Mondaya, kata stanowego, który niewątpliwie zmierzał do Nugenta na cichą naradę w cztery oczy.Adam zajechał przed Biblioteczkę parę minut przed trzecią.Dzień zaczął od afery z pijaną Lee, a potem było jeszcze gorzej.Pił kawę przy swoim biurku, próbując zapomnieć o bólu głowy i przeanalizować kilka spraw, kiedy w odstępie dziesięciu minut Darlene przyniosła faks z Nowego Orleanu i faks z sądu okręgowego.Przegrał dwukrotnie.Piąty Obwód nie uznał argumentacji sugerującej, że wykonywanie egzekucji w komorze gazowej, jako okrutne, jest wbrew prawu, sąd okręgowy żal odrzucił tezę o niewłaściwie prowadzonej przez Beniamina Keysa obronie.Adam zapomniał nagle o bólu głowy.Po godzinie Urzędnik do Spraw Śmierci, pan Richard Olander, zadzwonił z Waszyngtonu, by zapytać o plany dotyczące dalszych kroków prawnych.Powiedział, że do egzekucji zostało jut tylko osiem dni roboczych, tak jakby trzeba im było o tym przypominać.Pół godziny później zadzwonił urzędnik z Piątego Obwodu, pytając, kiedy Adam ma zamiar odwołać się od decyzji sądu okręgowego.Adam wyjaśnił obu panom, że przygotuje odpowiednie apelacje tak szybko jak to możliwe i postara się złożyć je pod koniec dnia.Kiedyś zastanowił się nad tym, uznał, że praktykowanie prawa przy tak licznej publiczności jest nieco denerwujące.Na tym etapie sprawy sądy i sędziowie zaglądali mu przez ramię, żeby zobaczyć, co zrobi.Urzędnicy dzwonili dal niego i pytali, nad czym rozmyśla.Powód tych działań był oczywisty i nieprzyjemny.Nie interesowali się tym, czy znajdzie ów magiczny argument, j który powstrzyma egzekucję.Troszczyli się tylko o gładki przebieg sprawy.Urzędnicy zajmujący się wyrokami śmierci zostali poinstruowani przez swoich przełożonych, żeby uważnie śledzili wszystkie ruchy przeciwnika, tak by sędziowie mogli niezwłocznie wydawać decyzje, najczęściej niekorzystne dla skazańca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •