Home HomeJohn Toland Bogowie wojny t.1Toland John Bogowie wojny t.1Toland John Bogowie wojny t.2John Toland Bogowie wojny t.2Terry Pratchett, Neil Gaiman Dobry Omenantologia iskry z popiołówCook Robin WstrzasPHP KompendiumKONECZNY Dzieje SlazkaJan Potocki Rękopis znaleziony w Saragossie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Potem odcięli mu kilofem palec u nogi, zdając lekcję, której nigdy nie zapomniał.Zagłodziłby się na śmierć, gdy jednak odmówił przyjmowania pokarmu, wybili mu przednie zęby i siłą wlali do ust rozrzedzoną owsiankę.Nie miał wyboru, musiał przełknąć albo się udusić.Nawet w tamtych czasach ludzie woleli niewolników zrodzonych w niewoli od tych sprowadzanych z Afryki.Niegdyś wolni niewolnicy stale próbowali uciekać albo się zabić.Jedno i drugie kosztowało pieniądze.Gdy Inkaust Jack skończył szesnaście lat, został sprzedany z kilkoma innymi niewolnikami na plantację trzciny cukrowej na wyspie Santo Domingo.Nazwano go tam Hiacynt - wielki niewolnik o wybitych zębach.Na plantacji spotkał starą kobietę ze swej wioski - wcześniej służyła w domu, lecz reumatyzm powykręcał jej pałce - która twierdziła, iż biali z rozmysłem rozdzielają niewolników z tych samych miast, wiosek i okolic, by uniknąć buntu i rewolty.Nie podobało im się, że niewolnicy rozmawiają w swych własnych językach.Hiacynt poznał nieco język francuski i nauki kościoła katolickiego.Co dzień wycinał trzcinę cukrową - zaczynał przed świtem, kończył po zachodzie słońca.Spłodził kilkoro dzieci.Nad ranem mimo zakazu wraz z kilkoma niewolnikami znikał w lesie, aby tańczyć calindę, śpiewać do Damballi-Wedo, boga węża pod postacią czarnego gada.Śpiewał pieśni Elegby, Ogu, Shango, Żaki i wielu innych, wszystkich bogów, których niewolnicy sprowadzili na tę wyspę, w umysłach i w głębi serc.Niewolnicy z plantacji trzciny cukrowej na Santo Domingo rzadko przeżywali tam dłużej niż dziesięć lat.Ich wolne chwile - dwie godziny w najgorszym południowym skwarze i pięć w mroku nocy (od jedenastej do czwartej) - stanowiły jedyną porę, gdy mogli hodować i uprawiać swoje jedzenie (właściciele bowiem nie karmili ich, jedynie przydzielali małe spłachetki ziemi, na których mogli hodować co trzeba).Tylko wtedy mogli sypiać i śnić.Oni jednak poświęcali część czasu na gromadzenie się, śpiewanie, tańce, oddawanie czci bogom.Ziemia Santo Domingo była żyzna; bogowie Dahomeju, Kongo i Nigerii szybko zapuścili grube korzenie, rozwijali się bujnie i przyrzekli wolność odwiedzającym ich w nocy wśród drzew wyznawcom.Hiacynt miał dwadzieścia pięć lat, gdy pająk ukąsił go w grzbiet prawej dłoni.Doszło do infekcji.Ciało na grzbiecie dłoni zaczęło obumierać.Wkrótce miał spuchnięte całe ramię, jego dłoń gniła, pulsowała i piekła.Napoili go cuchnącym surowym rumem, potem rozgrzali w ogniu klingę maczety do czerwoności, piłą obcięli mu rękę przy ramieniu, po czym przypalili ranę rozgrzaną klingą.Tydzień walczył z chorobą, by w końcu wrócić do pracy.Jednoręki niewolnik imieniem Hiacynt uczestniczył w buncie niewolników w 1791 roku.Sam Elegba opanował Hiacynta w lesie, dosiadał go tak, jak biały dosiada konia, przemawiał jego ustami.Hiacynt nie pamiętał, co się wtedy działo, lecz jego towarzysze poinformowali go, że przyrzekł im wolność.Pamiętał wyłącznie erekcję, twardą jak skała, bolesną, i to, że uniósł obie ręce - tę którą miał i tę której nie miał - do księżyca.Zabito świnię.Mężczyźni i kobiety z plantacji wypili gorącą świńską krew, składając przysięgę, tworząc bractwo.Przysięgali, że staną się armią wolności, wierną bogom wszystkich krain, z których wyrwano ich przemocą.Jeśli zginiemy w bitwie z białymi, powtarzali sobie, odrodzimy się w Afryce, w naszych domach, w naszych szczepach.W powstaniu uczestniczył jeszcze jeden Hiacynt, toteż towarzysze nazwali Agasu Wielkim Jednorękim.Walczył, oddawał cześć bogom, składał ofiary, planował.Widział, jak jego przyjaciele i kochanki giną, i walczył dalej.Walczyli tak dwanaście lat, tocząc szaleńczą krwawą wojnę z właścicielami plantacji i z wojskami ściągniętymi z Francji.Walczyli i walczyli i, co niewiarygodne, zwyciężyli.Pierwszego stycznia 1804 roku ogłoszono niepodległość Santo Domingo, które świat poznał wkrótce jako republikę Haiti.Wielki Jednoręki nie dożył tego dnia.Zginął w sierpniu 1802 roku zadźgany bagnetem przez francuskiego żołnierza.Dokładnie w chwili śmierci Jednorękiego (którego kiedyś nazywano Hiacyntem, wcześniej Inkaust Jackiem, lecz który w sercu na zawsze pozostał Agasu) jego siostra, którą znał jako Wututu, a którą na pierwszej plantacji w Karolinie nazwano Mary, potem, gdy stała się niewolnicą domową, Daisy, a gdy sprzedano ją rodzinie Lavere w Nowym Orleanie, Sukey, poczuła, jak zimna stal bagnetu wbija się jej miedzy żebra, i zaczęła krzyczeć i płakać wniebogłosy.Jej córki bliźniaczki obudziły się i zapłakały.Były koloru kawy z mlekiem, niepodobne do czarnych dzieci, które rodziła na plantacji jeszcze jako dziewczynka - tych dzieci nie widziała, odkąd skończyły piętnaście i dziesięć lat.Gdy ją sprzedano, średnia dziewczynka nie żyła od roku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •