[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zerknął na mnie przez zapuchnięte oczy, które sugerowały zbyt dużo alkoholupoprzedniego wieczoru i wydał chrząknięcie. Budynek zamknięty na wieczór rzucił do mnie zirytowanym głosem. Więc dlaczego są otwarte drzwi? postawiłam się, przyglądając się kilku ludziomkłębiącym się w holu.Wszyscy byli owinięci maślanymi jedwabiami oraz smokingamizrobionymi na zamówienie.Cała scena krzyczała Patrzcie na Bogatych w najwstrętniejszychsposobach. Jest przyjęcie na piątym piętrze prywatne przyjęcie podkreślił. Drzwi są zamkniętedla wszystkich klientów.Piąte piętro było piętrem Caleba.Zdałam sobie z tego sprawę, czując jakby ktoś kopnąłmnie w brzuch.Nic nie wspomniał mi o przyjęciu.Prawda, miał wyjątkowo pracowity tydzieńw pracy, ale jak ktoś zapomina o czymś takim? Cóż, zdarza mi się uczestniczyć w przyjęciu Fossy ego powiedziałam, używającswojego najlepszego snobistycznego głosu. Tak? Nie sądzę. Jego spojrzenie przesunęło się po moich dżinsach i koszulce. Moje nazwisko jest na liście znajomych powiedziałam szybko.Nawet nie wiedziałamczy jest lista. Ava Lillibet.Proszę sprawdzić. Ava była koleżanką z pracy Caleba, częstomówił o jej wstrętnym czosnkowym oddechu oraz implantach piersi wielkości melona.Nawszelki wypadek wysunęłam klatkę piersiową.Moje przeczucie o liście było prawidłowe ichwilę pózniej grubo oczny strażnik znalazł moje fałszywe nazwisko na kartce przed sobą. Oki doki, pani Lillibet.Może pani wejść. Nie spojrzałam na niego, jak odwróciłam się iskierowałam do wind.Może prawdziwa pani Czosnkowy oddech nie pojawi się tutaj i niezdemaskuje mnie.Jazda windą była torturą.Kiedy usłyszałam ding , wyskoczyłam, niemalprzewracając się o własne stopy.Wytrzeszczałam oczy ze zdziwienia.Nie było śladu biurek,faksów czy pracowników z kamiennymi twarzami.Całe piętro zostało wyczyszczonej zeswojej poważnej natury i zastąpione elegancko nakrytymi stolikami ze świecami pośrodku ipołyskującymi kryształowymi kieliszkami.Wszystkie zasłony w biurze były odsunięte, żebyukazać imponujący kanał Ft.Lauderdale.Piękni ludzie kłębili się nad tacami kawioru, któreprzemieszczały się po pomieszczeniu w rękach w białych rękawiczkach pracowników.Przycisnęłam się do najbliższej ściany i zaczęłam skanować pokój w poszukiwaniu jegotwarzy.Brak Caleba.Nie z lekkomyślną grupą sekretarek, która zawsze kazała mi czekać zbytdługo i nie z jego ojczymem, którego uśmiech obracał się teraz do grupy inwestorów.Poczułam przypływ niepokoju.Co jeśli czeka teraz na mnie w moim mieszkaniu, a ja tutajwęszyłam po jego biurze jak paranoiczka?Zrobię w miarę przyzwoitą rzecz i wyjdę, zanim zrobię z siebie totalną kretynkę.Skierowałam się do znaku wyjścia, mając nadzieję znalezć schody.Będę musiała przejść przezkorytarz tego, co wyglądało jak biura, ale jest mała szansa, że którekolwiek z nich będziezajęte kiedy było tutaj przyjęcie na pełnych obrotach.Uciekłam w tamtym kierunku.Byłamprawie na końcu korytarza, może trzy kroki dalej od schodów, gdy usłyszałam jego głos.Wydawało mi się dziwne, że ponad dzwiękiem Chopina i ciągłym brzęczeniem tuzinakonwersacji, usłyszałam jego głos.Stanęłam gwałtownie i przechyliłam głowę, nie dla tego, że usłyszałam jak mówi, aleprzez sposób w jakim mówił ponaglająco i intymnie.Pochyliłam się do zamkniętych drzwijego gabinetu i usłyszałam gardłowy śmiech kobiety.Serce przeszło na trzeci bieg. Chciałbyś się dowiedzieć? Jej głos był wyraznie kokieteryjny.Nie można było tegopomylić, nawet przez dwucalowe panelowe drzwi.Dzwięk Appassionato Chopina grało w tle,jak odskoczyłam.Dowiedzieć się czego? Wstrzymałam oddech, przyciskając ucho do drzwi.Czy w ogólechciałam wiedzieć? Niektóre rzeczy powinny pozostać w lodówce, mawiała moja matka.Przycisnęłam się bliżej, aż twarz przyklejona była do paneli.Nie było już rozmowy.Cokolwiek działo się po drugiej stronie tych drzwi, działo się cicho.Cofnęłam się o krok.Tobył dla mnie sygnał wejście szalonej dziewczyny.Nie będę krzyczeć, powiedziałam sobie.Załatwię to z klasą i przyzwoitością.Złapałam klamkę, przekręciłam ją i otworzyłam.Drzwiprzesunęły się jak zasłona, ukazując scenę, która osiądzie w mojej pamięci na zawsze.Zmieniona wszystko.Zniszczy wszystko.Rozbije wszystko.Wyjechałam.Leah mogła go mieć, ale ja nie chciałam być w pobliżu, kiedy tak się stanie.Nie wzięłam dużo; parę książek i albumy fotograficzne, które należały do mojej matki.Wszystko inne zostało zniszczone.Wepchnęłam wszystko do samochodu razem z Pickles iuderzyłam w gaz.Zostawiłam swoje pudełko pamięci pana X leżące pośrodku zarysowanegostolika, razem z kopertą ze zdjęciami, które ukradła Leah.Również wsunęła do koperty pięćjednotysięcznych banknotów& je też zostawiłam.Jeśli miałam to zrobić musiało być toskończone.%7ładnego więcej taszczenia ozdóbek, które miały moc zmienienia mojego serca wmieloną wołowinę.Zanim wyszłam przez drzwi na dobre, trzymałam w dłoni pensa.Cholerny pens.CholernyCaleb.Zamknęłam palce, ściskając tak mocno jak mogłam, aż moja pięść zbielała i byłampewna, że słowa Dobry na jeden POCAAUNEK! będą odbite na mojej skórze.Potemrozwarłam dłoń i pozwolił pensowi opaść na dywan.Wsunęłam notkę pożegnalną pod drzwiRosalie, w której skłamałam o pracy w Californii i przyrzekłam napisać do niej gdy tylko sięustabilizuję.Zostawiłam klucze w leasingowym biurze i pojechałam.Poczułam uczuciowyciężar unoszący się z moich barków, kiedy wjechałam autem na I 95 i poczułam się wolna,gdy przekroczyłam granicę państwową Georgii, lecz poczułam całkowitą ulgę, gdy Cammiezarzuciła na mnie ramiona. Witaj w Teksasie, najlepsza przyjaciółko. Uśmiechnęła się, całując mnie w policzek.Zacznijmy twoje nowe życie.Wiatr uderzał gniewnie o samochód, wykrzykując swoje protesty za nie wpuszczenie godo środka.Na zewnątrz pęknięte szkło przedniej szyby zebrało z powietrza tańczące płatkiśniegu, rozkładając biały koc na zabarwionej na czerwono sieci pajęczej.Dwójka pasażerówsiedziała pochylona i zakrwawiona na przednich siedzeniach, żaden z nich nie był przytomny,a kierowca był pokryty własną krwią.Nie zadzwoniono po żadną karetkę, bo samochódmusiał zostać dopiero dostrzeżony w śnieżycy.Pasażer obudził się, jęcząc i ściskając głowę.Kiedy odsunął rękę, krew rozmazana była na koniuszkach palców.Obejrzał się po ciemnym wnętrzu samochodu, zastanawiając się gdzie jest i kim mógłbybyć krwawiący człowiek obok niego.Czuł się dziwnie, jakby wszystkie organy naprężyły sięwewnątrz jego ciała.Macając drzwi, złapał klamkę, ale nie ruszyła się.Wtem uświadomiłsobie oczywiste, coś z czego jego zamglony umysł nie zdał sobie z początku sprawy.Samochód był zmiażdżony do połowy swojej normalnej wielkości.Odpiął pas i przeszukałkieszenie po telefon, a po znalezieniu go, zadzwonił pod 911.Kiedy odebrał żeński operatorodezwał się, nie poznając własnego głosu. Był wypadek.Nie wiem gdzie jesteśmy. Czy kim ja jestem chciał dodać, ale tego niezrobił.Odłożył komórkę i przytrzymał głowę.Radiowóz zostanie wysłany, kiedy już wytropiąsygnał.On czekał, drżąc z szoku lub zimna, nie wiedział.Starał się nie patrzeć na ciało obokniego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]