Home HomeFlawiusz Jozef Dawne dzieje IzraelaKraszewski Józef Ignacy InfantkaFlawiusz Jozef Wojna ZydowskaJozef Flawiusz Wojna Zydowska (2)Siemek Jozef Sladami KlatwyKraszewski Józef Ignacy LalkiAndrei Val'terovich Grinev The Tlingit Indians in Russian America, 1741 1867 (2005)John Marsden Kroniki Ellie 3. Przyciągając burzeJoanna Chmielewska (Nie)boszczyk Maz M5HCOKU43TCUXSawicka Wioletta (tom 3) JeÂśli się odnajdziemy, kotku
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Do biografii Sêdziwoja - i o ile mi wiadomo - mamy tylko nastêpuj¹ce xród³a:1.List Des Noyersa, sekretarza królowej polskicj Marli Gonzagi, spisany z opowiadania wielu Swiadków, r.1651 do Pary¿awys³any.List ten przedrukowany jest: l) w Tresor de recherches et antiquites Gauloises et Francoises par Pierre Borel; 2)w Lenglet Dufresnoy; Histoire de la philosophie hermeti¹ue, tom I.2.Lenglet Dufresnoy, Hist[oire] de la phil[osophie] her[metique] etc.3.¯ycie Sêdziwoja w jêzyku niemieckim z opowiadania jego s³u¿¹cego, Jana Bodowskiego, wydane w Hamburgu r.1683przez Jana Lange.4.Fegefeuer de Scheidekunst, Hamburg 1702.5.[Die] Edelgeborne Jungfer Alchymia.Oder: Eine durch Rationes, viele Exempla und Experimenta abgehandelte Unte-rzuchung, Was von der Alchymia zu balten und vor Nutzen daraus zu schopffen sey, Nebit einem Zusatz Von der MedicinaUnwersali Universal-Process und Einigen Kunst-Stucken Aus der Alchymie, Tubingen 1730,8°.[Ksi¹¿ka wydana anonimowo przez prof.dr J.C.Creilinga.]6.Christoph Gottlieb von Murr, Litterarische Nachrichten zu der Geschichte des sogenamsten Goldmachens, Leipzig1805,8°.Z polskich autorów jeden Wiszniewski da³ obszerniejsz¹ i pe³n¹ trafnych uwag o alchemii, a miêdzy tym i Sêdziwoju, wia-domoSæ w swej nieocenionej co do treSci ksi¹¿ce pod tyt[u³em] Nowa metoda Bakona.123 VIII Ostatnia walka MySla³, umrê.Smieræ koñcem jest nêdzy cz³owieka,Do niej nareszcie mêdrzec w nieszczêSciu ucieka.Horacy, List XVI ksiêgi IUSIAD£ STARZEC W SAMOTNEJ pracowni przed sto³em, gdzie tyle lat boleSci i wahaniasiê przepêdzi³.MySli jego do g³êbi wzburzone nierych³o uspokoiæ siê mog³y.B³¹kaj¹cy siêwzrok jego pad³ na rozwarty przed nim rêkopism z grobu Tholdena, którego dziwne i niezro-zumia³e g³oski patrz¹c na niego szydzi³y, i¿ przez pó³wiek na pró¿no siê trudzi³ poznaniemich.- Potem spojrza³ na swoje ukochane ksiêgi i narzêdzia alchemiczne, jak ojciec, który jesz-cze raz chce ogl¹daæ zw³oki syna, zanim je na wieki grób przykryje.¯egna³ siê z ka¿dym przedmiotem i dusza ¿egna³a siê z ka¿dym wspomnieniem, jakby bliskaby³a jej ostatnia godzina.I g³oSniej sam do siebie siê odezwa³:- Rwiat zewnêtrzny! Swiat wewnêtrzny! Jaka¿ okropna otch³añ was przedziela! Miotany nie-spokojnym duchem, którego nie sam sobie obra³em, wola³em ca³e ¿ycie rzuciæ na udrêcze-nie, jak zostaæ pospolitym szczêSliwym cz³owiekiem.- Z m³odoSci rzuci³em siê w wir ziemski, przeby³em go ca³y i widzia³em tylko czczoSæ, lodo-we góry, rzadkie chwile gor¹czki i dzikie pustynie, jak zb³¹kany wêdrowiec, przera¿ony, wst¹-pi³em w siebie i ujrza³em ciemn¹ przepaSæ! W przestrachu rozpaczy, wiedziony b³êdnymogniem, tu³a³em siê, aby wyjSæ z labiryntu i wnêtrze duszy oSwieciæ prawdziwym Swiat³em!Chcia³em zdobyæ harmoni¹ i - widz¹c nieszczêScia ludzi - o szalony! rozumia³em, i¿ nauk¹ziemiê odrodziæ zdo³am!- A oto teraz, nad grobem, przebywszy wszystkie cierpienia, jakie na biedn¹ ludzk¹ duszêspaSæ mog¹, straciwszy skarby niezliczone, zu¿ywszy kilka wieków pospolitego ¿ycia, wró-ci³em do tego punktu sk¹d wyszed³em, tylko l¿ejszy, bo ju¿ bez nadziei! Najszlachetniejszeuczucia, najSwiêtsze zarody mej duszy, w Swiecie jak na lawie wulkanu nêdzne roSliny mar-nia³y.Wszystko, czegom siê dotkn¹³ jak owiane wichrem z pustyni usycha³o!- Nauko! dla której poSwiêci³em kochankê, ¿onê, syna, dla której zrzek³em siê szczêScia i po-koju ziemi, i uciech, krzepi¹cych nawet nêdzarza w jego ¿yciu - ty, któraS jako samow³adnapani ca³¹ dusz¹ moj¹ rz¹dzi³a, dla której straci³em jedyny fa³szywy zysk oSmdziesiêcioletniejpracy - s³awê moj¹! - dla której jedyna istota przywi¹zana jeszcze do mnie zdradzi³a mnie!Ty, najSwiêtsza cz¹stko mej istoty, i ty, teraz poznajê, nie jesteS czystym duchem - wcielonaw ksiêgi i w te narzêdzia, opuszczasz mnie! Zrzekam siê ciebie na wieki!- Jestem samotny! Ostatnie ogniwa ³¹cz¹ce mnie z ziemi¹ pêknê³y! Nie mam nic, czego bym¿a³owa³, nic, czego bym siê spodziewa³.124 - Jedna wiara w m¹droSæ i mi³oSæ przedwiecznych, nieScig³ych wyroków odwiedza mnie po tylulatach! Ach! jak¿e boleSnie, i¿ teraz dopiero spostrzegam, ¿e bez wiary by³em igraszk¹ wroga.- I jaki¿ teraz los mój?- Mistrzu mój! Kosmopolito, oto stojê na granicy dwóch Swiatów! Je¿eli g³os mej duszy do-chodzi do ciebie, ty zadr¿ysz, boS mi, konaj¹c, k³amstwo przepowiedzia³! Gdzie¿ jest tenSwiat nadziemski, dla którego w piek³o rzuci³em oSmdziesi¹t lat mego istnienia?Rwiat³o lampy zblednia³o, ch³odny i wonny powiew poruszy³ powietrze i z odleg³ym brzmie-niem nadludzkich melodii fale ¿ywego blasku jak py³ diamentowy wype³ni³y ca³¹ komnatê.Alchemik ju¿ nie by³ samotnym.Tysi¹czne g³osy, ³agodne, pe³ne pociechy, to znów groxne, szydercze, gra³y woko³o niego.Rwiat duchów zst¹pi³ do ciemnej pracowni, skoro j¹ prawdziwa wiara o¿ywi³a.- Umrzyj! - brzmia³ g³os z lewej strony - i czegó¿ siê wahasz? Oto ja, Smieræ, przychodzê dociebie.Nie tych strasznych rysów, w które bojaxliwi i bezduszni stroj¹ moj¹ postaæ, ale patrz!oto wiecznie m³oda, blada, lecz piêkna, z wieñcem lilii na g³owie, w tysi¹czne strojna powa-by czekam na ciebie.Poca³unkiem moim odbiorê ci najwiêksze nieszczêScie twojej duszy naziemi - odbiorê ci ¿ycie! - Moje ¿¹dze nigdy nienasycone, a poca³unek mój upaja rozkosz¹! -I czegó¿ czekasz? - Oto tysi¹cznym okiem, z tych trucizn bez liku - z tego gazu wêgli i ostrzasztyletu, spogl¹dam na ciebie namiêtnie.- Ziemia ci by³a z³¹ macoch¹, ja, Smieræ, przyjmê ciê jak oblubienica w swoje ramiona! Sa-mobójstwo jest tylko ratunkiem od gorszej zguby - nie trwó¿ siê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •