Home HomeKrawedz miecza [Na Krawedzi 4] Andrews IlonaMoorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VIIMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 7 Kronika Czarnego MieczaLackey Mercedes Prawo mieczaMoorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom IIIMoorcock Michael Saga o Elryk Zeglarz Morz PrzeznaczeniaDuncan Dave Dar MadrosciRodrigues dos Santos Jose Kodeks 632Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat (2)Umberto Eco Imie Rozy (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wallie uznał, że robi postępy.- Mógłbyś zawieźć wiadomość.Nie uwierzę, że czarodziej Sen jest bez wpływów.Starzec przyjrzał mu się uważnie.- Co proponujesz, Shonsu?- Skończmy z bezsensowną wrogością.Po co dalej walczyć? Musicie zgodzić się na zniszczenie broni i zaprzestanie jej wyra­biania.W zamian my obiecamy traktować wasz cech tak jak wszystkie inne.Weźmiemy was pod ochronę.Rotanxi zaśmiał się pogardliwie.- Pod ochronę bandy zabójców, złodziei i gwałcicieli, która zjechała do Casr? Wolałbym, żeby strzegły mnie wściekłe wilki!Nnanji zaklął i odruchowo sięgnął po miecz.Potem mruknął coś pod nosem i opuścił rękę.Wallie z trudem się opanował.- Nie bronię szermierzy.Wiem, że z początku zachowywali się nagannie, ale sytuacja była niezwykła.Od wieków nie odbył się żaden zjazd.Wolni oczekiwali, że będą traktowani jak bohatero­wie.Setki mężczyzn bez zajęcia! Gdy tylko złożyli przysięgę, lord Boariyi narzucił dyscyplinę.Starsi mówią, że w Casr jeszcze nigdy nie panował taki spokój jak teraz.Młode kobiety bez obaw chodzą po mieście, nawet o północy.Złodzieje i rzezimieszki zniknęli.Taki sam porządek zaprowadzimy w waszych siedmiu miastach i we wszystkich innych!- Sądzisz, że masz taką władzę? - zapytał drwiąco Rotanxi.- Mam nieograniczoną władzę.Szermierze przyrzekli mi bez­względne posłuszeństwo aż do śmierci.- Wszyscy oprócz gniewnego młodzieńca siedzącego obok mnie.- Jeśli ogłoszę, że czarnoksiężnicy są naszymi przyjaciółmi, będziecie traktowa­ni jak przyjaciele.Mogę zmusić szermierzy, żeby mi złożyli sto­sowną przysięgę.Czarnoksiężnik patrzył na niego zimno, ale słuchał uważnie.- A inne miasta, o których wspomniałeś?Wallie uśmiechnął się.- Jestem optymistą.Na pewno czternaście leżących na pętli.Z resztą Świata będzie oczywiście trudniej i zajmie więcej czasu.Mógłbym jednak ustanowić nową sutrę.W Casr jest tylko część szermierzy, ale kiedy wrócą do domów, będą ją rozpowszechniać i wprowadzać w życie.Z czasem, dzięki dobrej woli obu stron.Uważam, że wy, czarnoksiężnicy, macie dużo do zaoferowania Światu.- Wskazał na welin i pióro.- Już samo to jest bardzo po­trzebne kapłanom, kupcom.nawet szermierzom!Czarnoksiężnik w zamyśleniu skubał wargę.Nie patrzył na rozmówcę.Po chwili stwierdził:- Osobliwy pomysł, lordzie Shonsu! Zaskoczyłeś mnie wiele razy, ale jeszcze nigdy aż tak! Pozwól mi się zastanowić.Wstał sztywno i ruszył przez pokład.Wallie uświadomił sobie raptem, że trzęsie się z zimna.Jednocześnie w jego serce wstąpi­ła nadzieja.Zerknął na Nnanjiego.Młodzieniec się uśmiechał.- O czym myślisz? - spytał Wallie ostrożnie.- Myślę, że on na to pójdzie, bracie!Nnanji był podniecony.Zadowolony! Wściekłość go opuściła.Czyżby argumenty dla czarnoksiężników przekonały również je­go? Trzeba będzie wypróbować je na innych Siódmych.Zdumio­ny Wallie poczuł wielką ulgę.- Nowa sutra powinna mieć numer tysiąc sto czterdzieści pięć, ale niedobrze, że znajdzie się na końcu.Nie mogę jednak wpro­wadzać bałaganu.Nnanji się roześmiał.- Może trzynaście?Oczywiście! Nie było sutry trzynastej.Podchwytliwe pytanie dla nowicjuszy.Dwunasta dotyczyła obowiązków wobec kapłanów, czternasta praw cywili.Czyżby istniejąca kiedyś sutra trzynasta mówiła o czarnoksiężnikach i dlatego usunięto ją po wielkim rozłamie? Wallie poczuł, że przypadkiem dokonał ważnego odkrycia.- Więc ułóżmy sutrę numer trzynaście!W tym momencie wrócił Rotanxi.Bez słowa usiadł na krzesełku i sięgnął po przybory do pisania.Z kieszeni wyjął okulary i nałożył je na nos.Na ten widok Nnanji parsknął śmiechem.Czarnoksiężnik odkorkował buteleczkę z atramentem, postawił ją ostrożnie obok siebie i zaczaj pisać.Młodzieniec obserwował go przez chwilę w zdumieniu, a potem skierował pytający wzrok na Walliego.- To największa sztuka magiczna czarnoksiężników.Demon­strując ją, lord Rotanxi okazuje ci wielkie zaufanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •