[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nnanji uśmiechnął się od ucha do ucha i oświadczył, że spróbuje sobie poradzić mimo trudnych warunków.Kasztelan osobiście zainteresował się zwykłą promocją, co odpowiadało Walliemu.Zdawał sobie sprawę z podejrzeń i niechęci, które go otaczały.Czuł się jak mysz w gnieździe węża i wiedział, że chroni go tylko kodeks honorowy.Tivanixi bez wątpienia chciał mieć oko na Shonsu.Wallie też wolał trzymać się blisko kasztelana.Oczywiście nie obyło się bez formalności.Szósty, wybrany na drugiego sędziego, niechętnie podjął się tej roli.Wallie upewnił się, że Jja jest bezpieczna w towarzystwie Thany i Katanjiego, a następnie ruszył z Nnanjim i sędziami na wyznaczone miejsce.Widzowie ustawili się wzdłuż płotków, które tworzyły jeden bok prostokąta.Ławki i posągi oddzielone linami wytyczały pozostałe trzy boki.Tivanixi przesunął wzrokiem po zebranych i wybrał Piątego.Przeciwnik, kilka lat starszy od kandydata, napomknął o dzieciobójstwie, wzbudzając powszechny śmiech.Nnanji uśmiechnął się tolerancyjnie i nic nie odpowiedział.Tivanixi dał znak do rozpoczęcia pojedynku.Wypad!- Jeden! - zawołał Nnanji.- Tak! - potwierdzili sędziowie, nieco zaskoczeni.- Kontynuować!Wypad! Parada! Riposta!- Dwa! - krzyknął adept.- Następny proszę.Upokorzony Piąty zszedł jak niepyszny z placu boju.Osłupiali widzowie milczeli.Potem tłum zafalował i szermierze piątej rangi raptem zniknęli z dziedzińca.Tivanixi posłał lordowi Shonsu całkiem szczery uśmiech.Na chwilę można było zapomnieć o podejrzliwości, cieszyć się dobrą walką i wspólnotą Siódmych.- Dziwne! - powiedział kasztelan.- Jeszcze chwilę temu było tutaj paru.Wskoczył lekko na ławkę i spojrzał ponad głowami.Wywołał jakieś imię.Publiczność się rozstąpiła, przepuszczając potężnie zbudowanego mężczyznę o śniadej cerze, młodszego niż pokonany szermierz.Piąty był wyraźnie zły na siebie, że nie uciekł w porę.Drugi pojedynek nie trwał dłużej niż pierwszy.Na zamkowym dziedzińcu rozbrzmiały wiwaty.Kiedy Nnanji zdjął maskę, demonstrując szeroki uśmiech, mentor uścisnął mu dłoń.Przyszła pora na ustny sprawdzian.Wymagania okazały się duże.Sędziowie rzucali kolejne numery, a Nnanji recytował sutry jak nakręcony, bez najmniejszego zająknięcia.Przy trudniejszych też się nie pomylił ani nie zwolnił tempa.Znudzeni widzowie zajęli się rozmowami.Wreszcie Tivanixi wstał.- Słyszałem, że lord Shonsu jest świetnym nauczycielem.Mistrzu Nnanji, gratuluję najbardziej imponującej promocji, jakiej kiedykolwiek byłem świadkiem.Nnanji się rozpromienił.- Dziękuję, panie.Kasztelan spojrzał na Shonsu, a potem na nowego mistrza.- Chciałbyś spróbować na Szóstego? Nnanji zerknął z wyrzutem na mentora.- Niestety nie znam sutr wymaganych dla tej rangi, panie.Tivanixi zdziwił się, ale skinął głową ze zrozumieniem.- Wielu dobrych szermierzy uważa je za trudne.- To prawda - przyznał Wallie ze smutkiem.Protegowany spiorunował go wzrokiem.- A moja żona? - zapytał.Tivanixi skrzywił się lekko i rzucił Shonsu uważne spojrzenie.Być może zastanawiał się, czy to nie jest pułapka.Najwyraźniej doszedł do wniosku, że nie, bo się uśmiechnął.- Nigdy nie słyszałem, żeby kobieta szermierz odważyła się choćby zbliżyć do zamku, nie mówiąc o promocji.Ale dla ciebie zrobię wyjątek, mistrzu Nnanji.Przedstaw żonę.Rozległy się pomruki dezaprobaty, lecz Nnanji dokonał prezentacji.Tivanixi stwierdził, że jest oczarowany wbrew woli.- Dwóch Trzecich, uczennico? - zapytał z uśmiechem.- Czwartych!Wallie zdusił w sobie protest.Ograniczona przestrzeń sprzyjała wprawdzie szczurom wodnym, a zbijała z tropu przeciwników, ale był pewien, że Thana nie zna dość sutr nawet na trzecią rangę.Zerknął na protegowanego i zobaczył na jego twarzy szeroki uśmiech.Nnanji widocznie udzielał żonie dodatkowych lekcji.Wallie wzruszył ramionami i nie odezwał się.Po chwili doszedł do wniosku, że w uśmiechu adepta jest coś dziwnego.Tivanixi zaczął rozglądać się za Czwartymi.Pierwsi dwaj, do których się zwrócił, od razu odmówili.Kasztelan rzucił Shonsu spojrzenie, mówiące “a czego się spodziewałeś", ale w końcu znalazł chętnego.Nowina, że ładna kobieta zamierza przystąpić do egzaminu, wywołała szepty i uwagi o herezji.Mimo to szermierze jeszcze raz obstąpili placyk do fechtowania, a paru juniorów wdrapało się na drzewa, żeby mieć lepszy widok.Thana od początku miała przewagę, bo Czwarty z pewnością nigdy wcześniej nie walczył z kobietą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]