[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. urwał,starannie odmierzając wytrawne wino do kieliszka z ginem .przedwczesnego odej-ścia.Uśmiechnął się i ułożona we wdzięcznej pozie obok niego Gertruda odpowiedzia-ła mu uśmiechem. Na niewiele mu się to zdało skomentował Phil Harvey. Do licha zaoponował St.Cyr. Nie maczałem rąk w jego śmierci; to był zator,wielki tłusty skrzep uwięziony niczym w szyjce od butelki. Roześmiał się na samowyobrażenie. Natura poradziła sobie bez niczyjej pomocy. Posłuchajcie rzuciła Gertruda. W telewizji mówią coś dziwnego. Wstała,podeszła do telewizora i przyłożyła ucho do głośnika. To pewnie ten idiota Kent Margrave powiedział St.Cyr. Kolejne przemówie-nie polityczne. Margrave sprawował urząd prezydencki itd czterech lat; liberał, zwy-ciężył w rozgrywce z Alfonsem Gamem, faworytem Louisa Sarapisa.W gruncie rzeczyMargrave pomimo swoich niedociągnięć był niezłym politykiem; udało mu się przeko-nać rzesze wyborców, że marionetka Sarapisa nie była najlepszym kandydatem na fo-tel płowy państwa. Nie odparła Gertruda, starannie wygładzając spódnicę na gołych kolanach. To chyba.agencja kosmiczna.Nauka. Nauka! wykrzyknął ze śmiechem St.Cyr. Cóż, posłuchajmy wiec; podzi-wiam naukę.Zrób głośniej. Pewnie odkryli kolejną planetę w Układzie Oriona, po-myślał.Coś jeszcze, by przydać sensu naszej kolektywnej egzystencji.283 Głos perorował spiker pochodzący z przestrzeni kosmicznej wprawił ame-rykańskich i radzieckich naukowców w stan najwyższego zdumienia. Tylko nie to zakrztusił się St.Cyr. Głos z przestrzeni kosmicznej, błagam,przestańcie. Zmiejąc się w kułak, odszedł od telewizora; nie był w stanie dłużej tegosłuchać. Właśnie tego nam trzeba powiedział do Phila. Głosu, który okaże sięgłosem.no wiesz. Czyim? zapytał Phil. Boga, oczywiście.Radioteleskop przy Trzęsawisku Kennedy ego odebrał głosBoga i otrzymamy kolejny zestaw boskich przykazań, a przynajmniej kilka zwojów. Zdjąwszy okulary, przetarł oczy chustką z irlandzkiego płótna. Osobiście zgadzam się z żoną odrzekł z uporem Phil Harvey.Według mnie tofascynujące. Posłuchaj, przyjacielu powiedział St.Cyr. Dobrze wiesz, że wyjdzie na jaw,iż ów głos pochodzi z tranzystora zgubionego przez japońskiego studenta w czasie wy-cieczki na Kalisto.Radio wydostało się poza obręb Układu Słonecznego, teleskop ode-brał sygnał i teraz naukowcy robią z tego wielką zagadkę. Spoważniał. Wyłącz to,Gert; mamy do omówienia poważniejsze sprawy.Posłuchała go z ociąganiem. Czy to prawda, Claude zapytała, wstając że w moratorium nie udało się oży-wić Louisa? I że wbrew zamierzeniom nie jest on obecnie w stanie półżycia? Nikt z organizacji nie dzieli się już ze mną takimi informacjami odpowiedziałSt.Cyr. Ale rzeczywiście doszły mnie takie słuchy.W istocie wiedział, że to praw-da; miał w Wilhelminie wielu przyjaciół, ale nie lubił mówić o swoich powiązaniach. Tak, przypuszczam, że to prawda skwitował.Gertruda zadrżała. Wyobrazcie sobie niemożność powrotu.Jakie to straszne. Kiedyś to było normalne zauważył jej mąż, pijąc martini. Przed początkiemnaszego stulecia nikt nie doświadczał stanu półżycia. Ale my jesteśmy do tego przyzwyczajeni odparła przekornie.St.Cyr zwrócił się do Phila Harveya: Wróćmy do naszej rozmowy.Wzruszając ramionami Harvey odparł: Dobrze, o ile według ciebie jest o czym mówić. Obrzucił St.Cyra krytycznymspojrzeniem. Mógłbym włączyć cię do mojego zespołu prawników.Jeżeli ci na tymzależy.Ale nie masz co liczyć na pracę, jaką miałeś u Louisa.To nie byłoby w porządkuwobec moich ludzi. Ależ ma się rozumieć odpowiedział St.Cyr.Ostatecznie, w porównaniu z im-perium Sarapisa firma transportowa Harveya była nieduża; Harvey nie należał do po-tentatów w branży.284Lecz dokładnie o to chodziło St.Cyrowi.Wierzył, że jego doświadczenie oraz kon-takty, które nawiązał, pracując dla Louisa Sarapisa, w ciągu jednego roku umożliwią muzdetronizowanie Harveya i przejęcie Elektra Enterprises.Pierwsza żona Harveya miała na imię Elektra.St.Cyr znał ją i kiedy rozstała się z Ha-rveyem, nie przestali się widywać, choć ich obecne kontakty nabrały bardziej osobi-stego i duchowego charakteru.Odnosił wrażenie, że Elektra Harvey fatalnie wy-szła na rozstaniu z mężem, który celem przechytrzenia jej pełnomocnika nomenomen młodszego wspólnika St.Cyra, Harolda Faine a zatrudnił sztab utalentowa-nych prawników.Od czasu jej porażki w sądzie St.Cyr nie przestał się obwiniać; dlacze-go sam nie zajął się jej sprawą? Był jednak do tego stopnia zaangażowany w pracę dlaSarapisa.to po prostu nie wchodziło w rachubę.Teraz, gdy Sarapis odszedł, a wraz z nim kariera w Atlasie, Wilhelminie i Archime-dejskim, mógł poświęcić trochę czasu na odzyskanie równowagi; mógł przyjść z pomo-cą kobiecie, którą jak sam przyznawał naprawdę kochał.Jednak od przewidywanego finału wiele go jeszcze dzieliło; najpierw musiał wkupićsię w łaski Harveya i to za wszelką cenę.Był ku temu na najlepszej drodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]