[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Słuchałem nowej pieśniarki nazwiskiem Linda Fox. Nigdy o niej nie słyszałem. Jest piekielnie seksowna i bardzo dobra.Ona. Jesteś żonaty.131 Wolno mi pomarzyć. Może chciałbyś ją zaprosić na spotkanie z publicznością w naszym sklepie? Nasz sklep nie jest odpowiedni. Mamy sklep muzyczny.Ona śpiewa, a to jest muzyka.A może ona jest niesłyszal-na? O ile wiem, nie nagrała dotychczas żadnej kasety ani płyty i nie występowaław telewizji.Usłyszałem ją przypadkiem w zeszłym miesiącu, kiedy byłem na targachmuzycznych w Anaheim.Mówiłem ci, że powinieneś też tam pojechać. Chorobą tego świata jest seks stwierdził Tate. To obłąkana i zboczona pla-neta. I wszyscy pójdziemy do piekła? Nie mam co do tego wątpliwości. Wiedz, że jesteś staromodny.Naprawdę.Masz kodeks etyczny z epoki średniowie-cza. O, dużo starszy stwierdził Tate.Umieścił dysk na talerzu obrotowym i puściłgo w ruch.Wzór na ekranie był prawidłowy, ale nie doskonały.Tate skrzywił się nieza-dowolony. Niedużo brakowało, żebyśmy porozmawiali.Byłem tuż przy niej, kwestia paru se-kund.Z bliska jest piękniejsza od wszystkich kobiet, jakie spotkałem.Szkoda, że jej niewidziałeś.Wiem, mam takie przeczucie, że zajdzie na sam szczyt. W porządku powiedział Tate uspokajająco. Wierzę ci.Napisz do niej listz wyrazami podziwu.Powiedz jej to. Elias zmienił temat Herb ten chłopiec, którego poznałem wczoraj wieczo-rem, jest podobny do Rybys. Naprawdę? Elias spojrzał na niego zaciekawiony. Gdyby Rybys potrafiła się skupić choć na sekundę, zauważyłaby to.Ona za grosznie umie się skoncentrować.Ani razu nie spojrzała na tego chłopca.Mógłby być jej sy-nem. Może jest coś, czego nie wiesz. Odwal się. Chciałbym zobaczyć tego chłopca stwierdził Elias. Miałem uczucie, że go skądś znam, z jakiegoś innego życia.Przez sekundę zaczą-łem sobie przypominać, a potem. Zrobił nieokreślony gest znów mi uciekło.Niezdołałem tego uchwycić.Było coś jeszcze.jakbym pamiętał cały inny świat.Zupełnieinne życie.Elias przerwał pracę. Opisz mi go.132 Byłeś starszy.I nie miałeś czarnej skóry.Bardzo stary człowiek w długiej szacie.Nie znajdowałem się na Ziemi, przemknął mi przed oczami zlodowaciały nieziemskikrajobraz.Elias, może ja jestem z innej planety i jakaś potężna organizacja wprowadzi-ła mi do mózgu fałszywe wspomnienia, przesłaniając prawdziwe? A chłopiec, spotkaniez tym chłopcem spowodowało, że prawdziwa pamięć zaczęła wracać? Miałem też po-czucie, że Rybys jest bardzo chora.Prawdę mówiąc, że umiera.I coś na temat uzbrojo-nych funkcjonariuszy Imigracji. Funkcjonariusze Imigracji nie noszą broni. I statek.Długa podróż z bardzo dużą prędkością.Pośpiech.A przede wszystkim.obecność.Niepokojąca obecność.Nieludzka.Może to byłobcy, przedstawiciel rasy, do której i ja należę, z mojej rodzinnej planety. Herb powiedział Elias gadasz głupoty. Wiem.Ale przez chwilę doznałem tego wszystkiego.I.posłuchaj. Zrobił ner-wowy gest. Wypadek.Nasz statek zderza się z drugim statkiem.Moje ciało pamięta-ło, pamiętało wstrząs, pamiętało uszkodzenie. Idz do hipnoterapeuty poradził Elias. Każ mu się uśpić i wszystko sobieprzypomnisz.Niewątpliwie jesteś jakimś niesamowitym przybyszem z kosmosu zapro-gramowanym do wysadzenia w powietrze tej planety.Bombę pewnie nosisz w sobie. To nie jest śmieszne powiedział Herb. No dobrze, jesteś przedstawicielem jakiejś mądrej, superza-awansowanej ducho-wo szlachetnej rasy i zostałeś przysłany, żeby oświecić ludzkość.%7łeby nas zbawić.W umyśle Herba Ashera natychmiast rozbłysły wspomnienia, które zaraz znów zga-sły.Prawie od razu. O co chodzi? spytał Elias, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Dalsze wspomnienia.Po twoich ostatnich słowach. Dobrze by było, gdybyś czasem poczytał Biblię stwierdził Elias po chwili mil-czenia. Moja misja miała coś wspólnego z Biblią. Może jesteś posłańcem powiedział Elias. Może masz światu coś przekazać.Od Boga. Przestań żartować. Ja nie żartuję.Nie teraz. Widocznie mówił prawdę, jego ciemna twarz przybra-ła wyraz skupienia. Co się dzieje? spytał Herb. Czasem myślę, że ta planeta jest zaczarowana.%7łyjemy we śnie albo w jakimś tran-sie i coś każe nam widzieć to, co chce, żebyśmy widzieli i myśleli to, co chce, żebyśmypamiętali i myśleli.Co znaczy, że jesteśmy tym, czym to coś chce, żebyśmy byli.A toz kolei znaczy, że jesteśmy pozbawieni prawdziwego istnienia.Jesteśmy zdani na łaskęczyjegoś widzimisię.133 Dziwne powiedział Herb Asher. Tak, bardzo dziwne zgodził się jego wspólnik.Pod koniec dnia pracy, kiedy Herb Asher i Elias Tate szykowali się do zamknięciasklepu, zjawiła się młoda kobieta w zamszowej kurtce, dżinsach, mokasynach i z czer-woną jedwabną przepaską we włosach. Cześć powiedziała do Herba z rękami w kieszeni kurtki. Jak się masz? Zina! Ucieszył się Herb.A jakiś głos w jego głowie mówił: Jak ona mnie zna-lazła? To jest trzy tysiące mil od Hollywoodu.Pewnie przez komputerowy indeks ad-resowy.A jednak.coś tu się nie zgadzało.Mimo wszystko odrzucenie wizyty pięknejdziewczyny byłoby sprzeczne z jego naturą. Czy masz czas na małą kawę? spytała. Jasne.Wkrótce siedzieli naprzeciwko siebie w pobliskiej restauracji. Chcę porozmawiać z tobą o Mannym zaczęła Zina, mieszając kawę z cukremi śmietanką. Dlaczego on jest podobny do mojej żony? spytał Herb. Naprawdę? Nie zauważyłam.Manny ma wyrzuty sumienia, że przez niego nie po-znałeś się z Lindą Fox. Nie jestem pewien, czy to się stało przez niego. Szła prosto na ciebie. Szła w naszą stronę, ale to nie znaczy, że doszłoby do rozmowy. On chce, żebyś się z nią spotkał.Ma wielkie wyrzuty sumienia.Całą noc nie spał. Co proponuje? spytał Herb zdziwiony. %7łebyś napisał do niej list z wyrazami podziwu.Wyjaśniający sytuację.Jest prze-konany, że ona odpowie. Mało prawdopodobne. Zrobisz Manny emu przyjemność powiedziała cicho Zina
[ Pobierz całość w formacie PDF ]