[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Centrum Muzycznym na Fuerte tolerowano wybryki studentów, jednak tu, w miejscu gdzie głuchy strażnik bardziej dbał o swoje pojazdy niż o korzystających z nich ludzi, sprawy zapewne miały się zupełnie inaczej.Zawróciła i przyjrzała się przycupniętemu z tyłu cielsku kompleksu Cechu.Górne piętra lśniły w poświacie księżyca, resztę skrywał głęboki mrok.Usiadła na ziemi, przez chwilę wiercąc się i usiłując znaleźć jak najwygodniejszą pozycję.Dotąd nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielkie były budynki Cechu i jak drobna ich część znajdowała się ponad powierzchnią.Z tego, co wiedziała, najlepsze siedziby mieściły się głęboko pod ziemią.Killashandra podniosła garść żwiru i cisnęła go wysokim łukiem słuchając, jak jego drobinki z szelestem spadają na krzaki.Poczucie izolacji, absolutnej samotności, całkowitej prywatności cieszyło ją tak samo jak unoszące się z wiatrem różnorodne wonie i szorstkość żwiru w dłoni.Na Fuerte nigdy nie opuszczała jej świadomość, że tuż obok znajdują się ludzie – ludzie, którzy bez przerwy patrzą, nawet nieświadomie obserwują ją, narzucają się, naruszają jej prawo do samotności.Nagle zrozumiała wściekłość Carigany.Jeśli faktycznie pracowała ona w kosmosie, musiała doświadczyć podobnej samotności.Nigdy nie były jej potrzebne żadne techniki odcinania się od reszty.Ale nawet pojmując co nieco z motywami Carigany, Killashandra bynajmniej nie miała ochoty się z nią zaprzyjaźnić.Rzuciła przed siebie kolejną garść żwiru.Co za cudowne uczucie – wiedzieć, że tu, na Ballybranie, można zupełnie bezpiecznie wybrać się na samotny nocny spacer.To jedna z nielicznych planet Federacji, gdzie było to możliwe.Killashandra wstała, otrzepała spodnie i ruszyła dalej, okrążając gigantyczny kompleks Cechu.Kiedy dotarła do frontowej części, niemal straciła równowagę, bowiem w tym miejscu obsadzono trawą tak gęstą, że przypominała dywan.Imponująca hala przyjęć zwieńczona była herbem Cechu Heptyckiego zrobionym z jaśniejącego w mroku kryształu.Wychodzące na wschód okna, wysokie i wąskie, na pierwszym poziomie były ciemne, na wyższych zaś tylko w nielicznych błyszczały światła.Ciekawe, jak niski trzeba mieć status, by mieszkać na powierzchni.Pomocnicy obsługi?Zaczynała już żałować kaprysu, który pchnął ją do tej wycieczki.Dłuższą ścianę budynku w regularnych odstępach dziurawiły pochylnie, wiodące w górę i w dół, lecz na wykładach Tukoloma dowiedziała się, że prowadzą one do magazynów, które nie posiadają bezpiecznego połączenia z częścią mieszkalną.Wlokła się zatem dalej, póki całkowicie nie obeszła budynku i nie znalazła się z powrotem przed wielkim wylotem hangaru.Gdy dotarła do siebie, była bardzo zmęczona.Wszędzie panowała cisza, w kantynie pogaszono światła.Choć nad drzwiami Rimbola płonęła zielona lampa, szybko skierowała się do własnego pokoju.Jutro będzie wystarczająco dużo czasu, by się z nim spotkać.Położyła się do łóżka z kojącą świadomością, że jak każdemu członkowi Cechu Heptyckiego, i jej przysługuje niezbywalne prawo do prywatności.ROZDZAIAŁ IVNastępnego dnia Killashandra nie była już tego taka pewna, kiedy zmagając się z wichurą usiłowała utrzymać równowagę i, co ważniejsze, nie upuścić cennej skrzynki z kryształem.Komputer obudził rekrutów o świcie.Niebo miało barwę głębokiej, gniewnej szarości, przemykały po nim burzowe chmury – tak nisko, że niemal sięgały najwyższego poziomu kompleksu.Rekrutom polecono szybko zjeść solidne śniadanie i zgłosić się do nadzoru wyładunku na poziomie hangaru.Oddano ich do dyspozycji szefowej wyładunku – do odwołania.Widać już było pierwsze oznaki nadciągającej burzy: wylot hangaru został osłonięty dwunastometrowej wysokości parawanem, który opuszczano dla każdych powracających do bazy powietrznych sań.Miał on najwyraźniej służyć ochronie robotników, zagrożonych dosłownym wyssaniem z hangaru pośród szalejących przeciągówSzefowa wyładunku, Malaine, nie podejmowała żadnego ryzyka – nikt nie mógł źle usłyszeć lub zrozumieć jej instrukcji, pojawiały się one bowiem również na rozmieszczonych w całym hangarze ekranach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]