[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zcisnął je i uniósł ją, przyciskając do swegociała.Był podniecony.Poczuła, że stał się twardy. Amelio.moja słodka. Całował jej policzkiwilgotne od łez. Nie powinniśmy.I dalej całował, mocno napierając na nią biodrami. Kocham cię wydyszała. Kocham cię od dawna.Zamknął jej usta pocałunkami.Podniecił się jeszczebardziej, namiętnie gładząc jej plecy i ramiona.Gdyzabrakło jej tchu, oderwała od niego usta. Powiedz, że mnie kochasz domagała się.Jej pierśfalowała gwałtownie. Powiedz.O Boże, Colin.wtulała w jego ramiona twarz mokrą od łez. Byłeś takiokrutny i podły. Nigdy nie będziesz moja.Ani ja twój.My nie.Odepchnął ją i zaklął. Jesteś za młoda.Nie mogę cię tak dotykać.Nie.Niemów nic, Amelio.Jestem sługą i zawsze nim pozostanę.A ty zawsze będziesz córką wicehrabiego.Chowała się we własnych ramionach.Trzęsła się, jakbybyło jej zimno i jakby wcale nie rozpalił jej ogieńpożądania.Jej skóra była napięta do granic, ustaspuchnięte od pocałunków i wciąż ich spragnione. Ale kochasz mnie, prawda? zapytała.Jej głos sięłamał.Nadaremnie starała się być silna. Nie pytaj. Nie możesz mi dać chociaż tyle? Skoro i tak nie mogęcię mieć, skoro i tak nigdy nie będziesz mój, nie możeszprzynajmniej mi powiedzieć, że twoje serce należy domnie?Jęknął. Sądziłem, że najlepiej będzie, kiedy mnieznienawidzisz. Popatrzył w niebo i zacisnął powieki.Miałem nadzieję, że gdy mnie znienawidzisz, przestanęśnić. Znić o czym? Nie zważając na nic, podeszła doniego.Jej palce wślizgnęły się pod sweter, muskając jegoumięśniony brzuch.Złapał ją za nadgarstki i spojrzał na nią gniewnie. Nie dotykaj mnie tak. Czy te sny są podobne do moich? szepnęła.Całujesz mnie tak, jak przed chwilą i mówisz mi, żekochasz mnie najbardziej na świecie? Nie! zawył. Nie są ani słodkie, ani romantyczne,ani dziewczęce.To są sny mężczyzny, Amelio. Robisz ze mną to, co z tamtą dziewczyną? Jej ustazadrżały, więc przygryzła je szybko, by zamaskowaćemocje.Dopadły ją bolesne wspomnienia i dziwny,nieznany jej dotąd rodzaj udręki, który toczył jej ciałoi duszę. O niej też śnisz?Colin przyciągnął ją do siebie. Nigdy.Pocałował ją lekko i powoli, ale równie namiętnie jakwcześniej.Dreszcz delikatny jak trzepot motylich skrzydełomiótł jej ciało.Rozchylił językiem jej wargi, rytmiczniewsuwał go głębiej, potem wysuwał.To było jak aktmiłości, która wsiąknęła w jej osamotnione serce jakdeszcz w spękaną glebę.Otulił jej twarz dłońmi i westchnął. To jest kochanie, Amelio. Powiedz, że nie całujesz jej w ten sposób? Załkałai wbiła paznokcie w jego plecy. Nie całuję się ani z nią, ani z nikim innym.I nigdy niecałowałem.I nigdy nie będę. Przycisnął czoło do jejczoła. Tylko ciebie.Zawsze tylko ciebie. Maria.Ochrypły głos Christophera zawsze przyprawiał jąo dreszcz niepokoju i jednocześnie pożądania.Zwłaszczagdy wymawiał jej imię.Usłyszał jej westchnieniei przyciągnął ją bliżej, szukając niecierpliwie jej ust.Nie umiała okiełznać uczuć, jakie w niej wywoływał,tej osobliwej mieszanki żądzy przekraczającej fizycznegranice i lichej nadziei na powodzenie ich związku. Brakowało mi ciebie dziś rano przytulił ją mocniej.Patrzyła na jego surowe, przepiękne rysy.TwarzChristophera była szara ze zmęczenia.Widziała w niejtroski, które trapiły również i ją. Chciałam zostać, ale tego wskazała na ich splecionew uścisku ciała nie może być między nami. Może tak lepiej, żeś odeszła.Inaczej nigdy niewiedziałbym, co to za uczucie cię stracić.Położyła palec na jego ustach, przez co przerywałaintymne wyznanie.Skrzywiła się, kiedy złapał jej dłoniei żarliwie je ucałował.Gdzie się podział ten morskirozbójnik, którego po raz pierwszy spotkała w teatrze? Niezmienił się fizycznie, ale patrzył na nią zupełnie inaczej niżwtedy.Z czułością.Przyglądała mu się przez dłuższąchwilę.Zastanawiała się, skąd u niej to szaleńczekołatanie serca i skurcze żołądka.I nagle, o zgrozo,zrozumiała. O co chodzi? zapytał, marszcząc czoło.Starała się na niego nie patrzeć.Wodziła wzrokiem popokoju, jakby szukała przed nim ratunku.Christopher złapał ją w ramiona, bo bał się, że muucieknie. Powiedz mi wreszcie, Mario.Na Boga! Dzielinas tyle sekretów, tyle niedomówień.To nas zabija. Nie ma nas szepnęła.Wciągnęła głębokopowietrze, by odzyskać jasność umysłu, ale zamiast tegojej zmysły odurzyła woń bergamotki.Zapach Christophera. Wiesz, że też tego pragnę powiedział cicho.Pochyliłgłowę i rozchylił usta, zanim przycisnął je do warg Marii.Włożył rękę w dekolt negliżu i chwycił nagie piersi.Zabrakło jej tchu, gdy żądza rozpaliła ciało.Wykorzystałtę chwilę słabości i wsunął głębiej język.Wprawnymi palcami złapał sterczące sutki, szczypałi gniótł je zapamiętale.Omdlała.Złapał ją wpół i zaniósł do łóżka. Trudniej będzie nam zerwać szepnęła, przyciskającrozpalone policzki do jego twarzy jeśli teraz znów siępokochamy. Przekonajmy się mruknął, gdy układał ją ostrożniena materacu.Pochylił się nad nią i oparł ręce przy jejbiodrach.Posłał jej ten szelmowski uśmiech, któremu nieumiała się oprzeć. Nigdy nie mieliśmy szans.Najmniejszych.Wzruszała ją czułość kochanka.Jej serce zabiło jakszalone.Nie umiała już dłużej znieść jego rozkochanegospojrzenia, więc zacisnęła mocno powieki.Poczuła, jak zapadł się materac.Christopher usiadł u jejboku, pieścił szyję dłonią i szybko ją wsunął między jejpiersi. Powiedz ponaglał. Wolałabym.Jej biust wylewał się z jego garści.Cienka bawełnakoszuli zwilgotniała od jego ust i przylgnęła do jej sutków.Wyprężyła ciało zaskoczona rozkoszą, jaką dały jej tepieszczoty.Otworzyła oczy.Christopher wstał i zdjął gruby aksamitny płaszcz. Powiedz.Zanim przejdę do bardziej zdecydowanejformy perswazji. Jestem kobietą, ale przy tobie czuję się jak nastolatka wyznała.Przeżywała tak silne emocje, jakby byładziewczyną w wieku Amelii.Był przerażonai jednocześnie podekscytowana.Niespokojna i spragniona.Drżała z niepewności, chociaż dobrze wiedziała, co teraznastąpi.Wiedziała też, że tym razem będzie inaczej.Wyjątkowo.Jak nigdy przedtem.Christopher rozpinał guziki z kości słonioweju kamizelki. Moje pierwsze seksualne doświadczenie zdobyłempod murem gospody w obskurnej alejce. Uniósłciemnozłotą brew. Ona była starsza ode mnie o całądekadę.Była rasową dziwką.Udawałem przedkompanami, że jestem obyty w tych sprawach, ale onawiedziała, o co chodzi i dokładnie mnie poinstruowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]