Home HomeUpalne lato Gabrieli Katarzyna Zyskowska IgnaciakMotylek Lipowo 1 Katarzyna PuzyńskaGrochola Katarzyna Upoważnienie do szczescia (2)Katarzyna Grochola Upowaznienie do szczesciaKatarzyna Berenika Miszczuk SzeptuchaEkspedycja Kolitz Katarzyna RygielGrochola Katarzyna Ja wam pokazeRedlum Katarzyna Rupiewicz06.Rozdział 06 (3)McNaught Judith Raj
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Gdzie twoja mama?  zainteresowała się prokuratorka.Mała wzruszyła ramionami. A co?Weronika żałowała, że nie ma żadnych cukierków, które z pewnością rozsupłałyby język tej małej.Wsunęła rękę do torebki i wyciągnęła plastikowy długopis. Chcesz?  pomachała jej przed oczami.Dziewczynka niezbyt się nim zainteresowała.Wskazała natomiast kolczyki prokuratorki. To chcę.Rudy zamurowało.Oburzona roszczeniowym zachowaniem sześciolatki, uznała targi za zakończone iodwróciła się na pięcie.Skierowała się do klatki, w której  jak zakładała  mieszkała przed latyHilda Zielosko.Mała jednak nie odpuściła. Może być ten długopis  wyrwała go prokuratorce z ręki i pobiegła w kierunku zbieraninydzieciaków.Wtedy dostrzegła starsze osoby siedzące na placyku, pomiędzy pomalowanymi na białopniami martwych drzew.Po chwili znów zobaczyła sprytną smarkulę, choć sądziła, że ta uciekła.Dziewczynka prowadziła w jej kierunku kobietę pier-siastą, przedwcześnie posiwiałą.Niewyglądała na jej matkę, raczej na babkę.Może przez swój ubiór  była zakutana w kilka warstwspódnic, a na to założyła falbaniasty fartuch w kwiaty. Co paniusia od nas chcy?  matko-babka podparła się pod boki.Była nieufna i nawet niewysilała się na sprawianie pozorów, że Weronika jest w rudzkich familokach mile widziana. Długo tu pani mieszka?  odpowiedziała pytaniem Rudy.Starała się być grzeczna, choćwzbierała w niej irytacja. A kto pyta?Weronikapostanowiłazataić, żejestprokuratorem.Czuła, że jako osoba prywatna dowie się więcej. Nazywam się Rudy.Szukam znajomej, Hildegardy Zielosko.Kojarzy pani?Kobieta kręciła głową. Tu Zielosków jak psów  odparła. Mnie się pyzy gotują.Co jeszczechcy? Mieszkała tutaj  Weronika wskazała budynek z pordzewiałą tablicą: Mięsna 5. Ty jesteś z policji czy jak?  zmrużyła podejrzliwie oczy matko-babka.Dziewczynkaprzysłuchiwała się tej rozmowie z pewnej odległości.Dopiero spojrzawszy na małą, Weronikazrozumiała, o co chodzi.Wyciągnęła z kieszeni dziesięć złotych i podała kobiecie.Ta bez słowaschowała banknot za pasek od fartucha. Hilda już dawno wyzionęła ducha.Zaraz po tym, jak zabili tego, co u niego robiła.Weronika zaniemówiła.To dlatego w aktach nie było jej przesłuchania.Wszystko nagle stało sięjasne.Kobieta umarła, zanim osądzono Poloczka. Na co? Mówili, że na serce.Ale kto ich tam wi.Tam idz wskazała alejkę prowadzącą do budynku z kolorową markizą. W sklepie przesiaduje Sylwek.%7łyłz Hildą.Ale od niego wiele się nie dowiesz.A o Troplowitza nie pytaj, bo się znerwi i fanzolićbydzie.Spytaj o Karinę.To ich dzioucha.Przyłazi czasym.Daje mu pieniądze, jedzenie.Pańcia, taka jak ty.Stydzi się ojcowizny.Ale nie takazła, jak o starym Sylwku pamięta. On pije?  dopytywała się Weronika Rudy. A kto tu nie pije, pani  rozłożyła ręce kobieta. Dziękuję  odrzekła prokuratorka. Idz z Bogiem  machnęła ręką kobieta i odchodząc, chuchnęła w banknot, który dostała odWeroniki. Weronika ruszyła w kierunku markizy.Myślała o tym, co o Rudzie opowiadał jej Meyer.Choć tośląskie miasto było niewielkie, jeśli chodzi o makabryczne zbrodnie, do jakich dochodziło na jegoterenie, było porównywane do Nowego Jorku.Zdarzały się tu one zdecydowanie częściej niż gdzieindziej.Wytrzewione zwłoki, pokrojone ciała, wielokrotne, brutalne gwałty, przestępstwa seryjne,najpodlejsze przestępstwa pedofilskie i zbrodnie na tle urojeniowym.Jakby to miasto generowałonajbardziej mroczne i odrażające zachowania ludzkie.Ewenement Rudy Zląskiej ciekawił nie tylkoMeyera, lecz także zagranicznych psychologów współpracujących z policją.Tę tajemnicę próbowanonawet rozwikłać na ostatnim Forum Psychologii Zledczej w Londynie, na które zaproszono Meyera.Weronika nie była ani na tych seminariach, ani nie czytała pracy Meyera, którą przygotowałspecjalnie na Forum.Wiedziała tylko to, co sam jej powiedział. Wielka anonimowość życia.Bieda na granicy ubóstwa.Niski lub praktycznie żaden poziom wykształcenia.Duże nagromadzenie ludzi na tereniezróżnicowanym architektonicznie.Ruda pełna jest poindustrialnych tworów  pokopalnianychlabiryntów, wyrobisk, mieszkalnych pustostanów.Jest miastem rozległym i rozproszonym.Raczejzlepkiem miejsc do mieszkania niż zwartym miastem.Do robotniczych osiedli zjeżdżali ludzie z całejPolski.Nie znają się od pokoleń, lecz od kilkunastu, a nawet kilku lat.Nie nauczyli się budowaćwięzi społecznych i nie przekazują takich mechanizmów zachowań swoim dzieciom.Przez to, że niemają poczucia przywiązania do miejsca, nie identyfikują się ze społecznością, w której zmuszeni są funkcjonować.Są wykorzenieni.To rodzi w nich frustrację, nieufność i sprawia, że stają się łatwymi ofiarami.Mieszkańcy Rudy niedostosowali się też do nowych realiów gospodarki rynkowej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •