Home HomeMaja.Lidia.Kossakowska. .Siewca.Wiatru.(osloskop.net)Kossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru.BLACKKossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru.WHITEKossakowska Maja Lidia Siewca WChmielewska Joanna Najstarsza prawnuczkaLew Tolstoj Anna KareninaPrus Boleslaw Lalka 9789185805365Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)Nik Pierumow Ostrze Elfow (2)Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Posłuchaj!.Otwieram oczy, mówięmu, że fajne. Ale posłuchaj! Nie słuchałaś.Nawet moja ciocia Marysia, co masześćdziesiąt lat, stwierdziła, że z Piotrka prawdziwy artysta.Bo osobowość, wygląd, filozofia, żeby robić to, co w sercu.Muzyka to dla niego powietrze i chleb.Przed płytą Fokus woził się z kumplami po osiedlu.Szli do knajpy, rozwalali sięprzy stołach i rzucali teksty z Psów.To go cieszyło.Aapię chwile ulotne jak ulotkaUlotne chwile łapię jak fotka śpiewał to z głębi siebie.Zachwyt budził w nim każdy zwariowany moment. Pamiętam, siedzę u Magika na kanapie.Wyciąga kartkę, długopis. Pisz swójkawałek.Chodziło mu o utwór Ja to ja.Dobra, jest już tekst i muzyka.WtedyMagik:  Co sądzisz, żeby Gutek zaśpiewał refren?.A ten Gutek robi w reggae.Chłopie, zwariowałeś? Magik nie słucha.Dzwoni do Gutka:  Przyjeżdżaj.Gutekwyśpiewuje:Od A do Zet, od Zet do AJa to ja, to jasne jak dwa razy dwaLata lecą, a ja to wciąż jaOd A do Zet, od Zet do AJa to ja, to jasne jak dwa razy dwaPaktofonikę Gutek już znaO kurwa! Puszczaliśmy to ludziom, kupa radochy z tego była.Płytę postanowili nazwać Kinematografia.Każda piosenka to osobny film.Rahim:  Najebki, melanże, kurwy.Co mnie to obchodzi? Gangsterski rap niechsobie inni uprawiają.Zpiewamy o hardkorach, które w nas zachodzą.Każdy maproblemy z sobą.Czemu o tym nie mówić? Albo czemu nie szukać w sobie radości?To na maksa trudne, bo dajesz w utwór własne wnętrze.Nie handlujeszproduktem, tylko sobą.Fokus:  Nastąpiła kobieta, która rzuciła mnie jak zużytą ścierkę.Odbiło się tona kolejnej.Rozmówiłem się z nią na ulicy.Akurat miałem przy sobie dyktafon.Rahim:  Posłuchaliśmy sobie tego.Pasowało do Rób, co chcesz.Powstał pomysł,żeby dograć wstawki.Fokus:  A jak ona zacznie się burzyć?Rah:  Odbyła się krótka rozprawa sądowa.Winna! Wyrok wydany, wykonany.Rób, co chcesz.Na płycie zamiast ciszy studia dzwięki miasta.Ona piskliwie:  Ja chcę smoka.On:  Co się mówi?Ona chlipie:  Przepraszam. On:  Mówi się  błagam o przebaczenie.Ona:  Błagam cię o przebaczenie.Płacz.On:  Dlatego nie lubię szmat.Ona:  Nie jestem szmatą.On:  Jesteście gotowe zrobić wszystko.Ona w szloch:  Nie jestem szmatą.On:  A wiesz, czym się różni szmata od kobiety? Tym, że kobiety się szanuje.Teraz zaczyna się rap, zwrotka po zwrotce.Dwa tysiące loopyDwa miesiące zupyW taki upał każda głupia dupa da ci dupySpójrz, ej, na jej ruchyUjrzyjJak się męczyWez ulżyj jejSprawdz jak jęczyPod tobąZdania przecina pisk dziewczyny: To był przypadkowy kumpel! Jezus Maria, to był przypadkowy kumpel!On:  Przypadkowy kumpel cię po dupie macał? Spoko.O, o, otóż toPoznajesz jąI serca K.O.Czeka cię boZadurzony poUszy swe oKażdej porze toPozytywne floWszystko inne w tłoDziennie planów stoSłodkich akcji groBoliNie słuchaj, bo pierdoli Nie jesteś pierwszymKtórego szkoliI tak dalej.Na koniec znów dzwięki miasta.On:  Boli? Wiesz, mnie to już nie obchodzi, że ciebie boli, bo ja cię już mamw dupie.Było mi miło spędzić z tobą dwa lata.Możesz iść do domu.Do widzenia.Dobranoc.Fokus:  Pojechaliśmy hardkorowo.Ale myślę do dziś, jakie chujstwo jejzrobiłem.Codziennie&Kilka miesięcy przed płytą Magik mocno ograniczył palenie.I nie używałżadnych innych narkotyków.Próbował pogodzić się z żoną, tęsknił za synkiem.Szukał stałej pracy i mieszkania.Justyna:  To była miłość od pierwszego wejrzenia.Poznaliśmy się osiem lattemu w katowickim Mega Clubie na imprezie rockowej.Wtedy miał długie włosyi kolczyki, wyglądał ekstrawagancko.Pózniej tygodniami kręciłam mu dredy.Nocami wskakiwał do mnie przez okno.%7łyliśmy jak w bajce.Nigdy się z nim nienudziłam.Wpadał o szóstej rano:  Idziemy na spacer na hałdy.Albo:  Aadnapogoda, piknik trzeba zrobić.I jezdziliśmy pociągami nie wiadomo gdzie,włóczyliśmy się po jakichś chaszczach.Najpierw sami, a jak się urodził Filip, toz wózkiem.Ale nim się urodził, Piotrek wstawał i od razu włączał telewizor.Uczyłsię piosenek o krasnoludkach, śpiewał mi do brzucha.Jak nie wiem co, kochałFilipa.Pózniej zrobiło się Piotrkowi tak ciężko, tak zle, że nie umiałam mu pomóc.Trzeba było się rozstać, żeby kiedyś móc wrócić do siebie.Zdecydowałam się naseparację, wspomniałam nawet o rozwodzie.Piotrek odmówił.Tłumaczyłam mu: Będziesz wolny.Odpowiedział:  Wiesz, że każdy nasz czyn ma ogromny wpływna cały świat?.Poradziłam, żeby myślał o sobie, nie o całym świecie.Ale to on,skubany, miał rację.Dobro  uśmiech, podanie ręki  rozchodzi się jak fala.Złotak samo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •