Home HomeBrzezińska Anna Wykłady z psychologii rozwoju człowieka w pełnym cyklu życiaGórniak Alicja Trylogia Krew Życia 01 Pierwsze szeœć kropliGrzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (SCAN dal 1Grzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (2)Grzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (3)Uroki zycia ZeromskiDrobiazgi zycia Czechow AMagdalena Zimny Louis PolaBear Greg WiecznoscHarry Harrison Stalowy Szczur idzie do wojska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Przez moment przetrzyma³ na celowniku lewy silnik, gdy zaœ ukaza³y siê za nim pasemka ognia, przerzuci³ siê na silnik prawy, który równie¿ wkrótce stan¹³ w p³omieniach.Nie obserwowa³ d³u¿ej swej ofiary.Nie by³o to potrzebne, trafi³ œmiertelnie.Wyci¹gn¹³ samolot w górê, zwali³ go na skrzyd³o i po raz drugi doszed³ do nieprzyjacielskich bombowców, lec¹cych teraz we czwórkê i ci¹gle trzymaj¹cych siê w ciasnym szyku.Jedna seria, druga, trzecia.Oba silnlki „Mitsubisi” zadymi³y, w kilka sekund póŸniej w k³êbach dymu pojawi³y siê p³omienie.Bombowiec straci³ równowagê i poszed³ w dó³.Jego pilot, zapewne ciê¿ko ranny, nie zdo³a³ metod¹ japoñsk¹ skierowaæ maszyny na jakiœ obiekt na ziemi.„Mitsubisi” zwin¹³ siê w korkoci¹gu i uderzy³ o powierzchniê morza kilka kilometrów od wybrze¿y Singapuru.Ale reszta wrogich bombowców sz³a dalej po kursie, zbli¿a³a siê do celu, mimo wœciek³ych ataków podporucznika Munro i obu sier¿antów.Za chwilê spod kad³ubów „Mitsubisi” oderwaæ siê mia³y bomby i spaœæ w dó³.„Dobrze, ¿e Betty jutro odp³ywa - przemknêlo przez g³owê Petera, gdy rozgl¹da³ siê za nowym obiektern ataku.- Ostatnia rada McLochlona by³a zbawienna.”Do akcji wesz³y teraz „Zero” i trzeba by³o poniechaæ bomboweów.Rozgorza³a zawziêta i nierówna walka, w której „Buffalo” nie mia³y wiêkszych szans powodzenia.Prawda, ¿e posz³y w dó³ dwa myœliwce japoñskie, ale i dwie maszyny w³asne, trafione w silniki, nurkowa³y ci¹gn¹c za sob¹ pióropusz dymu.- Jestem ranny, palê siê.skaczê - zabrzmia³y w s³uchawkach radiowych s³owa Jeremyego Sunderlanda.W pobli¿u Shannona przemknê³a w prostopad³ym nurkowaniu „C jak Cecily”.Pilot musia³ straciæ przytomnoœæ lub mo¿e zbyt wielka szybkoœæ nie pozwoli³a na wyrzucenie owiewki kabiny.Sunderland nie ustawi³ p³atowca w odpowiedniej pozycji do skoku, nie u¿y³ spadochronu.Nurkowa³ tak d³ugo, a¿ uderzy³ w ziemiê na wybrze¿u cieœniny Johore.Peter zakrêci³ siê w walce ko³owej z dwoma „Zero”, uciek³ im nag³ym manewrem, odzyska³ utracon¹ poprzednio wysokoœæ, puœci³ siê w pogoñ za bombowcami.Nie zdo³a³ ich jednak dojœæ.Niespodziewanie po skrzyd³ach „B jak Betty” zabêbni³y pociski.Silnik zakrztusi³ siê i zamilk³.Shannon b³yskawicznie rzuci³ maszynê w prostopad³e nurkowanie i w tym samym momencie dojrza³ w lusterku zwrotnym smuk³y kszta³t „Zero” w niebezpiecznie ma³ej odleg³oœci.Wyrwa³ w górê, kopn¹³ orczyk i prze³o¿y³ dr¹¿ek, wrzucaj¹c samolot w korkoci¹g.Zmyli³o to napastnika.Japoñczyk uzna³ zapewne, i¿ „Buffalo” by³ wykoñczony, odszed³ w bok i pogna³ za kolegami z os³ony.Peter wyprowadzi³ z korkoci¹gu nisko nad ziemi¹, w pobli¿u Seletar.Przemknê³o mu przez g³owê, by wyskoczyæ ze spadochronem, ale pragnienie ocalenia maszyny zwyciê¿y³o.Starannie utrzymuj¹c odpowiedni¹ prêdkoœæ, bacznie rozgl¹daj¹c siê na wszystkie strony, dotar³ lotem œlizgowym do Seletar i wyl¹dowa£ Wytracaj¹c prêdkoœæ w dobiegu, zauwa¿y³ na skraju pola wzlotów potrzaskane i dymi¹ce szcz¹tki samolotu, wóz stra¿y po¿arnej w pobli¿u, gromadê ludzi i ambulans, do którego wnoszono jak¹œ postaæ, przykryt¹ bia³¹ p³acht¹.Doko³owa³ do baraku dispersalu, wy³¹czy³ silnik.Gdy wysiada³ z kabiny, podbieg³ do niego Stanley White.- Nie trafili ciê, Peter? Wszystko w porz¹dku? Maszyna podziurawiona jak sito!Shannon obmaca³ siê, wyci¹gn¹³ ramiona i przyjrza³ siê im, jakby zdziwiony, ¿e by³y ca³e i zdrowe.- W porz¹dku.Co bombardowali? White spojrza³ bacznie na przyjaciela.- Zdaje siê, ¿e œródmieœcie.Tutaj by³o cicho, nie spad³a ani jedna bomba.Peter odetchn¹³.Betty prze¿y³a jeszcze jeden nalot, mo¿e ju¿ ostatni.Jutro odp³ywa.Œwiadomoœæ tego faktu i perspektywa rych³ego rozstania z ¿on¹ wywo³a³y nag³y skurcz serca.Zmusi³ siê do zmiany tematu rozmowy.- Co tam sie sta³o? - spyta³ wskazuj¹c na rozbity samolot.- Sier¿ant West.Zestrzelili go, by³ ranny.Doci¹gn¹³, zabi³ siê w kraksie - odpar³ sucho White.- Jeszcze jeden.Sunderland te¿ zgin¹³.Widzia³em.- Taaak.Brygada mechaników ogl¹da³a p³atowiec, bada³a uszkodzenia, zagl¹da³a do silnika „B jak Betty”.Shannon zainteresowa³ siê maszyn¹.- Jak d³ugo potrwa naprawa? - spyta³ brygadzistê.Zapytany wzruszy³ ramionami, roz³o¿y³ bezradnie rêce.- Marna sprawa, sir.Silnik do wymiany.- Kiedy wymienicie?Brygadzista ponownie wzruszy³ ramionami.- Chyba nigdy, sir.W sk³adnicy zabrak³o silników.Zabrak³o wszystkiego, nawet najdrobniejszych czêœci.Ta maszyna - wskaza³ iia „B jak Betty” - pójdzie na z³om, panie poruczniku.Peter zachmurzy³ siê.Czy¿by by³ to z³y omen, ¿e samolot nazwany imieniem ¿ony, nie nadawa³ siê do dalszych lotów? Czy¿by znaczy³o to, ¿e ma³a tragedia zwiastowa³a nadejœcie wielkiej tragedii?Gdy White ze Shannonem znaleŸli siê w baraku, dziwnie teraz wyludnionym, Stanley oœwiadczy³ mu:- Pozosta³y trzy maszyny.Moja „T”, „F” Redhilla oraz „S” Munro.To w³aœciwie koniec, Peter.- Co mam z sob¹ robiæ, Stanley?Porucznik White wygl¹da³ jak cz³owiek ciê¿ko chory.Mia³ podbite oczy, przekrwione bialka, twarz szar¹, ko³o ust g³êbokie bruzdy.- Jak wiesz, ka¿dy zbyteczny cz³owiek dywizjonu meldowaæ siê ma w kompanii kapitana Vincenta.Adiutant poinformuje ciê, gdzie tej kompanii szukaæ.Có¿, rozumiesz, ¿e nie mogê przydzieliæ ci innej maszyny, nie mogê odebraæ samolotu ani Redhillowi, ani Munro.- Rozumiesz doskonale.- Taak, Peter - przeci¹gn¹³ z przygnêbieniem White.- Sta³o siê.Ale skoro nie mo¿na d³u¿ej walczyæ w powietrzu, trzeba walczyæ na ziemi.Cholerny obowi¹zek.Nie ma jednak innej rady.- Wiem, Stanley.White zakrêci³ siê w miejscu, wyjrza³ przez okno, obojêtnie popatrzy³ na mechaników, odtaczaj¹cych „B jak Betty” w stronê na pó³ zrujnowanego hangaru.- Pójdê, Stanley - Shannon wyci¹gn¹³ na po¿egnanie rêkê.- Czekaj - porucznik White powzi¹³ decyzjê.- Jako dowódca dywizjonu dajê ci zezwolenie na odprowadzenie ¿ony na statek.Do Vincenta zameldujesz siê jutro po odp³yniêciu „Nigerii”.No, Peter, trzymaj siê.Dobrze nam siê razem lata³o.- Czy bêdziesz dalej.- Po co pytasz, Peter?Tak przysz³o nieuniknione.Potê¿ne dzia³a Singapuru szczerzy³y swe paszcze w kierunku morza, ale nikt nie atakowa³ stamt¹d i twierdzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •