Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dDavCook Robin Zaraza (2)KRZYŻACY tom I H. SienkiewiczClive Barker Ksiega Krwi V
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .W komnacie czarny kształt i warczący wilk, zaciekle walczyli, zapominając na krótką chwilę o dwóch intruzach.Stefanik upadł na kolana, gdy podłoga pod jego stopami zapadła się nieoczekiwanie, ale natychmiast zdołał się podnieść.Doszedł do siebie w momencie, gdy monstrum utraciło zdolność koncentracji.Pawldo popchnął go w kierunku drzwi i młodzieniec co sił w nogach wybiegł z komnaty, a w chwilę później to samo zrobili lord burmistrz i gnający wielkimi susami wilk.Ogarnięci przejmującą do szpiku kości grozą biegli korytarzami Pałacu Czaszek, uciekając przed zagrożeniem, które bardziej wyczuwali, niż byli w stanie dostrzec.Pokonawszy kolejne korytarze, zbiegli po długich, stromych schodach i pomimo że zaczynało brakować im oddechu, żaden z nich nie odważył się zwolnić kroku.Pawldo pędził ile sił, a z jego sakwy wysypywały się kolejne świecidełka.Szklane bibeloty i tanie metalowe figurki odbijały się z brzękiem, bądź roztrzaskiwały o kamienną posadzkę za jego plecami, ale halfing nawet się nie odwrócił, by spojrzeć na utracone skarby.Wreszcie na wprost nich pojawiły się otwarte szeroko wrota okolone framugą z trzech ogromnych kości.Z płucami gorączkowo domagającymi się tlenu i strużkami łez płynącymi z oczu dwaj halflingowie wybiegli za bramę zamczyska i ciężko opadli na leśne poszycie, pośród szarych mgieł nadchodzącego świtu.Wilk również wybiegł na zewnątrz, ale nagle odwrócił się gwałtownie i zaczął warować przy bramie, wpatrując się żółtymi ślepiami w głąb pałacu.Ściskając obolałe boki halflingowie łypali z niepokojem w stronę warowni, ale nie dostrzegli żadnych oznak ruchu czy zbliżającej się pogoni.Ich oddechy z wolna powróciły do normy, a miękkie w kolanach nogi odzyskały dawną siłę.Pawldo, ogarnięty gniewem i frustracją, chwiejący się jeszcze i przytrzymujący drzewa, cisnął skórzaną sakwę na ziemię.— Wszystkie były bezwartościowe? — zapytał Stefanik.— Iluzje — mruknął zdegustowany Pawldo — omamy mające wciągnąć intruzów w głąb pałacu — aby koniec końców mogli spotkać się tam z Ketheryllem.— Spójrz! Tu jest coś, co nie zmieniło się w tandetny złom — zawołał Stefanik.Wyjął z mieszka dwa złote pierścienie ozdobione symbolem Wielkiego Niedźwiedzia — jedyne przed-mioty, na których widniały ślady kurzu w chwili, kiedy znalazł je Pawldo.— Pierścienie — zamyślił się lord burmistrz.— One jedne były prawdziwe.Były własnością pary królewskiej zamordowanej przez księcia, a nie zaczarowanymi pachołkami Ketherylla.— Proszę — rzekł Stefanik wręczając Pawldowi dwie obrączki z cennego kruszcu.— Ty powinieneś je wziąć.— Nie, młodzieńcze.Przysporzyły nam zbyt wielu kłopotów.Stefanik uparcie nalegał, dlatego Pawldo przypomniał sobie właściwy powód, dla którego wybrał się na poszukiwanie miejsca, skąd wziął się tajemniczy, platynowy sztylet — chciał znaleźć prezent na rocznicę ślubu królewskiej pary.Pierścienie nosiły symbol królewskiego rodu z Moonshaes, symbol, który wywodził swój początek od pary władców z rodu ludzi, zamordowanych dawno, bardzo dawno temu przez szalonego księcia.Pawldo wsunął oba pierścienie do kieszeni.Nareszcie — stwierdził w duchu — znalazł odpowiedni prezent dla Tristana i Robyn.ELMINSTER NA MAGOWISKUEd GreenwoodCóż może być bardziej niebezpiecznego nad maga pragnącego zawładnąć całym światem? Naturalnie, mag uprawiający czary dla zabawy.Simbul, królowa Czarodziejek z AglarondOstrzeżeniaRok Ciemnego Smoka (1036 DR)Zaledwie zdążył przejaśnieć różowy blask wczesnego poranka, zapowiadając nadejście słonecznego dnia, lecz bard i jej chudy jak tyka towarzysz siedzieli w siodle już od dłuższego czasu.Storm Silverhand, bard Shadowdale, była słynną i doświadczoną poszukiwaczką przygód.Była również starszą i cieszącą się? wielkim szacunkiem członkinią Harpersów, owej tajemniczej grupy działającej zawsze dla dobra świata.Weteranka wielu niebezpiecznych wypraw, stale czujna, przez cały czas lustrowała okolice, a jej dłoń nigdy nie oddalała się zanadto od rękojeści miecza.Podczas tej podróży jego ostrze niejednokrotnie spłynęło krwią.W czasie jazdy Storm podśpiewywała cicho.Radował się, że znów może siedzieć w siodle — mimo iż zdawaj sobie sprawę z niebezpieczeństw grożących podczas tej wyprawy Już od dwudziestu dni towarzyszyła w podróży owemu równie wysokiemu jak ona, lecz o wiele chudszemu, siwowłosemu mężczyźnie.Miał on już swoje lata i był raczej niezdarnym jeźdźcem.Nosił proste, połatane odzienie pokryte plamami jadła, i wszędzie, gdzie się udawał, ciągnął za woń fajkowego dymu.Pomimo iż wcale na to nie wyglądał, starzec był postacią sławniejszą nawet niż Storm — był to bowiem stary Elminster z Shadowdale.Ponad pięćset zim ubarwiło jego długą brodę śnieżną bielą Jego żywe niebieskie oczy oglądały dni chwały i upadki imperiów, jak również rozległe, dziwne światy znajdujące poza Torilem.Znał więcej tajemnic niż większość magów — a także prostszych i bardziej szczerych ludzi — mogłaby nawet domyślać.Lata wyostrzyły temperament i język Elminstera, zaś jego zdolności czynienia czarów urosły do rozmiarów o jakich większość czarnoksiężników mogła jedynie maÓw wielki mag nosił stare, rozchodzone skórzane a na jego twarzy gościł zwykle wyraz głębokiej irytacji.Nocami, gdy kładł się na spoczynek z dala od ogniska chrapał jak cierpiący syren, ale zdawał sobie z tego sprawę i przy pomocy czarów uciszał ów hałas, przez wzgląd na swoją przyjaciółkę i towarzyszkę podróży.Storm darzyła głębokim uczuciem, nawet pomimo tego że chrapał, i że traktował ją zwykle jak małą dziewczynkę.Niemniej jednak, niezależnie od łączącej ich więzi przyjaźni, fakt, iż Storm jechała obecnie u boku starego maga, był rzeczą raczej niezwykłą.Gdy Elminster opuszczał Shadowdale udając się na długą wyprawę, swoim zwyczajem powierzał zwykle bezpieczeństwo doliny, bardowi-wojowniczce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •